Zamieszczam tutaj mój przekaz w nadziei, że dotrze do osób, które potrzebują go najbardziej…
Na spotkanie online, o którym wspominam w nagraniu, można cały czas zapisywać się TUTAJ.
Jeśli wolisz czytać niż oglądać czy słuchać, poniżej znajdziesz całą transkrypcję z tego nagrania.
To, co nie przestaje mnie boleć i łamać mojego serca, to to, że większość ludzi na świecie uważa się za niewartościowych…
Tak wielu z nas nie akceptuje siebie i nie uznaje swojej wartości.
Większość z nas ogromnie cierpi w środku i nie wie nawet do końca, co jest źródłem i powodem tego cierpienia.
Kiedy wyszłam z kina po obejrzeniu “Elvisa”, nie potrafiłam powstrzymać łez.
Ten człowiek był kochany przez miliony, a mimo to wciąż czuł się nieszczęśliwy, bardzo samotny. Ciągle nosił w sobie tę pustkę i tęsknotę za miłością. Zmagał się z depresją, lękami i uważał, że nigdy nie stworzył niczego, z czego mógłby być naprawdę dumny.
Marilyn Monroe, gwiazda filmowa, ikona piękna wątpiła w swój talent, a nawet urodę. Nadużywała środków farmakologicznych i cierpiała na depresję. Ta kobieta większość dzieciństwa spędziła w sierocińcu i rodzinach zastępczych. Nigdy tak naprawdę nie należała do nikogo, więc chciała należeć do całego świata. Najbardziej na świecie pragnęła uwagi, akceptacji i miłości.
To tylko dwa z milionów przykładów ludzi, którzy wydawałoby się, mieli wszystko, co jest potrzebne do szczęścia, a jednak nie potrafili czuć się szczęśliwi ani spełnieni. Ich życie i cierpienie pokazują nam, że cały świat może nas kochać, ale jeśli my nie kochamy siebie i nie wierzymy w swoją wartość, to miłość i uznanie z zewnątrz nie znaczą nic.
Często dzieje się tak, że ludzie, którzy osiągnęli w życiu bardzo wiele, nie potrafią być szczęśliwi, ponieważ nie są w stanie uznać swojej wartości.
Powiedziałam kiedyś dziewczynie, która nie akceptowała siebie, że mam nadzieję, że przyjdzie w jej życiu czas, kiedy spojrzy na siebie łaskawszym okiem, bo dla mnie wygląda i jest jak anioł.
Pamiętam, jak ją to zaskoczyło i przyznała mi, że nie wie, co powiedzieć. A ja powiedziałam jej, że nic nie musi mówić, bo obie dobrze wiemy, że moje słowa nic nie znaczą, dopóki ona sama nie zacznie myśleć o sobie dobrze. Byłam w tym miejscu i wiem, jak to jest. Dopóki sami siebie nie zaakceptujemy, nigdy nie przyjmiemy dobrych słów o sobie z zewnątrz.
Bo kiedy nie akceptujemy siebie, nic, co pochodzi z zewnątrz (najpiękniejsze słowa i komplementy, największe sukcesy, a nawet najwspanialsi partnerzy) nie są w stanie nas trwale uszczęśliwić… Zapełnić tej pustki w nas, ugasić tej tęsknoty za czymś nieokreślonym.
Wiesz, dlaczego?
Dlatego, że człowiek, który nie akceptuje siebie i odrzuca siebie, tęskni za… SOBĄ. Za swoją własną miłością, której sobie odmawia tylko przez to, że uwierzył, że jest niewartościowy.
Uwierzyliśmy w nieprawdę o sobie
Uwierzyliśmy, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, chociaż jesteśmy.
I nieważne, ile w życiu osiągniemy, to zawsze będzie za mało. Nic nie jest w stanie sprawić, że zobaczymy w sobie wartość, jeśli jesteśmy święcie przekonani, że jej tam nie ma.
Dlatego nie chcemy siebie uznać, nie chcemy siebie zaakceptować. Nie chcemy siebie pokochać.
Problem jednak w tym, że naszej własnej miłości i akceptacji nie jest nam w stanie zastąpić nic. I dlatego tak chodzimy po tym świecie z dziurą w sobie, pustką, którą chcemy zapełnić sukcesami, pieniędzmi, jedzeniem, ludźmi i ich miłością, ale ostatecznie przychodzi nam się przekonać, że tej pustki nic z zewnątrz nie wypełni.
W głębi serca każdego z nas jest to pragnienie, żeby czuć się dobrze z sobą i w sobie – w swoim ciele, w swoim towarzystwie, w swoim życiu. Być po swojej stronie. Niestety często jesteśmy zaślepieni tak mocno fałszywymi przekonaniami o nas samych, że za żadne skarby nie potrafimy siebie uznać, ani zaakceptować.
Nie rozumiemy jednak, że nigdy nie zaznamy wewnętrznego spokoju ani szczęścia, wypierając się siebie. Tak długo, jak siebie odrzucamy, będziemy nieszczęśliwi i będziemy umierać w środku.
Bo w swoim życiu możemy być tylko sobą, nie możemy być nikim innym. Nie akceptując siebie, czyli jedynej osoby, jaką możemy być, skazujemy siebie na wieczne cierpienie…
Bo tak naprawdę mamy tylko 2 opcje. Możemy siebie pokochać, zaakceptować to, kim jesteśmy i powrócić dzięki temu do równowagi albo możemy siebie nienawidzić i do końca życia pozostawać pogrążeni w cierpieniu.
Możemy siebie kochać albo możemy siebie nienawidzić.
Wybór wydaje się pozornie prosty, prawda? Bo przecież każdy z nas chce być szczęśliwy. Ale na nasze nieszczęście to nie jest zawsze takie proste, żeby wybrać akceptację i miłość do siebie. To nie jest takie proste zdecydować, żeby od dziś być dla siebie dobrym po latach gardzenia sobą.
Możemy świadomie postanowić, żeby chcemy zmienić stosunek do siebie, a problem w tym, że świadomość nie jest naszym dominującym stanem.
Przez większość czasu naszym życiem kieruje podświadomość. A w podświadomości kryją się te wszystkie krzywdzące przekonania, które zniszczyły naszą wiarę w siebie. To tam są przechowywane i wciąż odtwarzane te słowa o tym, że jesteśmy nikim, że nie zasługujemy, że nie mamy prawa do szczęścia czy miłości.
To właśnie te wszystkie trudne słowa, które kiedyś usłyszeliśmy z ust innych, te wszystkie trudne zdarzenia, których doświadczyliśmy, są w nas nadal żywe i nie pozwalają ruszyć nam z miejsca, nie pozwalają nam spełniać marzeń, nie pozwalają nam uwierzyć, że zasługujemy na to, co dobre.
Dziś na szczęście wiem i jestem żywym przykładem na to, że tak nie musi pozostać. Nie musimy być więźniami naszej podświadomości i naszej przeszłości.
Chcę Ci przekazać, że choć może ciężko Ci w to uwierzyć, to…
Drzemie w Tobie nie tylko ogromna wartość, ale przede wszystkim potężna siła i większa moc samouzdrawiania, niż ktokolwiek pozwolił Ci uwierzyć…
Kiedyś czułam się nikim. Dziś stoję przed Tobą zdrowa, odważna i spełniona, ale moje życie nie zawsze tak wyglądało.
Zanim wkroczyłam na drogę wewnętrznego rozwoju, byłam człowiekiem głęboko straumatyzowanym i całkowicie pozbawionym wiary w siebie. Miałam siebie za nic. Bałam się świata, bałam się ludzi. Bałam się życia.
Nie umiałam być spokojna, ani szczęśliwa. Moja praca była koszmarem, mój związek był zagrożony, moje życie traciło sens, a ja nie miałam pojęcia, co robić.
I pewnej nocy w mojej głowie pojawiły się niesamowite słowa, które natychmiast zapisałam w notesie leżącym obok mojego łóżka. Te słowa brzmiały: „Ja jestem swoją nadzieją i swoją prawdą”.
Nie rozumiałam wtedy, jak te słowa przyszły do mnie, ale czułam całą sobą, że to jedne z najważniejszych słów, jakie usłyszałam w swoim życiu. Te słowa są dziś moją mantrą, życiową zasadą, którą kieruję się każdego dnia. Te słowa „Ja jestem swoją nadzieją i swoją prawdą” pozwoliły mi nie tylko zrozumieć, że prawda jest we mnie, że była ze mną od zawsze i że wszystko, czego potrzebuję, mam już w sobie.
Te słowa pozwoliły mi też uwierzyć, że to ja jestem swoją nadzieją, swoim ratunkiem i jeśli ja siebie nie uratuję, to nikt mnie nie uratuje.
Nikt nie zmieni mojego nastawienia do siebie, nikt nie przeżyje za mnie mojego życia.
Więc pomimo, że nie miałam pojęcia, jak swoje życie uzdrowić, obiecałam sobie jedno. Że wezmę za siebie i za to swoje życie odpowiedzialność.
I w końcu tak zrobiłam. Jestem na drodze rozwoju już wiele lat i moje życie zmieniło się nie do poznania. Dziś czuję się spokojna i spełniona. Prowadzę swoją własną firmę i robię rzeczy, których wcześniej nie miałam odwagi robić, bo nie wierzyłam w siebie.
Dojście do tego momentu wymagało ode mnie pracy i ponownego uwierzenia w swoją wartość. Dziś wiem, że tylko człowiek, który wierzy w siebie i swoją wartość, może osiągnąć wewnętrzny spokój, spełnienie i prawdziwie zaznać szczęścia.
Nazywam się Monika Regiec, jestem psychologiem holistycznym i chcę Cię zaprosić z całego serca na spotkanie online, w którym wyjaśnię Ci, dlaczego cierpisz i nie uznajesz swojej wartości.
Ale przede wszystkim opowiem Ci, co możesz zrobić, żeby zacząć odzyskiwać wewnętrzny spokój i wiarę w siebie, żeby móc powrócić do zdrowia i równowagi.
Szczęśliwe i spokojne życie jest dla Ciebie możliwe. Uzdrowienie jest dla Ciebie możliwe, ale musisz znaleźć na nie czas, dlatego zapraszam Cię do zrobienia pierwszego kroku w swoją stronę i zapisania się na spotkanie online TUTAJ.
Mam nadzieję, że widzimy się na miejscu.