Majorka to wyspa kojarząca się z pięknymi plażami, lazurową wodą i imprezami. Ten wyjątkowy kawałek lądu ma nam jednak do zaoferowania znacznie więcej. Cudowne miasteczka z klimatycznymi wąskimi uliczkami, pasmo górskie z wyjątkowymi widokami, tajemnicze jaskinie i wiele innych atrakcji, które mocno zapadają w pamięć.
Majorka jest hiszpańską wyspą położoną na Morzu Śródziemnym. To największa wyspa archipelagu Balearów (100 km długości i 3640 km2 powierzchni), której stolicą jest piękna Palma de Mallorca. Języki urzędowe: hiszpański i kataloński, lecz z racji dużej liczby turystów z Wielkiej Brytanii, raczej bez problemów porozumiemy się tu również w języku angielskim. Najwyższe temperatury i najmniejsze ilości opadów notowane są w lipcu i sierpniu, lecz śródziemnomorski klimat zapewnia dość łagodne warunki atmosferyczne przez cały rok.
My zdecydowaliśmy się polecieć na Majorkę na przełomie sierpnia i września. Postanowiliśmy skorzystać zarówno z owianych sławą imprez do białego rana, jak też uroków i wspaniałych okoliczności przyrody. W tym celu pierwszy tydzień zarezerwowaliśmy na zabawowym południu wyspy, a w drugim tygodniu przemieściliśmy się na spokojniejszą północ.
Magaluf – Majorka
Magaluf to miasteczko leżące 17 km od stolicy wyspy. Uchodzi za jeden z najbardziej imprezowych kurortów na Majorce. Liczne bary, dyskoteki i kluby sprawiają, że miejsce to w nocy tętni życiem. Niemniej jednak, w ciągu dnia również jest tam co robić. Piękna plaża, sporty wodne, beach bary i parki rozrywki to tylko jedne z wielu atrakcji Magaluf.
Najchętniej spędzaliśmy czas na publicznej plaży Magaluf Beach, gdzie oprócz czystego morza i drobnego piasku można skorzystać z różnych wodnych atrakcji lub zjeść i wypić coś w pobliskich beach barach czy restauracjach. Na plaży dostępne są leżaki i parasole (wypożyczenie to koszt około 15 euro za 2 leżaki z parasolką).
A poniżej nasza radosna twórczość 🙂
Jeśli chodzi o hotel, zdecydowaliśmy się na młodzieżowy i bardzo imprezowy – BH Mallorca.
Plusy:
- Młodzi i otwarci ludzie
- Dobra muzyka
- Imprezy przy basenie (jest też scena, na której do końca sierpnia odbywają się koncerty)
- Odnowione, stylowe pokoje
- Opaska klucz (nie trzeba nosić karty do pokoju ze sobą, co bywa uciążliwe)
- Wodne zjeżdżalnie
- Zawsze obecny szef kuchni, który potrafił doradzić w kwestii dań wolnych od alegenów
Minusy:
- W większości jedzenie typu fast-food i ubogie śniadania (choć na obiad i tematyczne kolację większy wybór)
- Drinki w pakiecie all inclusive tylko do 20:00, a przy barze limit – jedna osoba może zamówić tylko 1 drink
- Brak ręczników basenowych
- Nieszczelne okna balkonowe, więc krzyki, śpiewy i śmiechy słyszane od rana do rana 🙂
- Słaba klimatyzacja
- Animatorzy niewidoczni 🙂
To był pierwszy tego typu hotel i choć mieliśmy mieszane uczucia, nie żałujemy, że spróbowaliśmy 🙂 Nie samym hotelem jednak żyje człowiek, więc czas na miejsce warte zobaczenia…
Palma de Mallorca
Będąc w Magaluf, jeden dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie stolicy wyspy, która jest przepiękna. Palma de Mallorca jest największym miastem na Majorce. Tutaj mieści się też lotnisko. Piękne plaże, wspaniała architektura, urokliwe uliczki i klimatyczne miejsca powodują, że chce się tam zostać na dłużej.
Do Palma de Mallorca można dotrzeć na różne sposoby. Taxi z Magaluf to koszt ok. 21 euro. My wybraliśmy komunikację miejską, która dysponuje nowoczesnymi i klimatyzowanymi autobusami. Autobus z Magaluf do Palmy – przykładowo: linia 104, 106, 107 – koszt biletu w jedną stronę to 3,10 euro (do nabycia u kierowcy).
W Palmie wysiedliśmy na przystanku Estació Intermodal, gdzie wypożyczyliśmy rowery miejskie w cenie 6 euro za dzień (trzeba wpłacić depozyt w kwocie 40 euro).
Nasz skrócony plan zwiedzania objął następujące punkty:
- Katedra La Seu – najbardziej widowiskowa i monumentalna budowla na Majorce. Wyglądem bardziej przypomina zamek, niż katedrę. Ta gotycka świątynia została wzniesiona w podzięce za ocalenie podczas sztormu przez hiszpańskiego króla Jakuba I. Jej budowa trwała aż 400 lat, a we wnętrzach zobaczymy również projekty samego Antoniego Gaudiego.
- Pałac królewski La Almudaina – zamek znajdujący się zaraz obok katedry, wzniesiony przez Arabów (którzy podbili wyspę) i mający za zadanie chronić miasto. Pałacowe komnaty i ogrody są warte odwiedzenia.
- Nadmorska promenada Paseo Maritimo – biegnie od portu jachtowego, wzdłuż morza i przepięknej plaży ( nad którą dosłownie roztacza się wyjątkowy widok katedry), a ulokowane przy niej bary, kluby nocne i hotele sprawiają, że w nocy promenada tętni życiem i muzyką.
Podczas zwiedzania Palmy obowiązkowa przerwa na pyszne lody (również z opcją wegańską) została uskuteczniona w Rivareno. Mój wybór: gorzka czekolada i kokos… mmm…
Drugą część tego dnia spędziliśmy na pięknej plaży z widokiem na katedrę La Seu, rozpościerającą się dumnie nad miastem.
Can Picafort – Majorka
Drugą część podróży postanowiliśmy spędzić w bardziej spokojnych klimatach. Can Picafort jest typowo wypoczynkowym miasteczkiem, cieszącym się popularnością zwłaszcza wśród turystów niemieckojęzycznych. Położona jest na północy wyspy, w centrum Zatoki Alkudyjskiej.
Wzdłuż morza biegnie promenada, przy której znajdują się hotele, restauracje, sklepy, bary i dyskoteki (my znaleźliśmy tylko dwie: Charly’s i Skau).
Prawie codziennie przychodziliśmy na Playa de Muro – piękną plażę z czystą wodą, złocistym piaskiem i łagodnym zejściem do morza. Dla aktywnych – na plaży znajduje się szkoła windserfingu. Dwa leżaki i parasol to koszt 13,5 euro za dzień + skrytka na cenne przedmioty.
Do Can Picafort dotarliśmy z Palmy jednym autobusem. Tam zdecydowaliśmy się na hotel Tonga, z którego byliśmy bardzo zadowoleni (zwłaszcza po zestawieniu jego standardu z BH Mallorca). Ten 4-gwiazdkowy hotel w moim odczuciu zasługuje na 5 gwiazdek. Wspaniała obsługa na recepcji, w restauracji i barach, nowoczesny wystrój, pyszne jedzenie i bogata oferta all inclusive. Byliśmy zachwyceni.
Pod koniec wyjazdu pogoda była dość kapryśna, więc zdecydowaliśmy się wynająć samochód na 1 dzień (ok. 60 euro + benzyna). Oczywiście to za mało czasu, aby zwiedzić najważniejsze atrakcje Majorki, ale powiedzmy, że udało nam się zobaczyć miejsca, na których zależało nam najbardziej i które polecam z czystym sercem. Nasza trasa objęła takie miejsca, jak:
Alcudia – Majorka
Alcudia to urokliwe miasto, w którym na uwagę zasługuje szczególnie jego stara część, otoczona średniowiecznymi murami obronnymi. Wąskie uliczki, niskie kamienice i lokalne sklepiki z pięknymi pamiątkami tworzą w tym miejscu niesamowity klimat. To trzeba zobaczyć.
Pollença i Port de Pollença (wraz z plażą) – Majorka
Pollença jest przepięknym średniowiecznym miasteczkiem położonym w Zatoce o tej samej nazwie. Podobnie, jak w Alcudii, znajdziemy tu setki wąskich uliczek, z kamiennymi fasadami i zielonymi okiennicami kamienic. Każdy zaułek wzbudza ciekawość, wszędzie chce się zajrzeć, aby przekonać się, co kryje kolejna alejka.
Zdecydowaliśmy się zjeść obiad na Plaça Major, z widokiem na monumentalny kościół templariuszy Esglesia de Nuestra Senyora dels Àngels.
Jedzenie w restauracji Canolesa było smaczne i było go (za) dużo. Przystawki: Pulpo a la Gallega (ośmiornica na gotowanych ziemniakach posypana solą morską i papryką) oraz Patatas Bravas (pokrojone w kostkę smażone ziemniaki w ostrym sosie). Dania główne: grillowane kalmary oraz tradycyjna pizza z szynką i pieczarkami.
Jeśli chodzi o Port de Pollença, jest to miejscowość wypoczynkowa. My dosłownie na chwilkę wpadliśmy na tamtejszą plażę. Nie ma nic lepszego niż połączenie gór, krystalicznie czystej wody i piasku…
Półwysep Formentor – Majorka
Półwysep jest położony w północnej części Majorki. W istocie jest przedłużeniem pasma górskiego Serra de Tramuntana.
Klify Cabo de Formentor
Obowiązkowym punktem zwiedzania jest tu taras widokowy znany pod nazwą Mirador d’es Colomer, usytuowany zaraz obok parkingu. W sezonie polecamy wybrać się tam w godzinach porannych. Opuszczając to miejsce koło godziny 11, ledwo udało nam się wyjechać z parkingu, a do punktu widokowego uformował się wielokilometrowy korek.
Nie zdziwiło nas to, gdyż zapierające dech w piersiach widoki są warte oczekiwania. To połączenie otwartej przestrzeni, skał, wody i wiatru przyniosły mi poczucie nieograniczonej wolności. Mogłabym tam zostać na zawsze. Niesamowite, że zarówno punkt widokowy, jak i parking są darmowe.
Pólwysep Formentor słynie z pięknych piaszczystych zatoczek. Nam udało się zobaczyć Playa de Formentor (Cala Formentor).
Valdemossa – Majorka
Valdemossa jest pięknie położoną górską miejscowością. Usytuowana jest na północnym zachodzie, 19 km od stolicy wyspy. Czuje się tu klimat małego, acz gwarnego miasteczka, z kameralnymi restauracjami, knajpkami i sklepikami. Zachwycają tu piękne kamienice udekorowane kwiatami i donicami oraz zabytkowa architektura. Zresztą sami zobaczcie.
Warty uwagi jest Klasztor Kartuzów (La Cartuja, wstęp 8 euro od osoby), w którym nasz rodak Fryderyk Chopin spędził rok z francuską pisarką George Sand.
Pyszne i naturalne lody (z opcją wegańską i bezglutenową) zjedliśmy w Gelati Mossa.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o nasze zwiedzanie Majorki. Wyspa pokazała nam swoje różne oblicza i wszystkie pokochaliśmy.
Ostatecznie nie udało nam się zobaczyć takich atrakcji jak: miasto Soller i Port de Soller, Deia czy jaskinie, znajdujące się we wschodniej części wyspy. Ale w końcu trzeba mieć pretekst, żeby wrócić na Majorkę ponownie…
Majorka – co warto wiedzieć
Walutą Majorki jest euro. Nie potrzebujemy żadnych wiz, jedynie dowód czy paszport. Strefa czasowa jest taka sama, jak w Polsce.
Warto przy obliczaniu budżetu pamiętać o opłatach klimatycznych, których wysokość zależy od hotelu i może wynosić od 1 do 3 euro dziennie od osoby.
No i na koniec – warto posługiwać się hiszpańskim słowami, Majorkańczycy są wtedy zachwyceni. Oto krótki słowniczek 🙂
Buenos dias – dzień dobry (do południa)
Buenas tardes – dzień dobry (po południu, do 20-21:00)
Buenas tardes lub buenas noches – dobry wieczór
Buenas noches – dobranoc
Hola! Qué tal? [Ola! K’e tal] – cześć! jak leci?
Cómo estás? [k’omo est’as] – jak się masz?
Muy bien, gracias – bardzo dobrze, dziękuję
Adios – do widzenia
Por favor – proszę
De nada – nie ma za co
Perdón – przepraszam
Doble Malibu con piña – podwójne Malibu z ananasem 🙂
Buziaki!
P.S. Jeśli ten wpis Ci się spodobał, daj mi znać w dowolny sposób (możesz go polubić, udostępnić, ocenić za pomocą gwiazdek lub zostawić komentarz poniżej). Dziękuję :*