Malediwy… są nieziemskie. To po prostu istny raj na ziemi. Skupisko ponad tysiąca maleńkich wysepek, tworzących atole oraz bajeczne laguny.
Malediwy na mojej liście marzeń zajmowały priorytetową pozycję. Zwłaszcza, kiedy dowiedziałam się, że rosnący poziom wód może spowodować, że niebawem te ledwo wystające ponad poziom morza wysepki (2 m.n.p.m. lub mniej) znikną na zawsze.
Miałam szczęście być już w kilku pięknych miejscach świata – cieszyłam się plażami greckich wysp (Kos, Rodos, Korfu), widziałam plaże hiszpańskie (Barcelonetę, plaże Fuerteventury, Majorkę), odwiedziłam Riwierę Makarską oraz tureckie i włoskie wybrzeża, leżałam na piaskach Zatoki Perskiej, Miami Beach, kąpałam się w Malibu czy Santa Monica w Kalifornii, opłynęłam statkami najbardziej zjawiskowe wyspy Karaibów (Aruba, Barbados, Curacao, Bahamy).
Żadne z tych miejsc nie ujęło mnie jednak tak, jak ujęły mnie Malediwy.
Malediwy – wyspa Hanimaadhoo
Jeśli chodzi o naszą wyspę, trafiliśmy na Hanimaadhoo. Jest to niewielka i malownicza wysepka, która, jako jedna z niewielu, posiada własne lotnisko, obsługujące loty krajowe.
Widoki z samolotu robią wrażenie.
Piasek (w zależności od miejsca) można porównać do grubo- lub drobnomielonej mąki kokosowej. To piasek koralowy. Jest bialutki, przyjemny dla bosych stóp i nie nagrzewa się zbyt mocno.
Woda jest krystalicznie czysta, przezroczysta przy brzegu, potem przechodzi w turkus i szmaragd, aż w końcu za rafą nabiera głębokiego ciemnoniebieskiego koloru.
Roślinność jest bujna, egzotyczna i fascynująca – palmy kokosowe, drzewa bananowe, papaje, fikusy, drzewa chlebowe (jackfruit), hibiskusy czy moja ukochana Plumeria (Frangipani), którą codziennie rano wąchałam w ogrodzie, a jej spadające kwiaty wkładałam we włosy lub po prostu zabierałam ze sobą na plażę, posiłek lub do snu.
Jeśli chodzi o zwierzątka egzotyczne, na lądzie można było spotkać moje ukochane gekony, jaszczurki ogrodowe, nietoperze, kraby oraz ogromne czarne pszczoły (zadrzechnie). Z tych mniej egzotycznych: wrony, ważki, trochę komarów, kilka myszy i mrówki, które dostawały się również do pokojów 🙂
W wodzie, przy rafie koralowej, zobaczyliśmy niezliczone gatunki pięknych ryb, żółwie, rekiny, delfiny, płaszczki, ośmiornice, homary, rozgwiazdy, strzykwy, ślimaki, jeżowce, mureny, małe meduzy i inny plankton. To coś nie do opisania. Czułam się dosłownie, jak w akwarium albo na planie Blue Planet II 🙂 Zmontowałam film:
Niektóre wyspy Malediwów zajmują wyłącznie hotele. Na innych wyspach, obok hoteli, mieszka lokalna ludność. Tak było na Hanimaadhoo. Mieszkaliśmy w The Barefood Eco Hotel.
Kilkukrotnie zaglądnęliśmy również do wioski. Zawsze witaliśmy uśmiechem i skinieniem głowy każdego, kogo spotykaliśmy na drodze. Niektórzy ludzie są tutaj bardzo uśmiechnięci i przyjaźni, inni nieco zdystansowani, lecz nadal odpowiadali na nasze pozdrowienia. Byli też tacy, którzy spoglądali na nas raczej, jak na intruzów. Dzieci zazwyczaj machały z uśmiechem.
Ta urokliwa wioska bardzo mi się podobała. Niskie domki z wystającymi palmami, papajami i innymi egzotycznymi drzewami. Kilka małych sklepików, kawiarni i restauracji, boisko do piłki nożnej i siatkówki, meczet, przystań rybacka.
Jedynie drogi z piasku (rower często grzązł i trzeba było go prowadzić) oraz śmieci na wyspie (oprócz terenu należącego do hotelu) nie były moją ulubioną częścią.
Lokalni ludzie prawie nie mówią po angielsku, więc ciężko o rozmowę. Obsługa hotelowa, mająca bezpośredni kontakt z gośćmi hotelowymi, zazwyczaj była innego pochodzenia (Włosi, Niemcy, Hindusi, Banglijczycy).
Malediwy – hotel
Jeśli chodzi o hotel, pierwszy raz miałam szansę przebywać w tak wyjątkowo zaprojektowanym i ekologicznym miejscu. Hotel Barefoot (z j. angielskiego „barefoot” znaczy „boso”):
- Propaguje chodzenie boso po całym kompleksie, dzięki czemu można się uziemiać i łapać kontakt z naturą, który utraciliśmy, zakładając buty. Przy każdym wejściu do domku jest specjalna misa z wodą, w której można opłukać stopy z piasku. Ich motto brzmi „If you’re not barefoot than you’re overdressed” („jeśli nie jesteś boso, jesteś nazbyt ubrany”).
- Nie montuje w pokojach telewizorów i zachęca do wyciszenia wszelkich urządzeń elektronicznych, aby nie zakłócać spokoju sobie i innym gościom.
- Jest zbudowany z ekologicznych surowców, używa paneli fotowoltaicznych do generowania elektryczności i systemów odzyskujących ciepło z klimatyzacji do ogrzewania wody w pokojach.
- Otworzył własną rozlewnię wody, gdzie woda jest oczyszczana i rozlewana do szklanych butelek, ograniczając tym samym zużycie plastiku na wyspie.
- Zatrudnia biologów morskich, którzy nie tylko organizują wyprawy z turystami (np. oglądanie delfinów czy snorkeling z żółwiami), ale też monitorują morską faunę i florę, dokumentując, jak turystyka wpływa na życie oceaniczne oraz uświadamiają, co możemy zrobić, aby chronić wodne gatunki.
- Angażuje i wspiera lokalną ludność – 90% pracowników hotelu to rdzenni mieszkańcy wyspy. Jedzenie hotelowe w dużej mierze oparte jest o lokalnie dostępne produkty – ryby zakupione od tutejszych rybaków oraz warzywa i owoce uprawiane na wyspie. Hotel również edukuje mieszkańców w kwestiach ochrony środowiska oraz recyclingu.
- Ma własną strefę czasową! Wszystko po to, aby goście mogli maksymalnie długo cieszyć się światłem słonecznym.
- Trzyma się zasady, aby nie prać codziennie ręczników oraz oferuje naturalne środki czystości.
- A ponadto kładzie nacisk na: pielęgnację roślinności wyspy, czystość plaży, oferuje darmowe rowery, którymi można zwiedzić całą wyspę.
Robi wrażenie, prawda? Poniżej parę zdjęć tego obiektu.
Jest to bardzo spokojny ośrodek, gdzie z uwagi na lokalną ludność i religię obowiązuje zakaz spożywania alkoholu.
To miejsce nas zainspirowało, pomogło nam się wyciszyć, nabrać perspektywy, odpocząć od zgiełku cywilizacji i zbliżyć do natury. Na wschody i zachody słońca przychodziliśmy, jak na płatne seanse kinowe 🙂
Z naszego domku mieliśmy zaledwie 10 metrów do plaży. Widok z okna zapierał nam dech za każdym razem.
Pierwszy tydzień naszego pobytu spędziliśmy bardzo aktywnie, w większości w lub na wodzie. Uczyliśmy się snorkelingu przy brzegu, potem wykupiliśmy snorkeling na rafie, pływanie z żółwiami oraz obserwację delfinów. Uczyliśmy się scuba divingu w basenie, ale też zwiedziliśmy wyspę na rowerach.
Drugi tydzień spędziliśmy pod znakiem relaksu dla ciała, duszy i umysłu – oprócz snorkelingu przy plaży, leżakowaliśmy w cieniu i prowadziliśmy rozmowy z rodzaju tych inspirujących i zmieniających życie.
Malediwy rozkochały mnie w sobie, pomogły zapomnieć o wszelkich stresach i zainspirowały do wyznaczenia nowych celów.
Życzyłabym sobie, żeby każdy chociaż raz mógł pobyć w tym zjawiskowym miejscu. Poczuć piasek pod stopami, wsłuchać się w szum fal i pooddychać świeżą bryzą znad oceanu…
Malediwy – co warto wiedzieć
Na koniec przyda się trochę faktów i praktycznych informacji, zwłaszcza dla tych z Was, którzy planują się tu wybrać:
- Malediwy to państwo wyspiarskie, leżące poniżej Indii, na Oceanie Indyjskim. Liczy około 1190 wysp, z czego jedynie 200 jest zamieszkałych.
- Stolicą Malediwów jest Male, które posiada międzynarodowy port lotniczy. To tutaj dotarliśmy liniami Emirates – nasza trasa to Warszawa-Dubaj-Male i z powrotem.
- Z Male na inne wysepki można dostać się samolotem (jeśli posiadają lotnisko obsługujące loty krajowe, jak Hanimaadhoo) lub statkiem. Nasza podróż, wliczając dojazd na lotnisko, wszystkie loty, oczekiwanie na lotnisku oraz transport do hotelu trwała 30h.
- Na Hanimaadhoo można też rezerwować noclegi w wiosce przez rbnb.
- Językiem urzędowym jest malediwski, a ponad 98% ludzi jest wyznawcami islamu. Jako, że rząd wymaga, aby obywatele byli muzułmanami, można spotkać się z prześladowaniami mieszkańców wyznających inne religie. Wwożenie biblii oraz alkoholu jest surowo zabronione i może nawet grozić karą więzienia.
- Uwaga na drogach – obowiązuje tu ruch lewostronny, do czego nie byliśmy w stanie się przyzwyczaić, jeżdżąc na rowerach 😀
- Różnica czasu: +4 godziny (jeśli w Polsce jest 12:00, w Male wybija 16:00).
- Na Malediwach zakupy są drogie, gdyż większość produktów jest importowana.
- Najlepiej jest lecieć na Malediwy między styczniem a marcem. W maju rośnie ilość opadów, a okres miedzy czerwcem a wrześniem to pora deszczowa. Nasz wybór padł na 1-15 marca. Temperatura powietrza i wody sięgała 29-30 stopni. Mimo wysokich temperatur, od oceanu wiała orzeźwiająca bryza. Rano woda jest tu delikatnie chłodniejsza, aby pod koniec dnia osiągnąć temperaturę wyższą niż powietrze.
- Nie polecam nikomu opalać się w pełnym słońcu (między 10:00-15:00). My zawsze mieliśmy przy sobie wodoodporne kremy z mineralnymi filtrami, co najmniej 30 SPF. Słońce opalało nas w wodzie podczas kąpieli i snorkelingu (nurkowania z fajką) oraz w cieniu – dosłownie czułam ciepło promieni słonecznych odbijających się od piasku. Ważne są również nakrycia głowy.
- Akurat w okresie, kiedy my przyjechaliśmy, ocean przyniósł mnóstwo pozostałości po koralowcach, które są jak twarde i ostre kamienie, wbijające się w stopy – buty do wody mogą się przydać.
Mam nadzieję, że moje słowa i zdjęcia sprawiły, że w sercach wielu z Was zakwitło nieodparte pragnienie, aby kiedyś zobaczyć Malediwy na własne oczy. To magiczne i zjawiskowe miejsce, którego warto doświadczyć, póki jeszcze istnieje na mapie świata.
Cudowne zdjęcia! #goodvibesonly 💓
DZIĘKUJĘ!!!💓
witam, jaki koszt iczy dotarliście z lotniska w male na wyspę zastanawiam się nad wyjazdem w polowie sierpnia znalazłem tani lot czarterowy prosto z warszawy i hotel ze sniadaniem te wlasnie eco za 550pln doba 2osoby tylko właśnie martqi mnie ten dojazd z lotniska już na wyspe, będę wdzięczny za informacje,
pozdrawiam
Też masz ten hotel na Hanimaadhoo? Z wyspy lecieliśmy lokalnymi liniami lotniczymi i wszystko mieliśmy w cenie, bo lecieliśmy przez biuro. Zapytaj hotelu, jaki polecają transport, za drobną dopłatą załatwią Wam wszystko. Jeśli jesteś na innej wyspie, bez lotniska, to albo wodolot albo łódź w zależności od dystansu.
Piękne zdjecia. Też mi się marzą Malediwy. Mam zamiar spełnić to marzenie w przyszłym roku o ile sytuacja z virusem się unormuje. I moje zdrowie psychiczne się poprawi. Pozdrawiam i życzę dalszych cudownych podróży💓
Cześć Monia. Życzę Ci, żeby Twoje zdrówko powróciło do normy i żebyś spełniła to piękne marzenie!
Hej, czy różnica czasu to nie są przypadkiem 3 h?
W czasie letnim tak, bo Malediwy nie zmieniają czasu. W zimie to są 4h 🙂