Ostatnia aktualizacja: 06 październik 2020
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z protokołem autoimmunologicznym, zdecydowałam się wybierać produkty, które będą dla mnie bezpieczne i wolne od alergenów, a jednocześnie przystępne cenowo. Jako, że nie wszystkie informacje umieszczane na stronie produktu czy etykiecie były dla mnie satysfakcjonujące i klarowne, często wysyłałam mailowe zapytania do producentów.
Moje wielomiesięczne inwestygacje, poszukiwania i doświadczenia zaowocowały efektami, którymi chcę się z Wami podzielić, aby maksymalnie ułatwić Wam zadanie. Jednocześnie informuję, że nie jest to artykuł sponsorowany, więc możecie zaufać, że przedstawiam Wam to, czego sama używałam i z czego byłam zadowolona 🙂
Informacje na etykietach produktów spożywczych
Jeśli chodzi o oznaczenia etykiet, temat jest dość skomplikowany. Informacja o składzie i możliwym zanieczyszczeniu alergenami powinna być widoczna na etykiecie. Jeśli jej nie ma, w idealnym świecie powinno to oznaczać, że produkt jest czysty (wolny od alergenów) oraz jednoskładnikowy. Nie żyjemy jednak w idealnym świecie i nie zawsze brak informacji o składzie i alergenach jest jednoznaczny z tym, że produkt jest bezpieczny. Dlatego, jeśli nie miałam pewności, zawsze pisałam do producenta.
Warto wiedzieć, że jeśli na terenie zakładu produkcyjnego przykładowo są konfekcjonowane jakieś alergeny, producent ma obowiązek umieścić tę informację na etykiecie nawet, jeśli inne produkty nie mają z nimi styczności. Tak więc, jeśli jedna linia produkcyjna przeznaczona jest wyłącznie do konfekcjonowania produktów glutenowych, a druga bezglutenowych i szansa zanieczyszczenia jest znikoma, producent i tak musi poinformować o tym konsumenta. Dlatego warto pytać u źródła i samemu decydować, czy chce się podjąć „ryzyko” zakupu i spożywania danego produktu.
Co do oznaczeń, często na etykietach widnieje informacja w j.angielskim:
- Allergen-free (np. gluten-free, soy-free, dairy-free) – oznacza produkty wolne od alergenów wyszczególnionych na opakowaniu.
- 100% vegan – oznacza produkt wegański, wolny od wszelkich składników pochodzenia zwierzęcego (nabiału, jaj, mięsa, tłuszczu, kości, etc.).
- 100% vegetarian – oznacza produkt odpowiedni dla wegetarian, bez jakiejkolwiek zawartości tkanek zwierzęcych – mięsa, tłuszczu, kości; może zawierać nabiał, jaja, miód.
- Non GMO – oznacza produkt wolny od GMO, czyli niemodyfikowany genetycznie. Certyfikowane produkty ekologiczne, zgodnie z przepisami, powinny być wolne od GMO: „zgodnie z Rozporządzenia Rady (WE) Nr 834/2007 w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych (…) produkty wytworzone z GMO lub przy ich użyciu nie mogą być wykorzystywane w produkcji ekologicznej jako żywność (…)”.
- Raw – oznacza produkt surowy, niepoddawany obróbce termicznej w wysokich temperaturach (założeniem jest oferowanie produktu z jak najwyższą wartością składników odżywczych).
A propos, o diecie surowej i wegańskiej, która obecnie dominuje w mojej kuchni, możecie poczytać tutaj.
Moje wybory – produkty wolne od alergenów
W gąszczu dezinformacji, eko-nowości i konkurencyjnych ofert udało mi się znaleźć moje ulubione produkty żywnościowe i suplementy, którym byłam wierna podczas protokołu.
Muszę jednak powiedzieć, że ciężko znaleźć produkty w 100% wolne od alergenów, które miałyby też dobrą cenę. Czasem trzeba wybrać tzw. mniejsze zło. Chcę zatem uprzedzić, że niektóre z poniższych produktów mogą zawierać alergeny, które dla mnie nie są problemem (np. migdały), ale komuś mogą przeszkadzać, więc czytajcie uważnie 😉
- Chętnie korzystam z asortymentu firmy Pięć Przemian, która oferuje produkty bezglutenowe i niezanieczyszczone alergenami. Na opakowaniu widnieje informacja, że produkty mogą zawierać jedynie śladowe ilości migdałów. Jednak w kwestii soli producent napisał:
„Jedyny alergen, jaki mamy w zakładzie, to migdały, ale nie ma możliwości zanieczyszczenia soli. Sól, która do nas przychodzi, pochodzi z kopalni soli ,więc alergeny, o które Pani pyta, nie mogą się w niej znaleźć”.W moim domu obecnie mam mąkę kokosową, wiórki kokosowe, sól himalajską, suszoną morwę oraz spoza protokołu: kaszę gryczaną i chię.
- Jeśli usunęliśmy z diety jajka, przyjemnym dodatkiem w naszym jadłospisie może być czarna sól himalajska Kala Namak, która dzięki obecności siarczanów, nadaje potrawom jajeczny posmak. Ja chętnie dodaję ją do sałatek lub past czy sosów na bazie awokado. W swojej kuchni używam soli Dr Gaja – producent napisał, że sól jest wolna od śladowych ilości alergenów.
- Jeśli chodzi o przyprawy i herbaty ziołowe, najczęściej używam tych z Darów Natury. Najbardziej lubię kurkumę, czosnek w proszku i herbatę z melisy. Jako, że nie używam jajek w kuchni, życie ratuje mi czasem agar, który spaja i żeluje potrawy.
Producent odpowiedział na moje zapytanie o alergeny:
„Wykonujemy badania tylko na obecność glutenu i to nie wszystkie przyprawy mamy jeszcze przebadane. Badania wykonujemy sukcesywnie. Na opakowaniach znajduje się taka informacja. Nie mamy badań na inne alergeny, ale na zakładzie mamy soję i będziemy pakować orzechy włoskie”. Oto lista dotychczas przebadanych przypraw i produktów bezglutenowych:- Mąki: kokosowa, z żołędzi, z topinamburu.
- Przyprawy: do gulaszu, kurkuma, czarnuszka, do ryb, do mięsa mielonego, do drobiu, do mięs i sosów, do rosołu, do mięsa wieprzowego, do mięs pieczonych i sosów, czubryca, p. prowansalska, posypka do kanapek, do jaj, pomidorowo – bazyliowa, pomidorowo – czosnkowa z czarnuszką, do ziemniaków, do sałatek, bazylia, do kawy, cynamon, kardamon, imbir, goździki, lubczyk, pomidory suszone, czosnek niedźwiedzi
- Kawa żołędziówka.”
- Co do suplementów, na początku popełniałam wiele błędów. Wybierałam suplementy, które miały w składzie np. skrobię ziemniaczaną lub kukurydzianą, które nie tylko są wykluczane na AIP, ale mogą też być zanieczyszczone glutenem. Maltodekstryna (częsty składnik suplementów) jest pozyskiwana najczęściej ze skrobi ziemniaczanej, kukurydzianej, owsianej lub tapioki. Bezpieczniej jest kupować certyfikowane suplementy, które nie są zanieczyszczone alergenami. Można je znaleźć na stronie iHerb. Przykładowo: Now foods, B-right i wiele innych. Chciałabym też zwrócić uwagę na częste wypełniacze stosowane w suplementach, które powszechnie są uznawane za bezpieczne, co nie do końca jest prawdą:
- Stearynian magnezu (zwany też solami magnezowymi kwasów tłuszczowych) – nie ma nic wspólnego z magnezem, którego potrzebuje nasz organizm. Często pozyskiwany jest z nasion bawełny, która pochłania pestycydy i najczęściej jest modyfikowana genetycznie. Okazuje się, że przy dłuższym stosowaniu stearynian magnezu może pozostawiać film na jelitach, utrudniając prawidłowe wchłanianie wartości odżywczych.
- Drugim składnikiem, który często określa się jako „bezpieczny”, jest hydroksypropylometyloceluloza. Jest to wegański składnik otoczki czy kapsułki suplementu, stabilizator, wypełniacz, który jest pozyskiwany z roślin, lecz jest też poddawany chemicznym modyfikacjom, przez co nie jest wcale tak naturalny, jak go malują.
Z powyższych względów stosowałam suplementy w proszku firmy ForMeds. Wybrane przeze mnie suplementy zawierają, oprócz konkretnych witamin czy minerałów, jedynie inulinę, czyli polisacharyd, który jest naturalnym prebiotykiem i odżywia naszą dobrą florę jelitową. Zero wypełniaczy czy przeciwzbrylaczy.
Kiedy zapytałam producenta o możliwe zanieczyszczenie alergenami, otrzymałam w odpowiedzi:
„W naszym zakładzie nie stosujemy produktów zawierających alergeny, natomiast nie wystawiamy certyfikatów na brak alergenów. Do produkcji stosujemy surowce wolne od alergenów, jednak produkt końcowy nie jest badany na ich zawartość”.
Produkty wolne od alergenów – zakupy online
Raz w miesiącu zaopatruję się w sklepach internetowych. Mój ulubiony sklep ze zdrową żywnością, z którego korzystałam przebywając na protokole, to AleEko – miła obsługa, dobre ceny i bardzo szeroki asortyment; starają się jak najlepiej odpowiedzieć na pytania dotyczące alergenów, jeśli nie mają pewności, sami kontaktują się z producentem. Kiedy produkt okazał się niezgodny z zamówieniem, sklep bez problemów przyjął zwrot. Moje ulubione produkty: oliwa Bio Planete, pasta kokosowa Amaizin, cynamon cejloński. W AleEko zaopatruję się też w produkty Darów Natury, Pięciu Przemian oraz naturalne kosmetyki i środki czystości: np. pastę bez fluoru, mydło z Aleppo, płyn do naczyń, etc.
W tym sklepie możecie zakupić zarówno produkty ekologiczne, jak i konwencjonalne. Wiem, że można mieć tutaj zarzuty, że jedzenie ekologiczne jest droższe i że nie zawsze producent może być godny zaufania. W mojej kuchni na razie dominują produkty z upraw konwencjonalnych, ale jeśli tylko mogę, staram się też kupować produkty z certyfikatami. Wychodzę z założenia, że wolę teraz inwestować w zdrowie i profilaktykę niż potem w leczenie i służbę zdrowia 🙂
W związku z powyższymi dylematami, w tym roku postanowiliśmy po raz pierwszy wyhodować własne warzywa i owoce u rodziców na wsi. Mam ogromną nadzieję, że wszystko ładnie wyrośnie i będę mogła cieszyć się niedługo prawdziwie ekologicznymi cudami.
Jeśli nie możecie pozwolić sobie na jedzenie roślin w 100% ekologicznych, starajcie się kupować świeże rośliny:
- nie w markecie, ale np. na mniejszych bazarkach, targach, od zapoznanych rolników;
- niepakowane w folię;
- w całości, a nie rozdrobnione (warzywa i owoce pokrojone mają znacznie mniej wartości odżywczych, dlatego moja sałatka to duże kawałki warzyw czy owoców, które zjadam możliwie jak najszybciej od przygotowania).
Podsumowanie
Poszukiwanie produktów bezpiecznych dla osób przebywających na protokole autoimmunologicznym może okazać się nie lada wyzwaniem. Brak lub niejednoznaczne informacje na etykietach, wysokie ceny, wątpliwa jakość produktu utrudniają dokonanie właściwego wyboru.
Na szczęście coraz wyższa świadomość i oczekiwania konsumentów (oraz próby sprostania im przez producentów) powodują, że na rynku mamy coraz szerszy asortyment produktów odpowiednich nie tylko dla osób z alergiami, nietolerancjami pokarmowymi lub przebywających na restrykcyjnych protokołach żywieniowych, ale również dla wegan, wegetarian, paleomaniaków i wielu wielu innych.
Mam nadzieję, że moje doświadczenia okażą się Wam pomocne. Jeśli tak, będę ogromne wdzięczna za polubienie lub udostępnienie tego wpisu.
A jeśli używacie jakichś innych ciekawych i bezpiecznych produktów, które Waszym zdaniem są godne polecenia, podzielcie się tym ze mną! 🙂
KSIĄŻKA O PROTOKOLE AUTOIMMUNOLOGICZNYM (Z PRZEPISAMI)
Dla osób rozpoczynających przygodę z protokołem autoimmunologicznym stworzyłam materiał, który jest bardzo pomocny i pozwoli przetrwać trudne początki. To książka, w której zawarłam nie tylko kluczowe informacje na temat protokołu autoimmunologicznego, ale również smaczne roślinne przepisy, które ułatwią czas diety.
Moja książka to e-book, czyli dokument w formie elektronicznej (format PDF), który możesz bez problemu odczytać na swoim laptopie, komputerze stacjonarnym, tablecie, a nawet telefonie. Nie potrzebujesz do tego celu żadnego czytnika czy niestandardowej technologii.
Sprawdź spis treści i otrzymaj 3 darmowe przepisy >>
Zgodnie z prawem informuję, że wszystkie moje publikacje na blogu są osobistymi opiniami oraz doświadczeniami i należy je traktować informacyjnie. Nie mogą one zastąpić porady specjalisty.
Witam siedzę i czytam i jestem pod ogromnym wrażeniem tego bloga i tych wiadomości i jak pięknie odpowiadasz na zadane pytania ludziom i z takim spokojem nie wiarygodne, że są takie osoby.Przypadkowo tu trafiłam muszę to jeszcze ogarnąć ale miło było pozdrawiam z wietrznego Kołobrzegu./Podaje gdzie ja kupuję suplementy Kenay w Kaliszu mają atesty Colvay też są atesty/
Dziękuję ślicznie Aga :* Po to jestem tu, żeby odpowiadać i pomagać tak, jak potrafię najlepiej.
Lubię Kenay, używam ich witaminy E, berberyny, spiruliny hawajskiej, a tacie kupuję Ubichinol:) Ale na etykietach tych produktów nie ma informacji o braku alergenów. Potwierdzono Ci to jakoś?
Wtaj Moniko. Zastanawiam się gdzie kupujesz warzywa i owoce i czy wszystkie musza być BIO?
Pozdrawiam
Uff, to jest temat trudny dla mnie, bo nie mam w mieście zaufanych dostawców, a produkty BIO często nie są wcale BIO. Warzywa i owoce lokalne kupuję głównie na bazarku, a egzotyki (banany, mango, pomarańcze, grejpfruty, granaty) w Biedronce, bo mają lepsze ceny niż na bazarku (a i tak importowane, wiadomo). Lokalne jedzenie lepiej kupować u mniejszych dostawców niż w supermarketach, więc jeśli tylko masz taką możliwość, korzystaj.
Ja mam to szczęście, że jedni i drudzy rodzice mieszkają na wsi i mają swoje ogródki, więc w sezonie często zaopatruję się u nich 😀
Teraz np. w większości jem rośliny z upraw konwencjonalnych (czyli nie bio) i żyję :] Nie ma co się stresować, dobrze umyć, jeść ze smakiem i wiarą, że zdrowiejesz 😉 Buziak!
Dziekuje!
Dodajesz mi optymizmu…bo już się pogubiłam …tyle ograniczen w tej diecie, no i jeszcze wszędzie pisza, ze musi być BIO;)
Moniko…a tak z perspektywy czasu, jesteś już po diecie, jak długo polecasz zostać na AIP?
Pozdrawiam
A…wlasnie robie czipsy z plantana…oczywiście z Twojego przepisu :)) Sa pyszne!!!!!
Cieszę się, moje ulubione!!!
Jak możesz się spodziewać, to jest kwestia indywidualna. Ja pozostawałam na diecie tak długo, jak potrzebowałam. Na początku było najgorzej, ale potem człowiek nie chce zaprzepaścić wysiłku i ma większą motywację do wytrwania. Nie mówiąc już o tym, kiedy zaczyna odczuwać wyraźne efekty i poprawę zdrowia. Dobrze jest mieć wsparcie zaufanego dietetyka albo innego specjalisty w tym procesie.
Pani Moniko, a co z mlekiem konopnym? W internecie kraza sprzeczne informacje co do stosunku omega 3 do 6 w jego zawartosci. Które, procz kokosowego jest najlepszym wyborem przy AIP?
Pozdrawiam Serdecznie 🙂
Dzień dobry 🙂 w związku ze sprzecznymi informacjami na czas AIP raczej nie włączałabym mleka konopnego. Oprócz mleka kokosowego, zgodnym z AIP jest mleko z migdałów ziemnych (chufa). Można je kupić, choć taniej pewnie byłoby robić samemu. Pozdrawiam!
A czy suplementy marki Solgar są dobre dla osób chcących być na diecie AIp?
Olga, używałam ich suplementów przez moment, a potem przestałam, bo ktoś mi powiedział, że przejął ich największy producent pestycydów i herbicydów na świecie – Monsanto. Ale nie wiem, czy to prawda.
Witam ja trochę z innej beczki korzystam z Pani e booka i są tam przepisy w których użyta jest mąka kasztanowa i skrobia z tapioki nie do końca jest to wszędzie określone czy można stosować takie mąki. Szczególnie często spotykam się z informacją że kasztany są zakazane proszę o Pani opinię na ten temat
Kasiu, dziękuję za zakup e-booka 💖🙏
Piszę w nim właśnie o tym, że te dwie mąki są dość kontrowersyjne. Wiele osób używa mąki kasztanowej na AIP, choć są osoby, które jej unikają, bo kasztany to orzechy. Jednak z racji tego, że zawierają minimalne ilości prozapalnych kwasów omega-6 oraz są dobrym źródłem węglowodanów, wielu specjalistów włącza produkty z kasztanów jadalnych do protokołu. Co do tapioki, wszystko opisałam na str. 10 w e-booku. Mąka z tapioki ogólnie jest zgodna z AIP. Pozdrawiam.