Oddech jest z nami od pierwszych chwil życia. Nigdy nie musieliśmy się go uczyć, ani poświęcać mu zbytniej uwagi. Może właśnie dlatego nie potrafimy go dziś należycie docenić, ani też odpowiednio oddychać. Jestem jednak pewna, że po przeczytaniu tego artykułu zaczniesz patrzeć na swój oddech zupełnie inaczej.
Kiedy jeszcze studiowałam psychologię, zapisałam się na szkolenie o technikach relaksacyjnych i antystresowych. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy dowiedziałam się, że warsztat w całości opiera się o… pracę z oddechem. „Oddech?!” – pomyślałam – „oddycham całe życie, a i tak jestem zestresowana”. Ostatecznie nie wzięłam udziału w kursie. Teraz wiem, że nie byłam wtedy wystarczająco otwarta, aby pojąć wagę oddechu w życiu człowieka i zrozumieć, że tak naprawdę… nie oddychałam.
Dlatego dziś chcę przekonać Ciebie, że warto świadomie korzystać z tego „wbudowanego w nas” i wyjątkowego daru.
Oddech – podstawowe informacje
To, że oddech warunkuje przeżycie organizmu, jest oczywistością. Wraz z ostatnim oddechem z ludzkiego ciała uchodzi życie.
Już nie tak oczywistym jest fakt, że oddech to główne źródło energii dla ciała. Większość z nas jest przekonana, że naszą siłę witalną pozyskujemy głównie z jedzenia. Tymczasem to układ oddechowy (na który składają się płuca, jak i pory skóry) dostarcza około 70% energii, eliminując jednocześnie tyleż samo procent toksyn z organizmu.
Głęboki oddech nie tylko nas doenergetyzowuje i oczyszcza. Pełny oddech uspokaja i relaksuje, gdyż powoduje wydzielanie oksytocyny, dopaminy i prolaktyny, czyli hormonów radości i inspiracji, obniżających jednocześnie kortyzol (hormon stresu).
Nie bez przyczyny u podstawy obecnej piramidy żywienia stoi aktywność fizyczna. Ruch zmusza nas do głębszego, intensywniejszego i pełniejszego oddychania, co dotlenia krew i regeneruje ciało.
Nie zachęcam do treningów o wysokie intensywności, zwłaszcza, jeśli jesteś chory. To tylko stresuje i tak już cierpiące ciało. Za to zachęcam do umiarkowanego ruchu, schodów zamiast windy, aktywnej zabawy z dzieckiem, spacerów, roweru, pływania, tańca, seksu, jogi (moją wyjątkową praktykę jogi możesz sprawdzić tutaj), streachingu, pilatesu, treningu siłowego i innych aktywnych zajęć – najlepiej w naturze.
Oddech jest również nieodłącznym partnerem i kluczem w medytacji (o której przeczytasz tutaj). Prawidłowy, a więc harmonijny, niewstrzymywany oddech ma związek z poczuciem bezpieczeństwa, zwiększoną koncentracją, lepszym nastrojem, jaśniejszym myśleniem, wyższą kreatywnością, obniżaniem poziomu stresu i poczuciem równowagi. Tyle nauka potrafi dziś o tym powiedzieć.
Oddech – czego nauka nie potrafi jeszcze w pełni zaakceptować
Cenię ogromnie odkrycia naukowe, ale zrozumiałam, że nauka nie posiada jeszcze narzędzi, aby wyjaśnić pełną istotę wszechświata i nadal wiele pozostaje przed nami zakryte. Niestety zbyt często dla dzisiejszej nauki „nie umiem tego udowodnić = tego nie ma”. A wiemy przecież, że tak nie jest. Jeszcze niedawno nie wiedzieliśmy o istnieniu ultradźwięków czy fal ultrafioletowych, ale czy to znaczy, że one nie istniały, bo o nich nie wiedzieliśmy? Nie, ultradźwięki nie dbają o to, czy my potrafimy je już udowodnić czy nie, one po prostu są! 🙂
Dlatego obecnie jestem zafascynowana podejściem, które łączą najnowsze odkrycia naukowe z tym, co ludzie żyjący tysiące lat temu wiedzieli bardzo dobrze, będąc bliżej natury i siebie samych. Takie podejście pozwala na uchwycenie jeszcze szerszego obrazu rzeczywistości.
W wielu starożytnych kulturach oddech nie tyko utożsamiany był z tchnieniem życia, ale również z duchem. Czasem pojęcie „duch” i „oddech” używane były zamiennie. W języku polskim nawet brzmią podobnie („dech” – „duch”). Niesłychanie cenię w pradawnej mądrości to, że nigdy nie oddzieliła ona ciała od świadomości/ducha. Według niej człowiek jest tak samo istotą duchową, jak i cielesną – jest całością, pełnią.
Tak więc w różnych cywilizacjach od wieków mówi się o inteligentnej energii życiowej, która przenika wszystko i jest siłą napędową wszelkich procesów życiowych. W hinduizmie jej nazwa to prana („ta, która jest wszędzie”), w filozofii chińskiej mówi się o chi lub qi (co oznacza „gaz”, „eter”, „oddech”, ale również „życiowe tchnienie”, „kosmiczną energię”).
Wielu ludzi kpi z „oddychania energią kosmiczną”, a ja się zastanawiam, czy oni sądzą, że Ziemia jest zamknięta w jakimś hermetycznym pojemniku? My jesteśmy kosmosem. Już Einstein powiedział, że my nie jesteśmy w nim osadzeni, my go tworzymy. Co za tym idzie, również nim oddychamy.
Jeszcze do niedawna sądzono, że przestrzeń między nami jest pusta. Dziś już nauka potwierdza mądrość starożytnych ludów, które od zawsze wiedziały, że otacza nas coś na kształt sieci, pola informacji, łączącego wszystko, co jest. Pewnie, że można się z tego śmiać. Ja podpisuję się pod tym, co powiedział pewien nieznany autor:
Wszystko wskazuje na to, że nasze płuca umożliwiają nam kontakt z czymś więcej, niż do tej pory sądziliśmy. Odżywiają nas i utrzymują przy życiu, łączą ciało z duchem, ale przede wszystkim łączą nas ze wszystkim, co jest.
Spłycony oddech to gorsza jakość życia
Dziecko po urodzeniu oddycha nieprzerwanie, tzw. oddechem połączonym. Tuż po wdechu następuje wydech i natychmiast cykl się powtarza. To jest oddech naturalny, którego dorosły człowiek doświadcza stosunkowo rzadko (najczęściej w fazie głębokiego snu). Z biegiem lat nasz oddech spłyca się, a przerwy między wdechem i wydechem są wydłużone. Uważamy to za normalne, ale czy to naturalne?
Zastanów się, jak oddycha człowiek w stresie lub cierpieniu? Jest to zazwyczaj płytki oddech lub jego wstrzymywanie. To naturalna reakcja obronna organizmu – jeśli nie chcę czegoś doświadczać/czuć, nie oddycham. W efekcie 2/3 objętości naszych płuc pozostają nieużywane. Dlatego często ludzie deklarują, że nie są w stanie wziąć pełnego oddechu, gdyż wiąże się to z bólem, blokadą i dyskomfortem w klatce piersiowej.
Kiedy natomiast jesteśmy zrelaksowani, nasz oddech jest spokojniejszy, pełniejszy, jakbyśmy chcieli jeszcze bardziej wzmocnić nasze doznania, cieszyć się chwilą, oddychać nią, chłonąć.
Collin Sisson uważa, że im więcej stłumionych emocji mamy w sobie, tym dłuższe przerwy w oddechu. Im więcej kontroli ktoś pragnie mieć nad swoim życiem, tym bardziej kontroluje wydychanie powietrza. Tymczasem wydech powinien odbywać się automatycznie, bezwysiłkowo, pasywnie, na zasadzie skurczu rozciągniętych przez wdech płuc i mięśni, które chcą powrócić do swojego naturalnego stanu.
Oddech a stres
Kiedy coś nas zestresuje, nasze śródmózgowie odpala reakcję walki lub ucieczki. Krew odpływa z mózgu do kończyn, aby je zasilić i przygotować do obrony. Co to oznacza? Że stres nas upośledza, ogłupia, otumania – zawęża naszą świadomość. Niedokrwiony i niedotleniony mózg nie pracuje właściwie, bo to nie jego zadania są kluczowe w sytuacji zagrożenia.
Sami przypomnijmy sobie, jak nieracjonalnie i chaotycznie zachowujemy się w stresujących sytuacjach i jak często dziwią nas te zachowania, kiedy analizujemy je na spokojnie. Właśnie dlatego powtarzam, że naszym priorytetem powinien być spokój. Inaczej nie jesteśmy sobą.
Głęboki i harmonijny oddech to sygnał dla ciała, że jest bezpieczne i może się uspokoić. Bogata w tlen krew wraca do mózgu. Myślimy jaśniej, trzeźwiej. Poziom energii podnosi się. Dlatego pierwszą rzeczą, którą najlepiej wykonać, kiedy zdasz sobie sprawę, że jesteś zdenerwowany, jest głęboki i świadomy oddech.
Techniki oddechowe
Istnieją ich tysiące, jak nie miliony. Ich praktykowanie jest korzystne zwłaszcza na początku, kiedy rozciągamy nasze płuca oraz uczymy się przekształcać nasz płytki i przerywany oddech w pełny i możliwie ciągły. Przez jakiś czas musimy wysilić się, aby uzyskać ponowny kontakt z ciałem i nauczyć się prawidłowo oddychać.
Techniki oddechowe uspokajają i odprężają ciało, więc są dobrym wstępem do medytacji.
Oddech jogiczny
Oddech jogiczny zwany jest inaczej pełnym. Zarówno wdychanie, jak i wydychanie powietrza odbywa się tu przez nos. Wdychamy powietrze prosto do brzucha, napełniając go, jak balonik, po czym wypełniamy klatkę piersiową. Wydychamy powietrze z brzucha, próbując przybliżyć pępek do kręgosłupa, po czym opróżniamy płuca. Powtarzamy ten oddech kilka razy i obserwujemy, jak zmienia się nasze samopoczucie.
Bardzo ważne, aby nauczyć się oddychać aż do brzucha i wypełniać go powietrzem. Wiele osób ma z tym problem, gdyż oddycha tylko do poziomu płuc, a dodatkowo permanentnie wciąga brzuch (zgniatając przy okazji swoje narządy i osłabiając mięśnie).
Pranajama
Pranajamy to techniki oddechowe, które pozwalają dotlenić ciało i gromadzić w nim energię życiową. Polegają na wydłużaniu oddechu i zatrzymywaniu go w sobie.
Przykładowo możesz je wykonywać w takiej sekwencji:
- Wdychasz powietrze, licząc do 5;
- Wstrzymujesz oddech, licząc do 5 (lub dłużej, jeśli to komfortowe);
- Wydychasz powietrze, licząc do 5 i powtarzasz cykl 5-10 razy.
Oddech uziemiający
Oddech uziemiający, zwany też gruntującym, jest moim ulubionym. To oddech, który pozwala nam połączyć się z energią ziemi. W pozycji dowolnej wyobrażasz sobie, że z Twojego ciała odchodzą grube i solidne korzenie, które łączą Cię z ziemią. Z każdym wdechem wyobrażasz sobie, że Twoje ciało wypełnia jej odżywcza energia. Z każdym wydechem stajesz się lżejszy, bo oddajesz ziemi to, czego nie potrzebujesz, a co ona chętnie przyjmuje i zamienia w pożyteczną energię.
Inne techniki oddechowe
Bardzo spodobała mi się też praktyka dziewięciu oczyszczających oddechów, które po polsku ładnie opisuje Agnieszka Maciąg.
Jeszcze inną metodę oddechową proponuje Wim Hof – człowiek, który m.in. za pomocą oddechu i zimna wspiął się na Mont Everest w samych szortach, udowodnił naukowcom, że możliwa jest kontrola nerwu błędnego i temperatury ciała oraz że wszelkie choroby (również autoimmunologiczne) są uleczalne. Jego metoda 6 kroków opisana jest dokładnie na końcu tego artykułu.
Więcej ciekawych metod pracy z oddechem oraz tego, jak oddech pomaga nam powrócić do siebie, znalazłam w książce Oddech. Oddychaj świadomie, żyj pełniej, którą podarowało mi Zwierciadło i której autorem jest Grzegorz Pawłowski. Duża część wpisu jest inspirowana tą pozycją i polecam Wam ją całym sercem.
Dwa rodzaje oddechu
Techniki oddechowe są wspaniałym narzędziem dotlenienia ciała i harmonizowania oddechu. Pamiętajmy jednak, że wymuszanie nienaturalnego rytmu oddechu lub oddechu zbyt głębokiego nie jest zalecane na dłuższą metę i przez większą część dnia. Jeśli nasze ciało jest spokojne, potrafi odnaleźć swój naturalny rytm i wyrazić go również poprzez oddech.
Grzegorz Pawłowski we wspomnianej książce Oddech. Oddychaj świadomie, żyj pełniej wyróżnia dwa rodzaje oddechu:
- słuchający – ten niekontrolowany, najbardziej naturalny dla nas, związany z byciem, pozwalający słyszeć i zrozumieć siebie, prowadzący nas;
- sięgający – intencjonalny, nastawiony na efekty, związany z działaniem.
Oddech słuchający (niekontrolowany) to esencja, która pozwala nam zrozumieć, kim jesteśmy i powrócić do naturalnego stanu radości z samego faktu istnienia. Ten oddech ma moc oczyszczania nas, rozpuszczania wszelkich iluzji na swój temat i rozprawiania się z cierpieniem. Kieruje uwagę do środka. To właśnie ten oddech biernie obserwujemy w medytacji.
Oddech sięgający to ten kontrolowany, wykorzystywany we wszelkich technikach oddechowych, sporcie, jodze. Może nas aktywizować, pobudzać, doeneretyzowywać, oczyszczać. Ten rodzaj oddechu jest dla nas bardzo cenny, niemniej również wymuszony, dlatego nie jest on dla nas taką skarbnicą wiedzy, jak nasz oddech naturalny. Ważne, by go nie nadużywać w celu odcięcia się od tego, co czujemy w danej chwili, w celu znieczulania na zasadzie „oddycham i zapominam”. To może prowadzić do oporu i stłumienia, a chodzi przecież o to, aby oddychać każdą emocją i pozwolić jej płynąć.
Chcę podkreślić, że techniki oddechowe są ważne i zachęcam do ich codziennej praktyki. Niemniej, nasze wewnętrzne dziecko nie lubi wymuszonego oddechu i wcześniej czy później będzie chciało powrócić do swojego naturalnego rytmu. Praktykując techniki oddechowe, warto o tym pamiętać i do niczego się nie zmuszać, lecz pozwalać sobie na to, czego w danym momencie potrzebujemy i z czym czujemy się komfortowo.
Opór – powód niepełnego oddechu
Jak już wspomniałam, powodem płytkiego i niezharmonizowanego oddechu jest tłumienie uczuć. Jak to się stało, że otrzymaliśmy cały wachlarz emocji (od euforii, podekscytowania, radości, poprzez spokój, aż po smutek, zawód, agresję i strach), a tylko niektóre z nich chcemy odczuwać?
To proste. Od dziecka uczono nas, że pewne emocje są pożądane (i nagradzane), a pewne nie. Jest to w nas tak mocno wdrukowane, że czujemy się źle, kiedy płaczemy, odczuwamy strach, ból, nienawiść. Ale prawda jest taka, że ani natura ani wszechświat nie dzieli emocji na dobre i złe. Każda emocja nam w jakiś sposób służy. Jest informacją, drogowskazem. Jeśli dobrze ją zinterpretujemy, może prowadzić do uzdrowienia.
Ale (o dziwo!), często nie pozwalamy sobie również na odczuwanie dobrych emocji. „Nie ma się z czego cieszyć”, „wygląda to zbyt pięknie, żeby było prawdziwe”, „nie chcę zapeszyć”. Nie śmiejemy się tak głośno, jak mamy ochotę, nie skaczemy z radości, jak dzieci, nie wyrażamy miłości tak wylewnie, jak byśmy chcieli. Bo nie wypada… Ludzie, którzy zbyt dużo się uśmiechają i są zbyt ekspresyjni, żywi, są źle oceniani. W dzisiejszym świecie najlepiej być więc MUMIĄ – nic nie czuć, nic nie mówić, nie ruszać się.
Ty taki nie bądź. Jeśli przychodzi dobra emocja, wyraź ją, ciesz się, nie hamuj swoich odruchów. Jeśli przychodzi niepożądana emocja, nie opieraj się jej, nie walcz z nią, tylko zechciej z nią pobyć, zrozumieć. Pochyl się nad nią na moment, bo ona nie pragnie niczego innego, jak pozostać zauważona i odczytana. Wtedy gładko przepłynie przez Ciebie i stosunkowo szybko minie.
Kiedy walczysz z emocją (nie chcąc jej odczuwać), blokujesz jej przepływ i dosłownie zatrzymujesz ją w sobie na godziny, dni, miesiące, a nawet lata. Takie blokady kumulują się w naszym ciele (również w formie chemicznych komponentów – neuropeptydów), prowadząc do długich okresów spadków nastroju, zmęczenia i chorób. A przecież nie chcesz tego i zapewniam Cię, że żadna forma energii nie chce być blokowana – chce móc swobodnie się przemieszczać.
Czy myślisz, że neurony przesyłające sobie sygnały chciałyby być blokowane? Nie, muszą się ze sobą nieustannie komunikować, sygnał musi sprawnie przepływać. Ruch to życie.
Dlatego za każdym razem, kiedy uświadamiasz sobie „negatywną” emocję, zamiast się buntować, powiedz: „Czuję cię. Jestem z Tobą, oddycham Tobą. Otwieram się na to, co chcesz mi przekazać”. Obserwuj tę emocję w ciele, poświęć jej chwilę uwagi i poczuj, jak odchodzi. Czujesz się inaczej?
Czy chcesz w to wierzyć czy nie, najwięcej trudnych chwil przeżywamy, jako dzieci. Kiedy jesteśmy niesamodzielni, sterowani przez innych i nie posiadamy właściwych narzędzi do radzenia sobie z traumą, odseparowujemy się od niej. Bo jak jednocześnie możemy kochać i nienawidzić rodzica, który sprawił nam ból, ale od którego jesteśmy całkowicie zależni? Nie możemy, dlatego wypieramy złość, smutek, żal, co niestety na dłuższą metę jest dla nas szkodliwe.
Skutek jest taki, że jako dorośli tracimy ze sobą kontakt, jesteśmy całkowicie odłączeni od swojego ciała, swoich emocji i rozbici na setki kawałków. Musimy mieć odwagę je poskładać. Pozwolić sobie na przeżycie i zamknięcie tego, co nadal pozostaje w nas stłumione i zamrożone, niedomknięte.
Świadome obserwowanie i oddychanie bolesnymi uczuciami powoduje, że one topią się, jak lód. Może nie zawsze za pierwszym razem, ale cierpienie staje się coraz mniejsze. Doświadczyłam tego na sobie i ogromnie Ci to polecam.
Oddech to pomost. Aby wrócić do siebie, zrozumieć siebie, wejść do środka, potrzeba pełnego i świadomego połączenia fizycznego ciała i niefizycznych komponentów (ducha, umysłu), a to odbywa się nie inaczej, jak poprzez oddech.
Zawsze powracaj do oddechu
Oddech pozwala nam powrócić do stanu „tu i teraz”, który jest dla nas naturalny. To w nim najczęściej przebywają dzieci. One zwykle nie mają zmartwień, ciągle się bawią, zachwycają małymi rzeczami, z ciekawością przyglądając się zewnętrznemu światu. Większość dorosłych praktycznie tego nie doświadcza, zamykając się w pułapce rozpamiętywania przeszłości lub zamartwiania o przyszłość.
Być obecnym to znaczy być świadomym tego, co dzieje się w środku (swojego oddechu, odczuć z ciała, pojawiających się emocji, myśli), ale również na zewnątrz nas.
Często ten stan nazywany jest medytacją. Prawdziwa radość i szczęście mogą być odczuwane tylko i wyłącznie w obecnym momencie.
Jak najłatwiej i najszybciej wprowadzić się w stan „tu i teraz”? Wziąć komfortowo głęboki oddech, poczuć swoje ciało i uświadomić sobie, gdzie jesteś. To zawsze pomaga mi wrócić do siebie, przypomnieć sobie, że życie to cud i żadna jego sekunda nie jest warta zamartwiania się.
W byciu obecnym skutecznie przeszkadza wspomniany już opór, czyli nieakceptowanie tego, co się dzieje i co w związku z tym odczuwamy. Większość z nas znaczną część życia przeżywa właśnie w ten sposób – walcząc z emocjami i z momentem obecnym, których nie chce czuć. Uciekając od siebie i od życia, które nie ma miejsca kiedy indziej, jak teraz.
Oddech i inteligencja oddechowa – na koniec
Mam nadzieję, że ten artykuł pomógł Ci zrozumieć wagę oddechu i tego, jak mocno wspiera nas on w życiu codziennym, przywracając na właściwe tory. Myślę, że dzięki tej świadomości zechcesz lepiej i mądrzej z niego korzystać.
Jak powiedziała wspaniała i ukochana przeze mnie Olga Szwajger w tym nagraniu – jesteśmy oddechem, oddech nami zawiaduje – nieprzejawione zarządza tym, co przejawione.
Pozwól oddechowi, aby Cię nasycił, poczuj zachwyt nad tą życiodajną siłą, która wypełnia Cię w każdej sekundzie istnienia.
Pełny i połączony oddech to witalność, lepszy nastrój, poczucie komfortu, poszerzona świadomość, sprawność umysłowa, pozbycie się blokad i starych ran, lepsza jakość zdrowia i życia, odzyskanie kontaktu ze swoim wnętrzem – powrót do siebie.
Oddech to najprostszy sposób na osiągnięcie wewnętrznej harmonii, dlatego wracaj do niego w trudnych momentach, wsłuchuj się w niego, dbaj o niego, korzystaj świadomie i obserwuj, jak dzięki niemu powraca do Ciebie radość życia.
Nie oddychaj po to, żeby się odciąć, znieczulić i odurzyć, lecz by świadomie obserwować swoje uczucia, stale uczyć się od nich i szybko je uwalniać.
Oddech to obecność. On przywraca trzeźwość i przypomina, co jest najważniejsze.
Oddech to wolność, świadomość, miłość. To życie w czystej postaci.
Oddech to przyjaciel. On jest zawsze po stronie życia, po Twojej stronie. Ty i Twój oddech to jedno.
A jeśli całym sercem czujesz, że moje treści otwierają Ci oczy, poruszają Twoje serce i zmieniają Twoje życie, może zechcesz wejść jeszcze głębiej i znajdziesz w sobie gotowość, aby wyruszyć ze mną w najbardziej fascynującą i najważniejszą podróż Twojego życia – PODRÓŻ W GŁĄB SIEBIE.
Napisałam książkę, w której znajdziesz ponad 300 stron inspirujących i poszerzających świadomość informacji, ale również praktyk i metod, dzięki którym krok po kroku możesz uzdrowić swoje życie.
Jestem szczęśliwa, że ten blog jest. Z każdym artykułem, czytanym słowem przepełnia mnie radość 🙂 dziękuje!
😍😍💖💓🙏💗 Dziękuję Oliwka 😘
Dziekuje za ciekawy i madry artykul i mam prosbe o interwencje na szczeblu rzadowym w miare pani mozliwosci,aby Minister Zdrowia pod pozorem ratowania naszego zdrowia nie zbijal doroslych i dzieci w imie dobra wspolnego.Wiem,ze oddech to zycie, jak pani mysli dlaczego rzadzacy wyrzadzaja nam tak ogromna krzywde w imie czego?Pozdrawiam serdecznie.
A o czym konkretnie piszesz Aniu? O ratowaniu życia jakim sposobem?