Po opublikowaniu artykułu o zagrożeniach diety wiele osób napisało do mnie, że zmaga się z kompulsywnym objadaniem i nie wie, co robić.
Bardzo mi zależy, żeby każdy, kto zmaga się z zaburzeniami odżywiania, zrozumiał, że nie jest w tym sam, nie jest inny od milionów ludzi, którzy za pomocą jedzenia radzą sobie ze swoimi problemami i próbują przetrwać w tym szalonym świecie.
Kompulsywne (napadowe) objadanie określa się dziś jako niekontrolowaną potrzebę pochłaniania ogromnej ilości jedzenia, pomimo braku głodu. Psychologia odróżnia ten typ objadania od objadania emocjonalnego, które osoba jest w stanie kontrolować i które jest czasowe. Ja nie chcę się wgłębiać w terminologię i teorię. Chcę po prostu otwarcie poruszyć temat problemu objadania, z którym wielu z nas na jakimś etapie życia się boryka.
Zaburzenia odżywiania są dzisiaj problemem bardzo powszechnym i cierpi na nie wiele osób, choć niewielu otwarcie decyduje się o tym mówić. Według mnie nie jest to problem, którego trzeba się wstydzić – dzisiejsze jedzenie śmiało można porównać do substancji uzależniających, które są łatwo dostępne i potrafią błyskawicznie poprawiać samopoczucie.
Największym cierpieniem dla osób objadających się jest przekonanie, że jedzenie całkowicie kontroluje ich życie i że swoje nawyki żywieniowe muszą ukrywać przed innymi. Kiedy zaczynają jeść, czują, że nie potrafią się opanować. Słyszą w głowie głos rozsądku, który mówi „nie jedz”, ale jest też drugi głos upartego i roztrzęsionego dziecka, które, nie zważając na nic, musi natychmiast zaspokoić swoje potrzeby.
Takie osoby obiecują sobie, że następnym razem będą silniejsze, że się powstrzymają, ale kiedy widzą jedzenie, już wiedzą na pewno, że znowu przegrają tę walkę. I często, już w trakcie jedzenia, czują ogromne rozczarowanie sobą i jeszcze większe poczucie winy, które w końcu może prowadzić do depresji i innych chorób ciała i duszy.
Mam nadzieję, że moje słowa przyniosą ulgę osobom borykającym się z niekontrolowanym objadaniem. Nie jestem fanem podawania gotowych rozwiązań. Uważam, że:
Tylko wtedy będzie się do niej w pełni przekonanym.
Niemniej, dobrze jest poczuć, że inni ludzie mają podobne trudności i że nie jest się w tym wszystkim osamotnionym. To krzepiące wesprzeć się doświadczeniami oraz informacjami, które mogą pomóc ruszyć z miejsca. Być może moje słowa (osoby, która sama borykała się z kompulsywnym objadaniem) staną się dla Ciebie motywacją do rozpoczęcia walki o siebie i zmiany swojego życia.
Kompulsywne objadanie – przyczyny
Powodów objadania się jest wiele, a zdiagnozowanie przyczyny problemu u siebie jest pierwszym krokiem do jego rozwiązania. Jeśli skupisz się wystarczająco długo na obserwacji własnych myśli, emocji i działań, możesz odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest źródłem Twojego cierpienia.
Jeśli podczas kolejnego niekontrolowanego napadu zadasz sobie pytanie „dlaczego to robię” i zostaniesz z nim chociaż na chwilę, wczujesz się w swoje ciało, myśli i emocje, które Ci towarzyszą, Twoja wewnętrzna szczera odpowiedź może być początkiem Twojego wyleczenia. Czasem ta odpowiedź nie przyjdzie od razu, bo jest głęboko ukryta w środku.
Wbrew pozorom i powszechnym opiniom, nie każdy ma świadomość, dlaczego się objada, a nawet jeśli ma, czasem okazuje się, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Kiedy na studiach psychologicznych lata temu dowiedziałam się, że ludzie zajadają emocje i traumy, byłam w szoku. Myślałam, że jemy, bo nam smakuje. Kropka.
Nie wierzyłam w to, że doświadczenia z przeszłości mają wpływ na to, kim jesteśmy dziś. Myślałam, że to kolejna „freudowska” bujda.
Kiedy jednak zaczęłam łączyć kropki, zrozumiałam, że wzorce zachowań, jakie posiadamy, nabywamy od najmłodszych lat. Kiedy rodzimy się, jesteśmy niezapisaną czystą kartą, niewypełnionym naczyniem. Kształtują nas doświadczenia, zarówno te dobre, neutralne, jak i trudne czy traumatyczne.
Zastanów się, jak zachowujesz się, kiedy ktoś podnosi na Ciebie głos. Odpowiadasz agresją, strachem, wycofaniem? Co czujesz, kiedy ktoś nie odpowiada na Twoją wiadomość? Czujesz się zlekceważony, niekochany? Co odczuwasz, kiedy ktoś Cię krytykuje? Złość, smutek?
Posiadamy pewne zapisane w nas wzorce, którymi automatycznie reagujemy na to, co nas spotyka. Kompulsywne objadanie może być jednym z takich wzorców „radzenia sobie”.
Temat jest jednak znacznie bardziej skomplikowany, dlatego ważne, aby samemu lub z pomocą innych pochylić się nad nim.
Czym więc może być spowodowane kompulsywne objadanie?
Nadmierne ograniczanie jedzenia
Najczęściej osoby, które doświadczają napadów kompulsywnego objadania, mają na swoim koncie różnego rodzaju restrykcyjne diety, drastyczne ograniczanie spożywanego pokarmu, głodówki.
Musimy jednak pamiętać, że często stoi za tym brak akceptacji własnego ciała, niskie poczucie własnej wartości, perfekcjonizm, a nawet potrzeba posiadania kontroli w jakimś obszarze życia. Czyli ograniczenia dietetyczne często mają swoje źródło w problemach natury psychicznej.
Jedną z konsekwencji ograniczania pokarmu są niedobory żywieniowe. Twoje ciało ciągle będzie chciało jeść, bo, pomimo, że nie czuje głodu z racji objadania się, nadal nie zostaje zaspokojone zapotrzebowanie na składniki odżywcze.
Druga konsekwencja ograniczających diet to wykształcenie w sobie nieodpartej chęci na produkty, których sobie zakazujemy. Dlatego wcześniej czy później wręcz rzucamy się na jedzenie.
Uzależnienie
Od dawna mówi się o tym, że jedzenie jest uzależniające i nie różni się w swojej naturze od innych używek. W produktach spożywczych uzależniające substancje mogą występować naturalnie (np. kazeina, gliadyny, które podczas trawienia rozpadają się na substancje przypominające morfiny), jak również mogą być do nich dodawane (cukier rafinowany, słodziki, glutaminian sodu, aromaty naturalne i sztuczne, sól).
Dlatego tak trudno jest wielu ludziom wyobrazić sobie życie bez chleba, nabiału czy przetworzonego jedzenia.
Węglowodany i tłuszcze sprawiają z kolei, że podnosi się poziom serotoniny, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za dobry nastrój, równowagę psychiczną, wiarę w siebie i relaks.
Próba radzenia sobie z emocjami
Potocznie mówi się, że „jedzenie przytula”. W sytuacji braku satysfakcjonującej relacji z innymi, przeszłych traum i złych doświadczeń, niezadowolenia z pracy, siebie i życia w ogóle, jedzenie często jest substytutem szczęścia.
Nie zaspokaja tylko głodu fizjologicznego, lecz głód uczuć. Na krótki moment potrafi zneutralizować poczucie samotności, smutku, dać ułudę radości i zadowolenia.
Jedzenie z nudów również przynosi podobne „korzyści”. Jest atrakcją, podnoszącą nastrój, a dodatkowo dającą zajęcie.
Jeśli więc nie potrafimy radzić sobie z niepożądanymi emocjami, często „znieczulamy się” jedzeniem.
Pozytywne skojarzenia
Jedzenie nie tylko zaspokaja jedną z najsilniejszych potrzeb fizjologicznych człowieka. Kojarzy się też z ogromnym komfortem i niesamowitymi doznaniami zmysłowymi. Może nas przyjemnie ogrzewać w zimie, ochładzać w lecie, może nas zachwycać wyglądem, konsystencją, zapachem no i oczywiście smakiem.
Jedzeniem lubimy się również nagradzać. Lubimy przy nim świętować sukcesy, wspólne chwile z innymi, wolny czas (wakacje, weekendy).
Traktujemy je również jako bodziec na przywołanie pozytywnych wspomnień, które z kolei wywołują pożądane emocje. Jemy i przenosimy się z powrotem do chwil szczęśliwości.
Nawyki żywieniowe
Jedzenie jest mocno zakorzenione w tradycji i kulturze każdego kraju. Święta, ważne okazje, wszelkie spotkania nie mogą istnieć bez tego elementu.
Obserwując rodziców i innych dorosłych w dzieciństwie, możemy również powielać ich zaburzone wzorce żywieniowe i zajadać się w konkretnych sytuacjach.
A czy jako dziecko, doświadczyłeś zmuszania do jedzenia? Wiele dzieci nie tylko musi jeść wtedy, kiedy nie są głodne (w większości pory posiłków są im narzucane), ale często nie mogą odejść od stołu, dopóki nie zjedzą wszystkiego do końca. Ja w wieku dorosłym nie byłam w stanie wyrzucić jedzenia. Zjadałam wszystko z talerza, choćbym miała pęknąć. Macie podobnie?
Mniej lub bardziej nieświadoma chęć pozostania w nałogu
Dla niektórych może to brzmieć nielogicznie, lecz są osoby, które pod- lub świadomie sabotują swoje działania. Niektórzy są uzależnieni od cierpienia i ciągle uwalniającej się adrenaliny. Niektórzy dobrze czują się w swojej sytuacji. Gdyby nagle udało się skutecznie wychodzić z kompulsywnego objadania, zaczęłaby poprawiać się sylwetka, zdrowie, samopoczucie i psychiczna równowaga. Ale taki proces wiązałby się z kolejnymi wysiłkami, począwszy od wymiany garderoby, zmiany sposobu odżywiania, stylu życia, innego sposobu radzenia sobie z emocjami, aktywnością fizyczną. A jedzenie jest takie… wygodne.
Stres
Jedzenie potrafi skutecznie rozładować niepożądane napięcie, zdenerwowanie, rozdrażnienie z kilku powodów. Sama czynność jedzenia, żucia jest uspokajająca, a skupiając się na niej, jednocześnie odwracamy uwagę od źródła stresu.
Po drugie – jedzenie, jak już wspomniałam, powoduje wyrzut biochemicznych substancji do krwi, które poprawiają nastrój.
No i oczywiście poczucie bezpieczeństwa i pozytywne skojarzenia, wspomniane wcześniej.
I jak tu się nie objadać?
Bycie najzwyczajniej w świecie nieszczęśliwym człowiekiem
Przykro mi to stwierdzić, ale jeśli się objadasz, to z dużym prawdopodobieństwem prowadzisz życie, jakiego nigdy dla siebie nie chciałeś. Przez większą część dnia, tygodnia, miesiąca jesteś w gorszym niż lepszym nastroju. Jedzenie to skuteczny i szybki lek na lepsze samopoczucie, ale niestety jego działanie równie szybko się kończy, a skutki uboczne pozostają na długo.
Ludzie szczęśliwi jedzą mało. Małe dzieci są niejadkami nie bez powodu, one w większości nie mają zmartwień, żyją w teraźniejszości i swój czas spędzają na zabawie. To może być dla Ciebie wyraźny sygnał, aby się obudzić. Zacząć żyć, tak jak chcesz, a nie tak, jak Cię nauczono. Przestać przejmować się opiniami innych, zmienić swoje ograniczone przekonania i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Ten artykuł może Ci w tym pomóc. Ten i ten również.
A jeśli poczujesz się gotowy, z całego serca polecam Ci… MOJĄ NIEZWYKŁĄ KSIĄŻKĘ O POWROCIE DO SIEBIE.
Jeśli czujesz, że moje treści poruszają Twoje serce, otwierają Ci oczy i zmieniają Twoje życie, może zechcesz wejść jeszcze głębiej i znajdziesz w sobie gotowość, aby wyruszyć ze mną w najbardziej fascynującą i najważniejszą podróż Twojego życia – PODRÓŻ W GŁĄB SIEBIE.
W mojej książce znajdziesz ponad 300 stron inspirujących i poszerzających świadomość informacji, ale również praktyk i metod, dzięki którym krok po kroku możesz uzdrowić swoje życie.
Książka ma formę e-booka, czyli dokumentu w formie elektronicznej (format PDF), który możesz bez problemu odczytać na swoim laptopie, komputerze stacjonarnym, tablecie, a nawet telefonie. Nie potrzebujesz do tego celu żadnego czytnika czy niestandardowej technologii.
To Ty wybierasz, czy chcesz, żeby za rok, dwa, pięć lat Twoje życie wyglądało dokładnie tak samo, jak teraz, a każdy dzień był powtórką dnia poprzedniego.
Możesz też wziąć odpowiedzialność za siebie, swoje traumy, cierpienie i codziennie robić krok do przodu. Każdego dnia zmieniać swoją rzeczywistość, aby za jakiś czas zorientować się, że Twoje życie zmieniło się nie do poznania.
Życzę Ci tej odwagi i siły, abyś potrafił wybrać siebie, nawet jeśli cały świat Cię skreśli… Ty jesteś swoim ratunkiem, swoją nadzieją i prawdą. Nikt inny.
Kompulsywne objadanie – jak przestać
Jeśli uda Ci się po jakimś czasie rozpoznać, co powoduje u Ciebie kompulsywne objadanie, być może będzie Ci łatwiej zacząć z niego wychodzić. Dodatkowo zachęcam do wypróbowania kilku poniższych podpowiedzi.
Świadoma intencja
Wiem, że chcesz przestać jeść. Ty też wiesz to na poziomie umysłu. Ale Twoje ciało powtarza to, co do tej pory działało dla Ciebie najlepiej. Czyli jedzenie. Musisz więc przekazać ciału, które jest Twoim nieświadomym umysłem, że chcesz się zmienić.
Żeby to zrobić, musisz stać się na chwilę ciałem (bo zazwyczaj jesteś umysłem i kłębiącymi się w Tobie myślami). Musisz też zharmonizować umysł ze swoim sercem. Ta metoda jest potwierdzona naukowo – zbliżonych technik wzbudzających koherencję serca i umysłu używają siły specjalne, aby podwyższać stan świadomości i percepcji oraz przeprogramowywać podświadomość. Aby osiągnąć harmonię serca i umysłu:
- zamknij oczy, aby przenieść swoją uwagę ze świata zewnętrznego do swojego wnętrza;
- dotknij swojego serca w sposób dla Ciebie najwygodniejszy;
- weź głęboki oddech, poczuj powietrze w płucach i wypuść (powtórz tyle razy, ile potrzebujesz – kiedy oddychasz głęboko, Twój organizm rozumie, że nic mu nie grozi i może się uspokoić);
- poczuj puls, bicie serca, brzuch, dłonie, stopy, poczuj życie w sobie;
- następnie poczuj jedno lub wszystkie z następujących uczuć: troskliwość/dbałość o kogoś lub coś, wdzięczność za kogoś lub coś, głęboką empatię/poczucie jedności z kimś lub czymś;
- utrzymuj w sobie te uczucia i oddychaj z serca przez minimum 3 minuty.
I kiedy będziesz całkowicie obecny w ciele i zharmonizowany, zakomunikuj swojemu ciału, że od tej pory będziesz jeść normalnie, że jesteś zdrowy, że uwalniasz się od cierpienia, że to się kończy. Powiedz to na swój własny sposób z przekonaniem i wdzięcznością, że to się dzieje (praktyka wdzięczności jest tak ogromnie ważna, że poświęciłam jej odrębny wpis, który polecam z całego serca).
I nawet jeśli za chwilę zaczniesz znowu jeść, nie przestawaj kontynuować tej praktyki. Powtarzaj ją tak często, jak tylko dasz radę. Twoje ciało będzie chciało wracać do sprawdzonych sposobów, ale Tobie w końcu uda się przełamać ten mocno zakorzeniony nawyk.
Akceptacja
Żeby ruszyć z miejsca, musisz zrozumieć, że to, co się z Tobą działo, było Ci poniekąd potrzebne. Objadasz się, bo to w jakimś stopniu działa, a Ty nie poznałeś bardziej skutecznego sposobu na poczucie się szczęśliwszym. Radzisz sobie, jak możesz. Każdy człowiek pragnie szczęścia i szuka go na sobie znane sposoby.
Od tej pory nie karć siebie za jedzenie i nie myśl o sobie źle. Nie jesteś dziwny, ani gorszy! Jeśli kolejnym razem sięgniesz po jedzenie, spójrz na siebie z wyrozumiałością, ale też z wiarą, że to słabnie, a Ty stajesz się silniejszy. I że nadejdzie dzień, w którym to się skończy.
Oprócz zaakceptowania swoich nawyków, aby wyjść z objadania, musisz zaakceptować też siebie. Samoakceptacja to miłość, szacunek i wyrozumiałość dla siebie. To również przyjęcie rzeczy takimi, jakie są i świadomość, że można nad nimi pracować. Musisz zaopiekować się sobą tak, jak zaopiekowałbyś się przyjacielem w potrzebie.
Zauważanie postępów
Nawet jeśli zrobisz to po raz kolejny, to zauważaj progres. Może będzie tydzień, w którym zamiast 7 dni, ulegniesz tylko 6 razy. Albo zamiast zjeść wszystko, co jest w lodówce, tym razem na koniec odmówisz sobie czegoś, zjesz troszkę mniej. To ma znaczenie. Obserwuj proces i bądź wdzięczny za najmniejszą zmianę w kierunku dobrego.
„Odczarowanie” zakazanego jedzenia
Oprócz uzależnienia, jest jeszcze inny powód, który rodzi w nas nieodparte pragnienie jedzenia. To narzucanie sobie ograniczeń. Limity powodują, że coś, co jest ograniczane, staje się dla nas bardziej atrakcyjne. Dlatego w sklepach spotkasz się często z „limitowaną edycją” produktów.
Jaki jest skutek długotrwałego odmawiania sobie czegoś? Nasze zasoby silnej woli są ograniczone i jeśli za bardzo je nadwyrężamy, może to skutkować tym, że po jakimś czasie rzucamy się na jedzenie, którego usilnie sobie odmawiamy. To kończy się ogromnym poczuciem winy, złym fizycznym samopoczuciem oraz jeszcze większymi problemami zdrowotnymi, nawet depresją. To nie jest problem jednostek. Taki wzór zachowania leży w ludzkiej naturze. Z natury pragniemy wolności – nie ograniczeń.
Jeśli nie przestaniesz traktować konkretnego pokarmu, jako zakazanego, zawsze będziesz mieć niepohamowane pragnienie, aby się na niego rzucić.
Moja rada: pozwól sobie na nie z pełną świadomością. Zjedz tyle, ile potrzebujesz, aż się nacieszysz. Jasne – może przytyjesz, może nawet poczujesz się gorzej (zwłaszcza psychicznie). Potraktuj to jednak „terapeutycznie”. Daj sobie zgodę, by jeść te produkty, kiedy chcesz. I tak je zjadasz, tylko dodatkowo masz poczucie winy. Jeśli przestaniesz ich sobie zakazywać, to stopniowo przestaną być tak bardzo niedostępne i pożądane. Obiecuję.
Włączenie produktów odżywczych
Jeśli za kompulsywne objadanie po części faktycznie odpowiadają niedobory składników odżywczych, postaraj się włączyć więcej „zdrowych produktów”, ale takich, które Ci smakują. Nie katuj się zieloną sałatą i jarmużem, jeśli ich nie lubisz. Ale może jakaś ulubiona kasza, makaron, owoce, pizza przygotowana samodzielnie?
Polecam Ci moje naturalne przepisy, które zamieszczam od czasu do czasu.
Trik, którego nauczyłam się od Iwonki Wierzbickiej Ajwen – w pierwszej kolejności zawsze zjedz posiłek wartościowy, który uważasz za zdrowy i po którym czujesz się dobrze. Jeśli Ci starczy miejsca, pozwól sobie na deser/”niezdrowe jedzenie”. Może okazać się, że wcale nie będziesz mieć na to drugie ochoty, a nawet jeśli, to zjesz tego mniej.
Często osobom pomagają regularne posiłki, o stałej porze. Ale nie wszystkim, więc wsłuchaj się w swoje ciało. Może nie potrzebujesz aż 5-6 posiłków dziennie o tej samej godzinie, aby wyrównać gospodarkę cukrowo-insulinową. Może Twoje optimum to 2-3 posiłki, jedzone wtedy, kiedy czujesz głód.
Mnie na ratunek zawsze przychodzą „zdrowsze” wersje słodyczy i przekąsek, które raz na czas jem bez poczucia winy – zobacz, co to jest.
Posty
Wiem, że są tacy, którzy powiedzą, że to niebezpieczne, że z postów robią się niedobory. Poza tym post to zakazywanie sobie jedzenia, co stoi w sprzeczności z tym, co pisałam wcześniej. Tak. I nie 🙂 Uwierz, że dla niektórych dobrowolny post może być ogromną ulgą, odpoczynkiem od objadania, oddechem, którego głęboko w duszy pragną.
Jeśli wierzysz, że post to głodzenie organizmu i że Twoje ciało umrze, kiedy przestaniesz jeść, nie pość. Ale jeśli masz już dość jedzenia i głębokie pragnienie, żeby uwolnić się z tych sideł, post może być dla Ciebie. Ludzie i zwierzęta poszczą od wieków. Prawidłowo przeprowadzony post to czas regeneracji organizmu.
Warunek postu jest jeden: nie wolno Ci walczyć z ciałem. Jeśli czujesz się słabo, masz zawroty głowy, mdłości, trzęsą Ci się ręce, przerwij. Jeśli jednak jest to dla Ciebie komfortowe, spróbuj wytrzymać tak długo, jak długo będziesz czuć się w porządku.
Ja zaczęłam od tzw. intermittent fasting, czyli postu przerywanego. Polega on na tym, że wytrzymujesz bez jedzenia od 12 do 16 godzin. Ja kończę jeść o 18:00, zaczynam o 10:00, co daje mi 16 godzin bez jedzenia i 8 godzin czasu na 2-3 posiłki.
Pierwszy mój dłuższy post trwał 24 godziny, drugi 40 godzin. I było to dla mnie całkowicie bezwysiłkowe, czułam się bardzo dobrze, miałam mnóstwo energii i nie czułam głodu. Bywały też takie posty, kiedy czułam się źle, wtedy zaczynałam jeść. Najdłużej wytrzymałam 5 dób (był to post o wodzie) i przerwałam go tylko dlatego, że pojechałam do rodziców, którzy mają swój własny ogródek i eko bio warzywka.
Niektórym osobom pomaga okresowe niejedzenie, gdyż jakikolwiek pokarm staje się bodźcem wywołującym reakcję objadania. W takich sytuacjach czasowe niejedzenie może sprawdzić się lepiej niż „podrażnianie” żołądka nawet „najzdrowszym” pokarmem.
Ruch
Nie mówię tu w ogóle o wyczerpujących treningach. Zapomnijmy o słowie „trening”. Nasze ciało jest stworzone do poruszania się. Spacer, zabawa z dzieckiem, sprzątanie, wychodzenie po schodach, praca w ogrodzie. To jest prawdziwy i naturalny ruch. Aktywność fizyczna, która jest przymusem i karą za objadanie się to największa krzywda, jaką możesz sobie robić.
Umiarkowane ruszanie się uwalnia „hormony szczęścia” – endorfiny, serotoninę i dopaminę. Dlatego sport może stać się Twoim cudownym uzależnieniem, ale tylko, jeśli wybierzesz coś, co będziesz wykonywać z prawdziwą przyjemnością.
Porozciągaj się rano, zrób jogę, nie myśląc, że to mało intensywne i nie spala kalorii. Może wolisz inną formę ruchu? Basen, rower, taniec, skakanka, góry?
Plusem aktywności fizycznej jest zmniejszenie apetytu na jakiś czas po jej odbyciu.
Sen, światło, natura
Nie wiem, ile już razy podkreślałam, jak ważny jest regularny i wystarczająco długi sen, ekspozycja na światło słoneczne i przebywanie w naturze.
W wielu badaniach udowodniono już, że mała ilość snu idzie w parze z otyłością i dużym apetytem, cukrzycą, chorobami autoimmunologicznymi oraz chorobami serca. Osoby, które śpią regularnie i wstają wypoczęte, mniej chorują, mają mniejsze łaknienie, są szczuplejsze i ogólnie zdrowsze. Nie jestem w stanie wystarczająco podkreślić, jak odpowiedni sen ustabilizował moje życie i poprawił relację z jedzeniem.
Światło słoneczne z kolei ma wpływ na nasz nastrój, syntezę substancji odżywczych i regenerację.
Natura nas uspokaja, chodzenie boso po trawie obniża poziom stresu, oddychanie świeżym powietrzem doenergetyzowuje (oddychanie jest tak ważne, że poświęciłam mu cały artykuł).
Dlatego śpij w nocy (najlepiej przed 22:00 bądź już w łóżku), a w ciągu dnia wyjdź na zewnątrz i łap światło słoneczne – ile się da, nawet w pochmurne dni. Nie ma lepszego połączenia niż ruch w naturze.
Zimno
Nie lubiłam zimna nigdy. Ale przemogłam się! Chodzę bez skarpet po domu (również po płytkach), po wysiłku fizycznym biorę naprzemienne ciepło-zimne prysznice. Nie mogłam zrozumieć, czemu po nich śmieję się czasem do siebie. Okazuje się, że reakcją ciała na stres wywołany zimnem jest wyrzut endorfin! Ludziom poddawanym terapii zimnem poprawia się nastrój. Poza tym nasza przysadka potrzebuje zimna, by lepiej funkcjonować.
Świadome jedzenie
Wiem, że czasem objadasz się w pośpiechu, przed telewizorem, komputerem czy telefonem. Musisz jednak wiedzieć, że gdy tak bezrefleksyjnie i automatycznie pochłaniasz pokarm, nie czerpiesz z niego tyle przyjemności, ile mógłbyś, jedząc świadomie i ciesząc się każdym kęsem. Poza tym, angażując się w inną czynność podczas posiłku, jesz znacznie więcej, bo nie rejestrujesz nawet, ile już zjadłeś.
Spróbuj przynajmniej od jednego posiłku dziennie. Odejdź od technologii. Skup się na smaku, zapachu, wyglądzie, konsystencji. Nie połykaj, ale rozdrabniaj pokarm, mieszaj ze śliną. Jedz wolniej.
Zdecyduj tym razem, że skoro już jesz to przynajmniej się tym nacieszysz. Poczuj wdzięczność. Dzięki takiej praktyce do mózgu wcześniej zostanie wysłany sygnał o sytości – szybciej poczujesz się pełny i łatwiej będzie Ci kontrolować zachcianki.
Głębokie doświadczanie posiłku pomoże Ci mniej tęsknić za jedzeniem, a jednocześnie prawdziwie się nim cieszyć.
Świadome życie
Jak już napisałam, istnieje duże prawdopodobieństwo, że objadasz się, bo jesteś nieszczęśliwy i prowadzisz życie, jakiego nigdy dla siebie nie chciałeś… Chcę Ci otworzyć oczy i sprawić, abyś zrozumiał, że Twoje postrzeganie rzeczywistości jest zaburzone. Być może kiedyś uwierzyłeś, że to, co myślą o Tobie inni jest prawdą. Może więc uwierzyłeś, że jesteś głupi, brzydki, nic nie potrafisz, że brakuje Ci kreatywności, talentu albo, że nie zasługujesz na miłość ani nic, co jest dobre.
Zastanów się przez moment, czy kiedy rodzi się małe dziecko, jest ono wartościowe czy nie? Jest – i to bardzo. Ty też byłeś kiedyś małym dzieckiem. Kiedy po drodze straciłeś swoją wartość? Rzecz w tym, że nigdy jej nie utraciłeś. Jedyne, co utraciłeś, to wiarę w samego siebie…
Twoim zadaniem jest na nowo uwierzyć, że zasługujesz na wszystko i odpuścić ludzi, którzy są toksyczni. Nie czuj się ofiarą przeszłości. Zrozum, że Twoje życie należy do Ciebie. Uszczęśliwiając innych dookoła, Ty sam nigdy nie będziesz szczęśliwy. Podążaj za swoim sercem, a nie za tłumem. Rób w życiu to, czego pragniesz, a nie to, co wypada, co należy, co jest modne. Żyj w zgodzie z sobą, by pod koniec życia nie żałować, że nigdy nie żyłeś naprawdę.
Świadome życie zaczyna się od podróży w głąb siebie, a to osiąga się poprzez ciszę (koniecznie przeczytaj ten artykuł). Kiedy zrozumiesz, jak cudowne i mądre jest Twoje ciało, nie będziesz chciał go niszczyć poprzez niewłaściwy pokarm (przeczytaj więcej tutaj).
A jeśli uważasz siebie za perfekcjonistę, który nigdy nie jest z siebie zadowolony, wciąż krytykujesz siebie w przekonaniu, że mogłeś dać z siebie więcej, koniecznie przeczytaj ten artykuł, zanim Twój perfekcjonizm zrujnuje Ci zdrowie i życie.
Kompulsywne jedzenie – na koniec
Posłuchaj, może jeszcze wiele razy wrócisz do kompulsywnego objadania. Kształtowałeś w sobie ten mechanizm długo i odwrócenie tego może zająć jakiś czas. Daj go sobie! Bądź dla siebie wyrozumiały.
Nie potrzebujesz teraz dodatkowo obniżać swojego nastroju, marnować energii na samokrytycyzm. Potrzebujesz zająć się sobą, jak bezbronnym dzieckiem. Żeby to zrobić, potrzeba Ci dużo energii, zdrowego egoizmu, wewnętrznej siły i wiary.
Być może będziesz potrzebował pomocy z zewnątrz. Może będzie to specjalista (dietetyk, psycholog, psychodietetyk, psychiatra), a może ktoś bliski, kogo nie zabraknie, kiedy stracisz nadzieję.
Człowiek jest całością (ciałem, umysłem, duszą) i tylko z takiej perspektywy można przejść do kompletnego procesu uzdrawiania. Nie można dzielić człowieka na części i separować jego wzorce myślowe, emocjonalne od zachowań i przeszłych doświadczenia. Zrozumienie tego jest podstawą uleczenia.
Obserwuj siebie, poznawaj siebie, odczaruj zakazane jedzenie. Nie zrażaj się, próbuj cierpliwie, ufaj. Kiedy przyjdzie właściwy czas, wszystko ułoży się dla Ciebie pomyślnie. Spodziewaj się najlepszego.
Zgodnie z prawem informuję, że wszystkie moje publikacje na blogu są osobistymi opiniami oraz doświadczeniami i należy je traktować informacyjnie. Nie mogą one zastąpić porady specjalisty.
Świetny blog! Trafiłam przez przypadek, ale na pewno przejrzę go dokładniej, jak będę mieć chwile! Bardzo motywujące i wartościowe artykuły. Szkoda, ze nie prowadzisz tez konta na Instagramie. Kibicuję!
Hej Paula, dziękuję za Twoje słowa i witam u mnie 🙂
Szczerze mówiąc, prowadzę konto na instagramie, ale nie idzie mi to łatwo i nie mam do tego tak wielkiego serca, jak do bloga, bo widzę, że panują tam jakieś dziwne reguły typu „follow za follow”, ludzie lubią, a zaraz już nie 😀
Ale gdybyś chciała zajrzeć, to zapraszam: https://www.instagram.com/bodyclean.pl/
Może w końcu się rozkręcę 😉
Czy może Pani polecić jakiegoś specjalistę który pomoże uporać się z problemem objadania? Chodzi o Warszawę.
Kochana, osobiście nie znam, ale dopytałam koleżanki, która działa w tym temacie na Śląsku i poleciła to miejsce: http://poza-schematami.pl/
Skontaktuj się proszę z nimi, na pewno będzie dobrze ❤❤❤
Dodatkowo otrzymałam takie nazwiska na Warszawę: Joanna Burgiełł oraz Jagoda Zajączkowska.
Na Warszawę polecam jeszcze Panią Małgorzatę Szolajską z centrum CBT. Obecnie jestem na psychoterapii u Pani Małgosi. Temat jest bardzo ciężki i dlatego potrzebowałam bardo dobrego specjalisty.
Jestem w trakcie leczenia, i mam nadzieję że uda mi się z „tego” wyjść, bo dla mnie jest to jedno z najgorszych uzależnień:(
Pozdrawiam,
Ewelina
Dziękuję Ewelinka za namiary i życzę Ci dużo siły 💕
Dziękuję, może spróbuję (jak się odważę).
Madzia, tu się nie ma czego wstydzić… Po pierwsze, większość ludzi ma problem z uzależnieniem od jedzenia, a po drugie – specjaliści mają obowiązek zachować poufność.
A nawet jeśli ktoś się dowie… chcesz mi powiedzieć, że przedkładasz opinie innych ludzi nad własne zdrowie i poczucie szczęścia? Kochanie, Steve Maraboli powiedział kiedyś: „Nie możesz pozwalać ludziom na to, aby wzbudzali w Tobie strach. Nie możesz przez całe życie próbować uszczęśliwiać innych. Nie możesz iść przez życie, zamartwiając się tym, co inni pomyślą. Niezależnie od tego, czy chodzi o Twoje włosy, ubrania, to, co mówisz, czujesz, w co wierzysz i co posiadasz. Nie możesz pozwolić, aby osądy innych powstrzymały Cię przed byciem sobą. Bo jeśli tak się stanie, nie będziesz już sobą. Będziesz tym, kim ludzie chcą, żebyś był.”
Nie możesz wstydzić się tego, co inni powiedzą. Jeśli powiedzą o Tobie źle, znaczy, że Cię nie szanują, nie troszczą się o Ciebie i nie powinni być częścią Twojego życia! Ja Cię kocham, zależy mi na Tobie, na Twoim zdrowiu i szczęściu. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze! Nie myśl o innych, pomyśl o sobie i zrób coś, bo sama wiesz, że już dłużej nie dasz rady tak żyć…
Jestes niesamowita Monia <3
🙏🙏🙏💖🌿😍 dziękuję Oliwka. Ty też! Ściskam Cię mocno 💓
Świetny artykuł, bardzo mi pomógł rozpoznać mój problem. Zaczynam wskazówki wprowadzać w czyny. Zobaczę, czy zadziała. Dziękuję.
Krysiu, dziękuję i mam nadzieję, że zadziała. Dużo zdrówka i siły życzę 💖
Witaj Moniko.
Podczas czytania tego artykułu poczułam spokój. Cieszę się, że natrafiłam na ten blog.
Proszek poleć mi kogoś w okolicach Bielska Białej, Kęt.
Pozdrawiam serdecznie
Asiu kochana, cieszę się, że znalazłaś tu trochę otuchy i wsparcia… Z całego serca mogę Ci polecić z Twoich okolic wspaniałą osobę, którą znam osobiście. Zajrzyj na stronę Jagody: https://psycholog-rozycka.pl/
Życzę wszystkiego dobrego 💖💖💖
A czy jest ktos, kto mi pomoże się z tym zmierzyć w Łodzi? Może czas na zmianę w życiu…
Niestety Sylwio nie znam nikogo w Łodzi… Ale w komentarzach pod postem są namiary na Warszawę, jeśli to Cię ratuje…
Daleko, każda wizyta byłaby wyprawą… Trudno ale dziękuję za odpowiedź.
Na pewno w Łodzi tez jest ktoś wart polecenia. Nie poddawaj się Kochana, masz siebie tylko jedną 💖🙏
Monika,dziękuję za niezwykle wartościową wiedzę i wskazówki praktyczne(bezcenne); wszystko napisane bardzo klarownym językiem❤Serdecznie pozdrawiam Teresa❤
Nie ma za co ❤️ Tak się cieszę, że mogę pomóc 🙏
Podczas czytania artykułu szczerze płakałam, dziękuję.
Cześć Zosiu. Cieszę się, że ten artykuł poruszył coś w Tobie i wywołał łzy. Płacz oczyszcza. Dziękuję za piękne słowa ❤️❤️❤️
Też się poryczałam, czytając ten artykuł. Od bardzo wielu lat miałam kompulsy, więc znam ten ból.
Mam nadzieję Kochana, że to już za Tobą 💖🙏
Dziękuję bardzo!
Cieszę się, że mogę pomóc 💖🙏
Trafiłam na Twój blog przypadkiem, ale już zostanę:) dziękuje za to co piszesz, pomaga mi to odnaleźć siebie♥️
Zobaczysz Aga niebawem sama, że nic nie dzieje się przypadkiem 🙂 Zostań u mnie Kochana, ile tylko potrzebujesz i niech Ci to służy 💖🙏 Ściskam całym sercem!
Witam Cie Monico.
Ja trafilam na Twoj blog nie przypadkiem. Trafilam, bo szukam sposobu( od lat 😉) na rozwiazanie mojego problemu. Wierze ze nic nie jest przypadkowe w naszym zyciu,nawet problemy. Dzieki mojemu, odkrylam Ciebie. Dziekuje, jestes swietna w Tym co robisz.
Swietna tesc i oczywiscie skorzystam.
Maria 🤗
Witaj u mnie Marysiu. Dziękuję Ci za Twoje ciepłe słowa i cieszę się, że odnajdujesz tu pomocne treści – niech Ci służą 💖🙏
Pięknie napisane sama się borykam z zaburzenia odżywiania niby wszystko wiem ale albo restrycje dużo sportu a po jakimś czasie np.kilka miesięcy objadanie które trwa kilka dni. Rozumiem cały ten mechanizm ale nie potrafie wdrożyć w praktyce,ciągłe dążenie do perfekcji, siedzę już w tym tyle lat .Poczytam twojego bloga bo narazie tylko ten artykuł czytałam i bardzo mi się podobał, poczułam po nim się spokojnie. Pozdrawiam
Witaj Wiolu ❤️
Przykro mi, że tak, jak ja kiedyś, zmagasz się wciąż z zaburzeniami odżywiania. Chcę Ci jednak powiedzieć, że istnieje wyjście, że możesz powrócić do siebie.
Może to, co teraz powiem, nie spodoba Ci się, ale Twoje objadanie samo w sobie nie jest problemem. Problemem jest ten ból w Tobie, który poprzez to jedzenie próbujesz ukoić i piszę o tym w tym artykule pt.: „Wstyd i ukrywanie prawdziwego siebie to plaga naszych czasów (o uzależnieniach, trudnych stanach psychicznych i seksualności)”
Zapraszam Cię też Kochana na to bezpłatne spotkanie online, w którym pomogę Ci jeszcze lepiej zrozumieć, co sprawiło, że popadłaś w ten nałóg: https://bodyclean.pl/spotkanieonline/ i co zrobić, aby sobie pomóc ❤️
Jesteś pierwszą osobą, która nie wykluczyła IF w przypadku kompulsywnego objadania się. Szczerze mnie to pocieszyło, bo od tygodnia stosuję intermittent fasting i uważam to za objawienie, bardzo dobrze się po nim czuję, jak napisałaś „nie podrażniam” ciała/żołądka do obżerania się, zaczynam jeść przed południem, nie muszę wciskać w siebie śniadania, które zawsze kończyło się całodniowym objadaniem. Problemy z nadmiernymi porcjami zniknęły, lepiej śpię, rano czuję się lekka. Nawet jeśli nie schudnę zbyt wiele – chcę tak żyć, moje ciało tego chce. Dziękuję za wszystkie napisane tu słowa – poczułam się zrozumiana. Zauważyłam też przy okazji jak słabe jest moje poczucie własnej wartości, skoro jak internety grzmią: „IF jest zakazany przy zaburzeniach odżywiania”, to ja już chciałam się temu poddać i stracić nadzieję, ZAMIAST posłuchać swojego ciała i cieszyć się tym (być wdzięczną!), że na MNIE IF działa tak dobrze! Pozdrawiam i polubiam na insta
Karolinka, to wspaniałe, że w tym całym natłoku informacji potrafisz skierować się i wsłuchać w swoje własne ciało… To jest takie ważne. To, czego nauczyłam się przez lata doświadczeń z różnymi dietami i podejściem do życia to to, że każdy człowiek jest inny i potrzebuje zrozumieć, co mu służy. A żeby to zrozumieć, trzeba się w siebie wsłuchać. Ogromnie się cieszę, że to zrobiłaś, bo nasze ciało ma w sobie większą mądrość, niż ktokolwiek pozwolił nam uwierzyć. Ściskam!