Uwielbiam Grecję za wyjątkowy zapach tamtejszego powietrza, za słoneczny klimat, cudowne morze i pyszne jedzenie. Najbardziej zachwyciła mnie jednak grecka filozofia życia. „Siga-siga” – bez pośpiechu, bez stresu, na spokojnie, tu i teraz.
Grecy potrafią żyć powoli, cieszyć się poranną kawą przy odgłosach szumiącego morza, muzyką, słońcem albo popołudniową drzemką. Czują radość z małych rzeczy i żyją w wolniejszym rytmie. Dlatego Grecja to według mnie jedno z najlepszych miejsc na prawdziwy wypoczynek i wdepnięcie życiowego hamulca.
Korfu – zielona wyspa
Przez Greków zwana Kerkyrą – od imienia greckiej nimfy, którą przywiódł na wyspę Posejdon. W odróżnieniu od wysp Rodos czy Kos, na których byłam wcześniej, Korfu jest zdecydowanie bardziej zielone. Dzięki bogato rosnącym cyprysom i górzystym terenom wyglądem przypomina Toskanię. Sama wyspa z kolei kształtem przypomina końską nogę w galopie.
My zdecydowaliśmy się zamieszkać na zachodnim brzegu wyspy, w miejscowości Agios Gordios, gdzie mogliśmy podziwiać nie tylko morze, ale również góry, skaliste klify i naprawdę wyjątkowy zachód słońca…
Korfu – co warto zobaczyć
Nie jestem typem osoby, która uwielbia całodniowe zwiedzanie muzeów czy wgłębianie się w historię każdego zabytku. Moje miejsce jest w naturze. Dlatego na Korfu chciałam zobaczyć najpiękniejsze zatoki, plaże i krajobrazy, którymi dziś się z Wami podzielę.
Paleokastritsa i krystalicznie czysta woda
Paleokastritsa to zatoka z cudownymi plażami, z których wiele jest dostępnych wyłącznie od strony morza. Z tego powodu zdecydowaliśmy się wynająć na cały dzień łódź motorową tylko dla nas (nie potrzeba licencji). To był najpiękniejszy dzień w całej naszej podróży. Płynęliśmy tam, gdzie chcieliśmy, zatrzymywaliśmy się na plażach, które najbardziej nas zachwyciły. Skakaliśmy do wody, nurkowaliśmy, opalaliśmy się na rozgrzanych słońcem kamyczkach.
Wiele osób poleca zobaczyć tu Paradise Beach. Ja również ją polecam, lecz z rana, kiedy jeszcze nie ma tam tłumów.
Dla osób lubiących spokój lepsza będzie mało znana Kastelli Beach, położona kawałek za wzgórzem ze sławnym klasztorem.
Człowiek o imieniu Spyros, od którego wypożyczaliśmy łódkę, opowiedział nam niezwykłą historię o delfinach, które dość często pojawiają się w okolicy i lubią ścigać się z łodziami. Kiedy Spyros był dzieckiem, jego tata zajmował się rybołówstwem. Gdy pewnego dnia wyłowił sieci rybackie, zauważył, że zaplątał się w nie mały delfinek. Rozejrzał się i nagle wokół łodzi zobaczył dziesiątki delfinów wynurzających swoje głowy znad wody. Tata Spyrosa powiedział, że kiedy ich skóra wyschła, zobaczył, jak z ich oczu płyną łzy… Mimo, że rybacy nie lubią delfinów (gdyż te przegryzają sieci, chcąc dostać się do złowionych w nie ryb), tata Spyrosa postanowił wypuścić delfinka. Wyplątał go z sieci i wrzucił z powrotem do wody. W tym samym momencie zobaczył, jak wszystkie delfiny zaczęły skakać ponad powierzchnię wody i wydawać radosne odgłosy…
Iście Disney’owska opowieść 😭
Kanał miłości i przylądek Drastis
Dokładnie Canal D’Amour i Akra Drastis. Polecam zobaczyć te miejsca, lecz z rana – najlepiej przed 10:00. W ciągu dnia są one bardzo oblegane przez turystów, co oczywiście nie dziwi, gdyż są piękne – sami zobaczcie.
Porto Timoni Beach
Plaża Porto Timoni była jednym z moich najważniejszych celów. Co prawda nie schodziliśmy na sam dół, gdyż to wymaga odpowiedniego obuwia oraz spodni, ale zeszliśmy do punktu widokowego, który znajdował się 15 minut od parkingu, na którym zostawiliśmy samochód (obok restauracji Anemos). Tu również wskazówka – warto tam iść z rana (by uniknąć tłumów w sezonie) i nie wracać w pełnym słońcu – my chyba nabawiliśmy się przez to mikroudaru 😀 Ale i tak było warto.
Kerkyra (miasto Korfu) – stolica wyspy
Stolica Korfu może poszczycić się starówką, wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Potwierdzam, warto zgubić się w tych wąskich i klimatycznych uliczkach. Popodziwiać kolorowe elewacje, okiennice, zobaczyć sznury z wiszącym praniem. Miasto cały czas zamieszkuje lokalna ludność, która nie została wyparta przez turystykę. Można zobaczyć tutaj wszystkie pokolenia Greków.
Nam polecano przyjechać tu wieczorem, kiedy już będzie chłodniej. My jednak zdecydowaliśmy się odwiedzić miasto z samego rana. Mimo, że życie zaczęło się tam dopiero budzić, mieliśmy okazję w spokoju i komfortowych temperaturach pospacerować po starej części miasta.
Korfu – podsumowanie
Korfu jest naprawdę piękne. Warto pamiętać, że średnia opadów jest tam wyższa niż na innych wyspach, dlatego my zdecydowaliśmy się przylecieć w sierpniu, choć to szczyt sezonu.
Temperatury są wtedy bardzo wysokie, u nas przekraczały 35 stopni, więc jeśli chodzi o zwiedzanie, warto wypożyczyć samochód na kilka dni. Dzięki temu możemy zwiedzać z rana lub wieczorem. W ciągu dnia zdecydowanie lepiej jest chłodzić się w morzu 🙂
Na Korfu przesuwamy zegarki o godzinę do przodu. Kiedy u nas jest 12:00, tam jest 13:00.
Jeśli chcemy okazać szacunek Grekom, przełamać lody i zobaczyć uśmiech na ich twarzach, możemy nauczyć się kliku słów w tym ciekawym języku. Słowa poniżej napisane są tak, jak się je wymawia.
Ne – tak (nie mylić z „nie” 😀 )
Ohi – nie
Parakalo – proszę
Efharisto – dziękuję (trudne słowo, nasi znajomi skojarzyli je z „Eucharystio”) 😀
Jamas – na zdrowie (podczas picia)
Kalimera – dzień dobry (przed południem)
Kalispera – dzień dobry/dobry wieczór (po południu/wieczorem)
Kalinihta – dobranoc
Jasu/Jasas – witaj/witajcie i do zobaczenia (takie włoskie „ciao”, które można powiedzieć na powitanie i pożegnanie)