Czy istnieje coś takiego, jak choroby autoimmunologiczne? Czy na pewno jest tak, że nasz organizm z niezrozumiałych jak dotąd powodów niszczy własne komórki, tkanki oraz narządy? Czy Hashimoto i inne choroby o podłożu autoimmunologicznym są nieuleczalne? A co, jeśli choroby autoagresywne nie istnieją i nie ma choćby cienia szansy na to, by Twój układ immunologiczny kiedykolwiek zwrócił się przeciwko Tobie…
Zanim pomyślisz „o nie, kolejna teoria, która tylko namiesza mi w głowie”, przeczytaj ten artykuł do końca. Jeśli Cię nie przekona, stracisz jedynie kilkanaście minut. Jeśli jednak okaże się dla Ciebie pomocny, być może odzyskasz zdrowie…
Kiedy pierwszy raz przeczytałam o tym, że choroby autoimmunologiczne są wymysłem nowoczesnej medycyny, wydawało mi się to nierealne. W dobie epidemii chorób o podłożu autoagresywnym takie słowa wręcz brzmią, jak herezja. Długo zwlekałam, aby napisać o moim odkryciu. Kiedy jednak zaczęłam czuć się coraz lepiej, postanowiłam podzielić się tym z innymi.
Nie jest to wiedza tajemna, którą znają tylko nieliczni. Niemniej jednak nadal pozostaje niezbyt szeroko dostępna w języku polskim. Przekazuje ją już coraz więcej osób, a nawet specjalistów. Ja po raz pierwszy przeczytałam o niej na blogu Anthony’ego Williama, który już w wieku 4 lat wykrył u swojej babci raka płuc (co potwierdziła późniejsza diagnostyka). Pomógł on wyzdrowieć już milionom ludzi na całym świecie – na jego instagramie co kilka dni udostępniane są nowe historie uleczeń. W jaki sposób Anthony pomaga ludziom? Nie leczy ich magiczną energią czy drogimi lekami. Piękne jest to, że jego naturalną metodę można zastosować od zaraz, bo opiera się przede wszystkim na świadomym życiu oraz spożywaniu owoców, warzyw, lecz także ziół i naturalnych suplementów (bo dzisiejsza żywność nie jest już tak bogata w wartości odżywcze, jak kiedyś). Ale o tym później.
A teraz do rzeczy. Poniżej przedstawiam w ogromnym skrócie, co odkrył przede mną Anthony William (i co powoli zaczynają potwierdzać badania naukowe!). Więcej na ten temat można przeczytać w jego książkach, na blogu oraz posłuchać jego audycji radiowych w języku angielskim, których źródła podaję na końcu artykułu.
Anthony twierdzi, że nie tylko nie istnieje coś takiego, jak choroba autoimmunologiczna, ale zaprzecza też, jakoby choroby i zespoły objawów określane tym mianem były nieuleczalne. A co najbardziej istotne w kwestii zdrowienia, przekonywująco wyjaśnia, dlaczego nieprawdziwe jest twierdzenie lekarzy medycyny, że organizm wyniszcza sam siebie. Przekonanie, że organizm z „niewiadomych przyczyn” atakuje własne tkanki, jest efektem tego, że dzisiejsza medycyna po latach badań i poszukiwań odczuwa ogromną presję ze strony społeczeństwa, aby jasno wskazać winowajcę i znaleźć odpowiedź na pytanie, co jest przyczyną chorób autoimmunologicznych. Niestety aktualne wyjaśnienia obarczają winą chorego, wywołując w nim tym samym ogromny stres i utrudniając proces zdrowienia. Medycyna nie ma jednak pojęcia, co dzieje się w środku naszego ciała. Dlatego Anthony określa choroby autoimmunologiczne mianem „mistery illnesses” (czyli tajemniczych chorób).
Jedną z takich chorób jest Hashimoto i na tym schorzeniu skupię się w dalszej części tego artykułu.
Przyczyna Hashimoto i problemów tarczycy
Nawet jeśli jesteś jednym z tych „szczęśliwców”, u których poprawnie zdiagnozowano Hashimoto, zapewne Twoje leczenie polega na łagodzeniu objawów choroby, zamiast usunięciu źródeł dolegliwości. Niektórzy pacjenci niestety wierzą, że przyjmując sztuczne hormony, leczą tarczycę, podczas gdy tak naprawdę zastępują jedynie hormony, których tarczyca nie jest w stanie już wytworzyć w takiej ilości, jaka jest potrzebna do prawidłowego funkcjonowania. Sama tarczyca nie jest uzdrawiana, dlatego, pomimo przyjmowania hormonów, choroba może postępować, a objawy mogą stać się coraz bardziej uciążliwe.
Pacjentom mówi się, że ich układ odpornościowy wytwarza przeciwciała tarczycowe, mające za zadanie zniszczyć tarczycę, która z nie do końca znanych powodów jest traktowana jako ciało obce i zagrażające całemu organizmowi. Środowisko medyczne nie rozumie jeszcze, że nasze ciało nigdy nie zwróci się przeciwko sobie. To, co nasze ciało próbuje atakować i zwalczać, to patogeny. Obecność przeciwciał świadczy o tym, że organizm walczy z wirusami (lub bakteriami), a walka z intruzami powoduje stan zapalny.
Więc co tak naprawdę powoduje zapalenie tarczycy typu Hashimoto? Z czym walczy nasz organizm?
Przyczyną zachorowań na Hashimoto, inne choroby tarczycy, jak również reumatoidalne zapalenie stawów czy stwardnienie rozsiane jest wirus EBV (Epstein-Barr).
Wirus EBV a Hashimoto
Wirus odkryty w 1964 roku przez Michaela Epsteina i Yvonne Barr jest powodem wielu do dziś niezrozumiałych chorób. Zarazić się nim jest bardzo łatwo (przez ślinę, krew, stosunek płciowy). Obecnie szacuje się, że ponad 90% ludzi może być zarażonymi, wcale o tym nie wiedząc, gdyż obecne testy nie do końca radzą sobie z wykrywaniem sprytnego wirusa.
Po ujawnieniu przez Anthony’ego i innych tej informacji, w środowisku medycznym zaczęto powoli interesować się związkiem między zakażeniem EBV a problemami tarczycy, ale jest to dopiero początek tej drogi.
Ciekawa jestem, ilu z Was przechodziło w swoim życiu mononukleozę? A ilu z Was jest świadomych tego, że w ogóle ją przeszło? Ja przechodziłam tę chorobę w dzieciństwie – dość ostry przebieg: powiększona wątroba, śledziona, węzły chłonne. Trafiłam do szpitala. W związku z wysoką liczbą białych ciałek krwi i niską czerwonych, na początku podejrzewano białaczkę. Na szczęście dalsze badania ją wykluczyły i wskazały na zakażenie wirusem EBV.
Lekarze sądzą, że kiedy mononukleoza kończy się, mija również niebezpieczeństwo, a chory nie jest narażony na powrót choroby. Według Anthony’ego mononukleoza to dopiero druga z czterech faz rozwoju tego wirusa.
Pierwszą fazą jest namnażanie się EBV w krwiobiegu, gdzie wirus może przemieszczać się uśpiony przez lata, gotowy do ataku, kiedy tylko nasz organizm osłabnie. Może to nastąpić na skutek emocjonalnego wstrząsu, poważnego wypadku, ciąży, etc. Nasz organizm emituje wtedy hormony stresu, które są dla EBV pożywieniem i sygnałem do ataku.
W II fazie uaktywniony wirus przemieszcza się do organów (najczęściej wątroby i/lub śledziony). Faza ta może trwać kilka tygodni, miesięcy czy lat, a chory może nie być świadomy obecności wirusa – objawy mogą sprowadzać się jedynie do lekkiego zmęczenia i drapania w gardle. W tej fazie wirus jest najbardziej zakaźny. Kiedy już zagnieździ się w naszych organach, po jakimś czasie przechodzi znów w stan uśpienia. Jest niewykrywalny dla jakichkolwiek testów z krwi. Nasz układ odpornościowy uspokaja się, mija stan zapalny, a lekarze twierdzą, że zagrożenie minęło – jesteśmy zdrowi. Niestety EBV dopiero się rozkręca.
W fazie III wirus EBV mocno się uaktywnia, idzie w górę, zagnieżdżając się w tkankach tarczycy. Tarczyca jest gruczołem utrzymującym homeostazę i perfekcyjną komunikację między organami naszego ciała. Kiedy EBV wdziera się do tego gruczołu, zaburza wydzielanie hormonów tarczycy, przez co również funkcjonowanie całego układu endokrynnego. Aby zrekompensować te zaburzenia i doenergetyzować ciało, nadnercza wydzielają adrenalinę, która niestety jest jednym z ulubionych pokarmów wspomnianego wirusa. Osłabiona w drugiej fazie wątroba radzi sobie coraz gorzej (obciążona pozostałymi w niej wirusami i neurotoksynami), na skutek czego m.in. przybieramy na wadze lub mamy trudności z utratą zbędnych kilogramów.
Kiedy więc wirus zaczyna niszczyć naszą tarczycę, układ immunologiczny reaguje z całą siłą – w naszym ciele pojawiają się stan zapalny.
Nasze ciało walczy, produkując przeciwciała mające na celu wykryć i zniszczyć wroga znajdującego się na tarczycy. Te białka nie niszczą więc samej tarczycy. Nasz organizm jest znacznie inteligentniejszy, niż myśli dzisiejsza medycyna. Tak, jak nikt nie musiał uczyć naszego serca, jak pompować i filtrować krew, ani żołądka, jakich enzymów użyć do trawienia różnych pokarmów, tak nikt nie musiał uczyć naszego układu odpornościowego, jak walczyć z zagrożeniem. On doskonale wie, jakie działa wytoczyć, aby zniszczyć wroga.
A co z cystami i guzkami na tarczycy? To kolejny dowód na to, że Twój organizm robi wszystko, aby Cię obronić. Próbuje „odgrodzić” tarczycę od wirusa za pomocą wapnia. Wapniowe guzki mają być niczym więzienie dla wirusa. Istnieje w związku z tym jedno zagrożenie – jeśli nie dostarczamy z pożywieniem wystarczająco dużo wapnia, system odpornościowy może zacząć pobierać go z kości, co grozi osteoporozą. Niestety większości komórek EBV udaje się uciec z „wapniowego więzienia”, a te, które są schwytane, zadomawiają się w guzku, nadal niszcząc gruczoł tarczycy. Tworzą się cysty. Guzy o charakterze nowotworowym są spowodowane przez bardzo agresywne formy EBV. Świadczą też o dużym zanieczyszczeniu organizmu metalami ciężkimi i pestycydami.
W fazie IV i ostatniej wirus atakuje układ nerwowy, co może objawiać się bólami mięśni i stawów, mrowieniem lub odrętwieniem stóp oraz rąk, migrenami, zawrotami głowy, dzwonieniem/szumieniem w uszach, kołataniem serca, napadami lęku, ściskiem i bólami w klatce piersiowej, bezsennością czy niespokojnym snem. U osób z takimi objawami diagnozuje się zespół przewlekłego zmęczenia, fibromialgię, reumatoidalne zapalenie stawów czy stwardnienie rozsiane. Dlatego często mówi się o współwystępowaniu Hashimoto z innymi chorobami autoimmunologicznymi. Podczas gdy przyczyna tych wszystkich tajemniczych objawów jest jedna: EBV.
Zawodność testów laboratoryjnych
Anthony zwraca uwagę na to, że testy laboratoryjne nie są idealne i często bywają niespójne. Wiemy, że kiedy przykładowo badamy poziom cukru we krwi, może on różnić się w zależności od poziomu zmęczenia czy odczuwanego stresu.
Podobnie jest z testami tarczycy i TSH. Wyniki testów mogą różnić się w zależności od poziomu stresu w organizmie. Nie mówimy wyłącznie o chronicznym stresie, zmęczeniu czy zbytniej wrażliwości i reaktywności układu nerwowego. Strach związany z nakłuciem lub samym faktem przebywania w szpitalu czy przychodni może zaburzać wyniki testów z krwi. Dlaczego? Kiedy się stresujemy, nasze nadnercza wydzielają kortyzol i adrenalinę, które potrafią całkowicie zmienić strukturę chemiczną naszej krwi, gdyż przygotowują organizm do reakcji walki-ucieczki. Nie mówiąc już o tym, że kiedy igła przekłuwa barierę skóry, organizm wchodzi w fazę mobilizacji.
Anthony spotkał się z osobami, których wyniki pakietu tarczycowego różniły się diametralnie, mimo, że robione były w krótkim odstępie czasu (np. kilkudniowym). Żeby wyniki były bardziej rzetelne, potrzeba by robić je każdego dnia przez 30 dni i uśrednić wynik, a i to nie byłoby wystarczające. Wszystko dlatego, że przestarzałe już testy często nie są w stanie uchwycić subtelnych zmian poziomu hormonów. Przez to miliony osób, których zdrowie z dnia na dzień się pogarsza, pozostają bez odpowiedzi czy konkretnej diagnozy tylko dlatego, ze testy nie są w stanie wykryć nieprawidłowości.
Jeśli wyniki wskażą na występowanie przeciwciał, pamiętajmy, że one pojawiły się, aby wyeliminować wirus, nie dlatego, że Twoje ciało omyłkowo atakuje samo siebie. Jeśli testy nie wskażą na występowanie przeciwciał, nie jest to jednoznaczne z brakiem zakażenia EBV, gdyż, jak już zostało wspomniane, dzisiejsze testy nadal pozostawiają wiele do życzenia.
Niestety dotychczas nie wynaleziono też testów, które skutecznie badałyby obecność aktywnych komórek EBV w kolejnych stadiach rozwoju (czyli po mononukleozie). Wirus zagnieżdża się w organach, więc testy z krwi go nie wykażą, a innych testów na wykrycie EBV na razie brak. Rok temu na zlecenie dietetyka wykonałam testy na obecność przeciwciał, z których wynika jedynie, że miałam w przeszłości kontakt z wirusem.
Jest dobra informacja i światło w tunelu!
Od publikacji tych treści minęło już trochę czasu i wiele osób pyta mnie, czy badać się na zakażenie wirusem i jakich badań używać. Moja osobista opinia jest taka: nie ma sensu wyrzucać pieniędzy na badania. Prawdopodobieństwo zakażenia wirusem jest bardzo wysokie, ale testy nie zawsze potrafią go wykryć, dlatego ujemne wyniki testu nie oznaczają, że zakażenia nie ma…
Prawda jest taka, że wszyscy ludzie na ziemi są zainfekowani jakimiś wirusami, bakteriami, grzybami i wszelkimi mikroogranizmami, które potencjalnie mogą mieć szkodliwy wpływ na nasze zdrowie. Rzecz w tym, że jeśli nasz organizm jest wystarczająco silny, te patogeny nie mają wystarczająco dobrego środowiska do życia i nie mogą się rozwijać!
Niezależnie więc od tego, co pływa w Twoje krwi, czy gnieździ się w narządach – jeśli zadbasz o siebie całościowo, te organizmy w końcu będą musiały się wycofać, bo Twoja równowaga to ich przegrana.
Chcę tutaj podkreślić, co mówi obecnie na temat zdrowia nauka. Dieta oczywiście jest ważna (przeczytacie o tym poniżej). Zdecydowanie ważniejszy od diety jest sen i badania dowodzą, że jego niewłaściwa (zbyt mała) ilość prowadzi do spadku odporności, otyłości i chorób autoimmunologicznych. Sen to czas regeneracji, wydzielania substancji leczących całe nasze ciało i jeśli zaniedbujesz tę czynność, na własne życzenie odbierasz sobie zdrowie. Nikt z nas nie jest „nocnym markiem” ani „sową”. To oznacza jedynie, że nasza gospodarka hormonalna jest całkowicie zaburzona i należy doprowadzić ją do normy.
Najnowsze odkrycia potwierdzają jednak, że kluczowy wpływ na nasze zdrowie ma postrzeganie rzeczywistości, czyli percepcja otoczenia. A co to jest postrzeganie? To są nasze poglądy na temat siebie i świata zewnętrznego. Żeby więc zmienić swój stan zdrowia, musimy najpierw zmienić siebie!
To jest często długa i trudna droga, ale warta każdego wysiłku. Polecam Ci zacząć od tego, co mi pomogło wejść w proces uzdrawiania siebie (przeczytaj). Dodatkowo pomóc mogą te artykuły: wdzięczność, medytacja, oddech, wysokie wibracje, szczęśliwy związek oraz kreowanie swojej rzeczywistości.
Musisz być świadomy, że najlepsza dieta, ćwiczenia, a nawet sen nie pomogą, jeśli w środku jesteś nieszczęśliwym człowiekiem. Naszym naturalnym stanem jest szczęście. Jeśli je tracimy, to znaczy, że dzieje się wewnątrz nas coś, co potrzebuje naszej uwagi. Im szybciej będziesz w stanie zajrzeć do środka i dostrzec, co jest głównym źródłem, pierwszą przyczyną choroby, tym szybciej uda Ci się powrócić do równowagi.
Co jeść i czego unikać w diecie, aby wyleczyć Hashimoto
To, co ujęło mnie najbardziej w podejściu Anthony’ego, to podkreślenie, że każdy z nas może samodzielnie się uzdrowić. Że dla każdego jest nadzieja. Że „lekarstwa” są szeroko dostępne i w zasięgu naszej ręki.
Anthony przy okazji zwraca uwagę na przesadny strach związany z goitrogenami występującymi w pewnych roślinach (zwłaszcza warzywach krzyżowych), które mają zaburzać pracę naszej tarczycy. Podkreśla, że:
- Warzywa i owoce zawierają goitrogeny w ilościach, które nie mają najmniejszego wpływu na pogorszenie stanu zdrowia.
- Goitrogeny w roślinach są związane z fitoskładnikami i aminokwasami, które unieszkodliwiają ich działanie.
Nawet, jeśli zjedlibyśmy na raz 50 kg świeżych brokułów (co jest fizycznie niemożliwe), nadal ilość goitrogenów nie byłaby wystarczająca, aby wyrządzić szkodę naszej tarczycy. Odmawianie sobie szpinaku, jarmużu, roszponki, rukoli, kapusty, brokułów czy kalafiorów nie pomoże nam w powrocie zdrowia. Z kolei ich obecność w codziennej diecie może je przywrócić.
Najbardziej lecznicze dla osób cierpiących na problemy z tarczycą są:
- dzikie (leśne, czarne) jagody (nie mylić z borówkami amerykańskimi, choć te również są wartościowe)
- seler naciowy (zwłaszcza w formie soku)
- kiełki
- świeża kolendra
- czosnek
- szparagi
- imbir
- rzodkiewka
- jarmuż
- pietruszka
- sałata masłowa
- szpinak
- nasiona konopi
- olej kokosowy
- orzechy brazylijskie
- maliny
- karczoch
- granat
- słodki ziemniak (batat)
- ogórek
- fenkuł
- żurawina
Te pokarmy nie tylko zabijają komórki EBV, dostarczają bogactwa składników odżywczych, naprawiają zniszczoną tarczycę, poprawiają wydzielanie hormonów, ale mogą przyczynić się nawet do zmniejszenia lub zniknięcia guzów i cyst. Warto tak układać jadłospis, aby spożywać chociaż trzy powyższe produkty dziennie, a w całym tygodniu starać się spożyć wszystkie produkty z tej listy.
Niezależnie od tego, czy jesteś wegetarianinem, spożywasz jedzenie wyłącznie w formie surowej, czy kierujesz się dietą paleo, warto w trakcie leczenia usunąć z diety pokarmy, które karmią wirusa EBV (oraz inne wirusy i bakterie), a są to:
- Jajka
- Nabiał
- Wieprzowina
- Ryby hodowlane
- Olej rzepakowy
- Soja
- Kukurydza
- Gluten (szczególnie pszenica)
- Cukier rafinowany i syntetyczne słodziki (aspartam, acesulfam K)
- MSG, czyli glutaminian sodu
- Sztuczne oraz naturalne aromaty
Lista uzdrawiających suplementów i ziół:
- Cynk
- Witamina B12 (nie tylko w formie metylokobalaminy, ale też adenozylokobalaminy)
- Ester C
- Selen
- Mangan
- Kwasy Omega 3 (EPH i DHA) pochodzenia roślinnego
- L-tyrozyna
- Spirulina hawajska (najlepiej certyfikowana)
- Kurkumina
- Koci pazur
- Morszczyn pęcherzykowaty
- Ashwagandha
- Korzeń lukrecji
- Melisa i pokrzywa (w formie świeżej lub suszonej)
Leczenie, w zależności od zaawansowania choroby, może trwać od kilku tygodni aż do 1,5 roku.
Anthony podkreśla, że najważniejszym krokiem ku zdrowiu jest uświadomienie sobie przyczyny złego samopoczucia. Już sama świadomość sprawia, że Twoje ciało umacnia się w walce o zdrowie. Twoja choroba nie jest Twoją winą i nie spotkała Cię za karę. Nie przyczyniło się do niej niewłaściwe postępowanie. Nie jesteś złą osobą. Nikt nie zasługuje na to, by cierpieć, za to każdy zasługuje na zdrowie i szczęście.
Samo przeczytanie tych słów pomogło Ci już w leczeniu. Twój układ odpornościowy wzmocnił się, a wirus osłabił. Teraz już wiesz, że Twoje ciało nie jest Twoim wrogiem, że ono nigdy Cię nie zawiodło i nigdy nie próbowało skrzywdzić. Nie czuj się zdradzony ani zawiedziony. Twoje ciało kocha Cię bezwarunkowo i walczy o Twoje uzdrowienie codziennie. Możesz całkowicie wyzdrowieć i zrozumienie tej prawdy jest do tego pierwszym krokiem. Więcej o tym, jak cudowne i mądre jest Twoje ciało, przeczytasz tutaj.
Choroby autoimmunologiczne – podsumowanie
Kiedy trafiłam na treści tego autora, kierunek mojego myślenia zmienił się o 180 stopni. Wcześniej zaczytana byłam w badaniach naukowych. Wszystko, w co wierzyłam, musiało być udokumentowane i eksperymentalnie potwierdzone. Aż zdałam sobie sprawę, że zarówno założenia, plany badawcze, jak i wyniki badań są zaburzane ogromną ilością niekontrolowanych czynników. Poza tym, czy naprawdę wszystko można udowodnić badaniami? Czy mogę zmierzyć moje pasje, moją miłość, moją wiarę? A jeśli nie, czy to oznacza, że one nie istnieją?
Istotne jest, że to, czego się dowiedziałam, pociągnęło za sobą poprawę stanu zdrowia. Oczywiście zdrowie polepszyło się już wcześniej dzięki rzuceniu pracy, przebywaniu na protokole autoimmunologicznym i odstawieniu przetworzonej żywności, ale nadal towarzyszyły mi problemy jelitowe (bulgotanie, przelewanie, kłucie) i neurologiczne, co było bardzo uciążliwe.
Ja byłam akurat tym nieszczęsnym przypadkiem, który usłyszał od specjalistów, że mój organizm dosłownie „zżera mi tarczycę”. Czułam, jakbym miała w sobie straszliwego potwora, który odbiera mi zdrowie, a ja nie mogę z tym wiele zrobić. Te słowa rozbrzmiewały często w mojej głowie i były źródłem ogromnego stresu, z którego obecności zdałam sobie sprawę dopiero, kiedy wreszcie ustąpił. Stało się to w momencie, kiedy uświadomiłam sobie, że mój organizm w żadnym wypadku nie próbuje mnie atakować, a ratować i chronić. Uwierzyłam w tę informację, gdyż przyniosła mi ona ogromną i natychmiastową ulgę, a dodatkowo, w moim odczuciu, jest bardziej sensowna niż teoria, jakobym miała sama siebie niszczyć. Problemy zdrowotne zaczęły ustępować.
Jeszcze bardziej w unormowaniu pracy jelit i odzyskaniu radości z jedzenia pomogło mi zwiększenie ilości owoców w jadłospisie. Anthony podkreśla niesamowite właściwości owoców i ich ważny udział w leczeniu i emocjonalnym wsparciu organizmu. Napisał o tym całą książkę, zatytułowaną „Life changing foods” (jedzenie odmieniające życie). Zwraca uwagę na to, jak mocno dzisiaj demonizowane są owoce przez wzgląd na obecność węglowodanów i jak wiele osób nie może wyzdrowieć, gdyż odmawia sobie ich spożywania. Należałam do tych osób, będąc na AIP. Na szczęście po zakończeniu protokołu zaczęłam jeść owoce codziennie bez wyrzutów sumienia. Teraz moja dieta składa się głównie z owoców i warzyw. Kiedy mam przed sobą sałatkę owocową lub koktajl, jestem po prostu najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
KSIĄŻKA O PROTOKOLE AUTOIMMUNOLOGICZNYM (Z PRZEPISAMI)
Dla osób rozpoczynających przygodę z protokołem autoimmunologicznym stworzyłam materiał, który jest bardzo pomocny i pozwoli przetrwać trudne początki. To książka, w której zawarłam nie tylko kluczowe informacje na temat protokołu autoimmunologicznego, ale również smaczne roślinne przepisy, które ułatwią czas diety.
Moja książka to e-book, czyli dokument w formie elektronicznej (format PDF), który możesz bez problemu odczytać na swoim laptopie, komputerze stacjonarnym, tablecie, a nawet telefonie. Nie potrzebujesz do tego celu żadnego czytnika czy niestandardowej technologii.
Sprawdź spis treści i otrzymaj 3 darmowe przepisy >>
Dla zainteresowanych i chcących pogłębić wiedzę, Anthony wydał jak do tej pory 3 książki:
- „Medical Medium” (istnieje polskie wydanie tej książki o tytule „Boski lekarz”, i choć przełożenie niektórych informacji wymagałoby poprawy, jak choćby wspomniane wcześniej tłumaczenie „wild blueberries” (dzikie jagody) jako „borówki amerykańskie”, jeśli nie posługujecie się językiem angielskim, warto przeczytać też polskie tłumaczenie, bo wiele informacji o powszechnych dziś chorobach Was zaskoczy). Spis treści:
Część I: Początek
Rozdział 1: O pochodzeniu Ducha Zdrowia
Rozdział 2: O pochodzeniu nieznanych chorób
Część II: Ukryta epidemia
Rozdział 3: Wirus Epsteina-Barr, zespół chronicznego zmęczenia i fibromialgia
Rozdział 4: Stwardnienie rozsiane
Rozdział 5: Reumatoidalne zapalenie stawów
Rozdział 6: Niedoczynność tarczycy i zapalenie tarczycy Hashimoto
Część III: Inne tajemnicze choroby
Rozdział 7: Cukrzyca typu 2 i hipoglikemia
Rozdział 8: Niedoczynność gruczołu nadnerczy
Rozdział 9: Kandydoza
Rozdział 10: Migreny
Rozdział 11: Półpasiec – prawdziwa przyczyna zapalenia okrężnicy, zespołu Costena, neuropatii cukrzycowej i wielu innych chorób
Rozdział 12: Zespół nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD) i autyzm
Rozdział 13: Zespół stresu pourazowego
Rozdział 14: Depresja
Rozdział 15: Zespół napięcia przedmiesiączkowego i menopauza
Rozdział 16: Borelioza
Część IV: Prawdziwe uzdrowienie
Rozdział 17: Zdrowie jelit
Rozdział 18: Jak oczyścić z toksyn mózg i ciało
Rozdział 19: Czego nie jeść
Rozdział 20: Lęk przed owocami
Rozdział 21: 28-dniowa terapia oczyszczająca
Rozdział 22: Medytacja i inne techniki uzdrowienia duszy
Rozdział 23: Aniołowie, których warto znać
Posłowie: Nie trać wiary - „Life changing foods”.
- „Thyroid healing”.
Polecam zajrzeć również na jego bloga czy posłuchać nagrań z audycji radiowych w języku angielskim.
Jeśli chodzi o Anthony’ego, nie traktuję go jako guru, a i on się za takiego nie uważa. Moja historia choroby jest zbieżna z jego wyjaśnieniami i przemawia do mnie. Zdecydowałam się udostępnić te informacje, gdyż jestem przekonana, że są one znacznie bardziej pomocne w powrocie do zdrowia, niż faszerowanie chemią i wmawianie choremu, że jego cierpienie jest jego własną winą.
Nie wierzę w choroby autoimmunologiczne, ani tym bardziej w ich nieuleczalną naturę, ale wierzę w realne objawy cierpiących ludzi, którzy dali sobie wmówić, że nie ma dla nich nadziei i że już na zawsze pozostaną chorzy.
Jeśli jesteś osobą, której również powiedziano, że Twój własny organizm Cię niszczy, nie pozwól sobie tego wmówić. Z takim przekonaniem nie uda Ci się wyzdrowieć. Ty i Twoje ciało to jedno – gracie w tej samej drużynie i macie ten sam cel: przezwyciężyć chorobę. I jestem przekonana, że jeśli tylko w to uwierzysz, Twój cel zostanie osiągnięty.
Twoje ciało kocha Cię bezwarunkowo, codziennie pracuje na pełnych obrotach, żeby chronić Twój system przed niechcianymi gośćmi, żeby utrzymywać odpowiednią temperaturę ciała, żeby wchłaniać dla Ciebie jak najwięcej wartości odżywczych i żeby dawać Ci największy możliwy komfort w codziennym życiu. Niestety często zdajemy się tego nie doceniać i, zamiast odwdzięczać się naszemu organizmowi odżywczym jedzeniem (które naprawdę może być smaczne!) i odpowiednim stylem życia, zaniedbujemy go i traktujemy, jak śmietnik. Pokochaj Twoje ciało tak mocno, jak ono kocha Ciebie. Wtedy osiągniesz jedność, która doprowadzi Cię do zdrowia.
P.S. Jeśli borykasz się z Hashi, RZP czy stwardnieniem rozsianym i wiesz, że zostałeś zarażony EBV, daj mi znać w komentarzu. Jeśli Twoja historia jest inna, chętnie o tym poczytam!
P.S.II. Udostępnij te informacje osobom, u których zdiagnozowano choroby autoimmunologiczne. Każdy z nas zasługuje na zdrowie.
P.S.III. Zgodnie z prawem informuję, że wszystkie moje publikacje na blogu są osobistymi opiniami oraz doświadczeniami i należy je traktować informacyjnie. Nie mogą one zastąpić porady lekarza, dietetyka lub właściwego specjalisty.
Czyli w zasadzie test na EBV z krwi nie jest wiarygodny? Dobrze rozumiem?
Super, dzięki za post. Czasem warto poznać inne spojrzenie na zdrowie, a również jestem „schorowaną osobą 😀
Pozdrawiam
Test z krwi jest pomocny przy wykrywaniu zakażenia wirusem. Ja akurat wiedziałam, że jestem zakażona, bo moja mononukleoza miała ostry przebieg. Jest jednak wiele osób, które przechodzą mononukleozę bezobjawowo i nie mają pojęcia o zakażeniu. Przez to nie wiedzą też, co może powodować u nich problemy zdrowotne w późniejszym życiu.
Dziękuję za miłe słowa i życzę zdrowia!
No ok. Mąż w wieku około 23 lat miał miononukleozę. Wiem, stary juz był, ale miał 😉 Dziś, jako 60 latek jest zdrowy. Żadnych autoimmunologicznych chorób. Syn ma stwardnienie rozsiane. Nie chorował na mononukleozę. Do tej pory czytałam, że wirus EBV może byc odpowiedzialny za pewne nowotwory.
Dzień dobry 🙂 Jeśli mąż jest zdrowy po przebytej mononukleozie to proszę koniecznie napisać, jak on to zrobił! Jeśli chodzi o Pani Syna, jak wspomniałam w artykule, mononukleoza może przebiegać bezobjawowo i możemy nie być świadomi zarażenia EBV. Można wykonać testy na obecność przeciwciał i sprawdzić, czy faktycznie Syn nie jest zarażony.
Witam. Według Anthoniego można było mieć mononukleozę i wirusa, I wirus ten nie uaktywni się przez całe życie. Zależy wszystko jaki rodzaj i jaki stopień jest EBV. Natomiast jeżeli chodzi o syna tej Pani, to wirus EBV rozprzestrzenia się również drogą płciową. Wiec skoro mąż miał mononukleozę w młodości, mógł zarazić żonę. A ona z kolei zaraziła syna będąc w ciąży. Oboje ci Państwo mogli mieć silny układ odpornościowy i EBV – taki rodzaj, który dla nich był nieszkodliwy. Jednak syn – nowe pokolenie, mógł być słabszy i stąd może mieć teraz EBV, skoro ma SM. Są to oczywiście tylko moje przypuszczenia. Na pewno trzeba by było zrobić te testy EBV (potrójne). Przy SM bardzo sprawdza się zmiana diety na surowo-warzyno-owocową. Taki protokół jak podaje Anthony Wiliam byłby wskazany.
Witam moja corka 7letnia przeszla monoukleoze oprocz powiekszonych węzłów nic jej nie dolegalo. Lekarze mowia ze jest zdrowa po przeczytaniu tego artykułu przeszly mnie ciary sama mam niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Jak pomoc corce by byla zdrowa jak najdłużej ona uwielbia mleko i nabiał.
Aga, nie stresuj się, proszę. Przeczytaj jeszcze raz akapit „Jest dobra informacja i światło w tunelu” w tym artykule. Jeśli nasz organizm jest w równowadze, szkodliwe mikroorganizmy nie mają możliwości się rozwinąć. Mówi o tym naukowiec, biolog, Bruce Lipton. Przeczytaj sobie proszę jego książkę „Biologia przekonań” i podlinkowane przeze mnie w tym akapicie artykuły.
Jeśli Ty sama dbasz o swoją córę, codziennie okazujesz jej miłość, dajesz jej dobre środowisko do rozwoju, wspierasz ją w jej codziennych działaniach, upewniasz ją, że jest wspaniała i wartościowa, wszystko będzie dobrze. Dbaj o to, żeby miała czas robić to, co daje jej prawdziwą radość i szczęście.
Jeśli chodzi o nabiał, zdania są mocno podzielone, jak wiesz. Jeśli masz możliwość zdobywać nabiał ekologiczny, od zwierząt karmionych trawą, byłoby idealnie. Możesz wprowadzić nabiał kozi i owczy. Pamiętaj jednak, żeby wypełniać Waszą dietę roślinami, najlepiej żywymi, surowymi owocami, warzywami.
Wszystko będzie dobrze 🙏💖
Zaczynając czytać artykuł byłam bardzo sceptycznie nastawiona ale część rzeczy się zgadza. Branie hormonów poprawiło mój stan na tyle, że mogłam funkcjonować ale dopiero radykalna zmiana diety mi naprawdę pomogła. Obecnie stosuję dietę Protokół Autoimmunologiczny ale owoców nie mogę sobie odmówić i pod tym względem to o przeczytałam mnie ucieszyło. Z produktów,które nie mogłabym jeść według tej listy to muszę jeszcze wyeliminować tylko wieprzowinę i dodać pewne suplementy, które są wymienione. Także w moim przypadku teoria ta zgadzałaby się. To bardzo ciekawe.
Pani Beato, bardzo się cieszę, że Pani doświadczenia potwierdzają zawarte tu informacje. I zgadzam się w stu procentach – jeśli ktoś przebywa na protokole autoimmunologicznym, dostosowanie diety do przedstawionych zaleceń nie będzie żadnym problemem. Ja już owoców sobie nie odmawiam 🙂 Życzę całkowitego powrotu do zdrowia!
Też mam choroby autoimmunologiczne (stwierdzone przeciwciała przeciwjądrowe) jestem w trakcie badań. Przede mną badania w szpitalu na potwierdzenie lub wykluczenie. Przeszłam na dietę (zero cukru i tłuszczów), gotuję wszystko na parze. Bardzo ciekawe wiadomości, pokrzepiające.
Małgosiu, trzymam mocno kciuki za Twoje zdrowie i wysyłam dużo miłości :*
Nareszcie coś fajnego cieszę się. Pozdrawiam
Mam nadzieję, że te informacje przysłużą się zdrowiu 🙂
Moniko, dziękuje Ci za ten artykuł! Mam zdiagnozowane hashi od 2011, a od roku jestem na AIP. Po przeczytaniu Twojego artykułu mam nowy cel – muszę stwierdzić czy nie mam EBV. Test na obecność przeciwciał mi w tym pomoże, tak? Serdecznie pozdrawiam! Bardzo sie ciesze, ze mój organizm jednak nie zwariował i jest po mojej stronie!!!!
Nie ma za co dziękować… Jeśli zawarte tu informacje pomogą choćby jednej osobie, będę najszczęśliwsza 🙂
Co do testów laboratoryjnych, na końcu tego wpisu jest tabelka: https://www.facebook.com/trenerpersonalnypodhale/posts/1231564396953459
Mam nadzieję, że pomoże Ci w podjęciu decyzji, jaką diagnostykę wykonać. Polecam też konsultacje ze specjalistą.
Dziękuję za artykuł, ta „metoda” leczenia do mnie przemawia i to bardzo! Zawsze uważałam że organizm sam nam powie kiedyś coś jest nie tak. Zastanawiam się jednak czy EVB są jedyną przyczyną przy Hashimoto?
Nie miałam nigdy monoukleozy, chociaż może nie wiem skoro piszesz że może przechodzić bez objawowo… jak to sprawdzić? Czy jest jakiś pakiet badań jakie trzeba wykonać aby być bliżej prawdy o własnym zdrowiu?
Bardzo się cieszę 🙂 Co do badań, jak w poprzednim komentarzu przytaczam wpis: https://www.facebook.com/trenerpersonalnypodhale/posts/1231564396953459
Na końcu znajdziesz tabelkę z testami diagnozującymi EBV, ale polecam też konsultacje ze specjalistą.
Testy te są dość drogie, więc jeśli nie zdecydujesz się na ich wykonanie, możesz po prostu spróbować przejść na zalecaną dietę, zadbać o równowagę w codziennym życiu i sprawdzić, czy zdrowie faktycznie ulega poprawie. Nic nie ryzykujesz, bo wszystkie zalecane produkty i metody są naturalne 🙂
Hmm jakby moja historia ..mononukleoza problem z wątrobą guzki na tarczycy i wreszcie „upragnione”hashi.
Dziękuję, że napisałaś. Jeśli podejmiesz wyzwanie naturalnego leczenia, daj mi koniecznie znać :*
Syn w dzieciństwie przeszedł mononukleozę ,teraz ma 18 lat i problemy ze zdrowiem ,trądzik ,nadwaga ,problemy gastrologiczne ,niedoczynność tarczycy i guzki na niej ,problemy ze stawami ,to tak z grubsza .Dziękuję za ten artykuł ,jest bardzo przydatny ,od pół roku stosujemy dietę bg,bn,bez cukru ,czy chlorella jest ok ?
Pani Krystyno, dziękuję za komentarz. Jeśli chodzi o chlorellę, nie jestem specjalistą, ale bohater tego artykułu odradza spożywanie chlorelli. Zaleca natomiast spożywanie spiruliny (najlepiej hawajskiej). Mam ogromną nadzieję, że Pani Syn wróci do zdrowia, pozdrawiam!
Naprawdę fajny artykuł! Zabawne, ale instynktownie czułam i czuje nadal, że nasze inteligentne ciała nie mogą się mylić. Nie mogą obracać się przeciw nam, bo – jak sama zaznaczyłaś, stanowią z nami absolutną i niepodwarzalną jedność. Bardzo mi się to podoba:-). Wkurzało mnie ciągłe powtarzanie twierdzenia, że to „nasz układ immunologiczny się myli”. Po prostu nie mogłam w to uwierzyć; nie mogłam się z tym zgodzić. Czasem jednak lepiej dać fory intuicyjnemu wyczuciu niż rozumowi:-) Temu drugiemu łatwiej wcisnąć dyrdymały;-) I niesamowite jest to, że niby przypadkiem, tak zupełnie nie wiadomo dlaczego, wpadamy na jakiegoś niusa… Nic nie dzieje się przypadkiem! Zabawne, ale czy czasem to właśnie EBV nie jest głównym winowajcą krwawień dziąseł? – pyt. chyba retoryczne.
Dziękuję 🙂 Myślę, że nic nie dzieje się przypadkiem. Cieszę się, że słowa, które tu przeczytałaś, utwierdziły Cię w tym, co sama podświadomie czułaś. To znaczy, że potrafisz wsłuchać się w siebie. Życzę tego każdemu :*
No tak, ale fajnie jednak do końca nie jest. Jeśli założyć, że wirus (abstrahuję od konkretnego EBV), by móc się rozwijać/namnażać potrzebuje żywiciela w postaci naszych komórek, organów (w tym wypadku jest to gruczoł tarczowy) i na skutek tego mamy reakcję immunologiczną w postaci zjadania komórek tarczowych, to w jaki konkretnie sposób powstrzymać ten proces? Tak tak, wiem: są wymienione naturalne sposoby. Ale jak działa ich niszczycielski?, powstrzymujący namnażanie?, usypiający? wirusa mechanizm? Załóżmy, że jednym z właściwości krzemu np. jest powrót i normalizacja komórkowego DNA żywiciela. Czy zatem należy rozumieć to w ten sposób, że w jakiś magiczny, enigmatyczny sposób, będzie w stanie unicestwić wirusa na tyle, by przywrócić zapis genetyczny sprzed zainfekowania wirusem?? Wiem, ze nic nie wiem… Te wirusy są bardzo sprytne…
Anthony w swojej książce pisze, że odpowiednie pokarmy i suplementy niszczą wirusa.
Może się mylę, ale biorąc pod uwagę mechanizm działania wirusa (sposób, w jaki przełazi przez otoczkę białkową komórki, jak się w niej zagnieżdża i zmusza ją/wykorzystuje do produkcji kolejnych wirusów), dochodzę do wniosku, że pod pewnymi względami nie jest on widoczny lub bardzo słabo przez układ immunologiczny. Żywa komórka np. tarczowa, osłonka mielinowa czy stawowa staje się w tej sytuacji inkubatorem i kryjówką dla wirusa. Jak więc układ immunologiczny może unicestwić wroga, który posługuje się do własnej osłony żywą tarczą w postaci ludzkiego organizmu czyli komórkami? Nasuwa się wniosek, że jedynym sposobem na ich zlokalizowanie i zeżarcie przez fagocyty jest ich naruszenie czyli zeżarcie naszych komórek, zainfekowanych wirusem. Czy znasz może mechanizmy rządzące usuwaniem tego dziadostwa? Jeśli nie – zrozumiem. Oczywiście przekonuje mnie teoria z wirusem i to jest bezsprzeczne i logiczne. Tyle milionów ludzkich układów odpornościowych nie może przecież dostawać raptem zbiorowego szału i po prostu zjadać własny „transporter”;-)
Niestety oprócz tego, co już napisałam, nic innego na razie nie wpadło mi w ręce.
OK – a co z ZZSK?
Możesz rozszerzyć pytanie?
W książce również jest opisana choroba , polecam przeczytać, zmagam się z nią i na dzień dzisiejszy przy dobrych ćwiczeniach diecie jestem w stanie normalnie funkcjonować cały czas z nadzieja ze wyjdę z tego dzięki odpowiedniej diecie , mimo iż według lekarzy jest to nieuleczalna choroba .
Brala Pani hormony tarczycy?
Nigdy nie brałam hormonów tarczycy. Powód: po pierwsze – leki hormonalne nie leczą tarczycy, po drugie – rozleniwiają ją, gdyż tarczyca nie musi wtedy sama produkować własnych hormonów. Być może dla niektórych jest to właściwe tymczasowe wsparcie, ale na dłuższą metę to droga donikąd.
Moniko, moje Hashimoto zostało zdiagnozowane w trakcie 3 ciąży. Zaczęłam przyjmować hormony na stałe jakieś 3 lata temu. Do zeszłego roku moja waga była taka jak od czasów liceum ale w ciagu ostatnich miesięcy przytyłam 6 kg. Mam wrażenie ze z dnia na dzien jestem grubsza (mój brzuch zaczyna przypominać 5 miesiąc ciąży). Nie jem mięsa, ostatnio przeszłam na dietę bezglutenowa. Niestety nadal nie ma poprawy. A najgorsza jest senność -mogłabym spac przez 24 h na dobę! Nie daję juz rady. Znalazłam Twój artykuł o AIP i miałam zamiar na niego przejść. Czy mam jednak rozumieć, ze nie powinnam trzymać sie kurczowo zaleceń żywieniowych AIP i wprowadzić owoce bez limitu? Będę wdzięczna za odpowiedz! Dziekuje!
Kochana, przede wszystkim popatrz całościowo na Twój tryb życia i odpowiedz sobie szczerze, czy naprawdę o siebie dbasz. Dieta jest ważnym elementem, ale czy utrzymujesz balans między życiem i pracą? Czy nie przemęczasz się, nie stresujesz i zamartwiasz codziennie? Czy w nocy śpisz tyle, ile potrzebujesz? Czy nie spychasz swoich potrzeb na dalszy plan? Zachęcam Cię do przeczytania mojego artykułu: https://bodyclean.pl/moja-droga-do-uzdrowienia/
Co do owoców, wszystko zależy od Twojego samopoczucia po nich. Ja nie namawiam do jedzenia ich bez limitów, ja chcę, żeby ludzie przestali się ich bać. We wszystkim trzeba znaleźć balans i umiar. Nie dam Ci gotowego rozwiązania, ale wierzę, że jeśli wsłuchasz się w swój organizm, sama je dla siebie wypracujesz :*
Witam odkąd pamiętam jestem chora na HASI wyglądam strasznie i fatalnie się czuję nigdy nikt mi nie powiedział o takim wirusie tak mnie zdiagnozowano ,że mam do tego kręcz szyjny dystonia i leczą mnie tak jak wariata takie diagnozy stawiane przez lekarzy specjalistów że konia by zwaliło a ja myślę ,że to jest tężyczka mam robić teraz nowe badania ale jakie sama nie wiem od czego zacząć pozdrawiam załamana.
Aga, odezwę się do Ciebie mailowo :*
Witam bardzo dziękuję będę czekać dziś u nas wieje i nie zawsze mam internet pozdrawiam z Kolobrzegu
Witam,
czy stosowanie się do zasad żywienia zgodnie z AIP uzdrowiło kogoś z SLA?
Aniu, ja nie znam osobiście nikogo z tym schorzeniem, ale wiem, że AIP pomogło osobom z RZS, ZZSK, Hashimoto i innymi chorobami autoimmunologicznymi. Zapytam jeszcze osoby, która ma SM, czy stosowała i zauważyła poprawę.
Mimo wszystko, protokół to jadłospis oparty o zdrowe produkty, więc przejście chociażby na miesiąc nie zaszkodzi, a być może już zobaczysz jakąś poprawę.
Ja mam anty gad 2000 i podejrzenie cukrzycy typ 1 …zaczęło sie od hipoglikemii ktora mam do tej pory
Wyjście na głupi spacer to walka ze spadającym cukrem i lekiem … ciągły lek ze cos sie stanie
pracoholiczka i sportoholiczka
Niestety zaniedbalam i wymeczylam organizm … stresy… towarzyszące od dziecka
Niby zdrowo sie odżywiałam ale w pewnym momencie zapomniałam ze organizm potrzebuje paliwa … sama siebie wyniszczyłam a teraz mam ogromne wyrzuty ze sie doprowadziłam do takiego stanu
Nie moge ćwiczyć , mie moge biegać zbyt duzo pracować , generalnie nic nie moge
Zrobiłam wszystkie testy na ukryte alergie i nieszczelności jelit
Cała lista … niewiele mi zostało do jedzenia bo prawie wszystko mnie uczula …wcześniej zakazali jeść owoce i ograniczyć węglowodany ale nie da rady tak , wytrzymałam 6 miesięcy a stan sie nie polepszał … jem owocem tych tekstach , te ktore moge , te ktore mnie nie uczulają ale czuje wyrzuty insuliny…
Czuje sie zle … czekam z utęsknieniem na poprawe stanu …
fajny artykuł i troszke mi raźniej … trochę nas jest z tymi autoimunologicznymi chorobami …jest jakis problem w sferze psychicznej i akceptacji siebie samego …
Cześć Nati. Kiedy czytam o takich historiach, jak Twoja, po prostu pęka mi serce…
Twoje złe samopoczucie to nie jest Twoja wina. W całym swoim życiu człowiek stara się robić to, co uważa w danej chwili za najlepsze dla siebie. Nic nie dzieje się bez powodu Kochana – to doświadczenie, mimo, że może Ci być trudno w to uwierzyć, było Ci potrzebne. Poczucie winy jest jednym z najbardziej destrukcyjnych emocji, proszę, nie rób sobie tego. Musisz sobie przebaczyć…
Gdybym mogła, chciałabym sprawić, aby wszystkie Twoje dolegliwości odeszły do przeszłości.
Cieszę się, że nie upatrujesz przyczyn swoich dolegliwości tylko w diecie, ale również w sferze psychicznej. Jestem zdania, że to ona ma największe znaczenie w powrocie do zdrowia, dlatego sama od dłuższego czasu porządkuję swoje życie, co bardzo mi pomaga.
Zajrzyj do mojej zakładki „Świadome życie”, co jakiś czas zamieszczam tam artykuły, które mogą zmienić Twoje patrzenie na świat.
Przesyłam Ci dużo miłości i szczerze wierzę w to, że jeśli tylko spojrzysz na siebie przychylnie i mimo wszystko będziesz patrzeć z wdzięcznością na każdy nowy dzień, wydobrzejesz.
Witaj:)
Ja zdrowa od zawsze, co najwyżej rzadki ból głowy i przeziębienia. Kochałam jedzenie i cieszyłam się życiem… Niestety nadwaga i brak akceptacji własnego ciała towarzyszyły mi prawie od zawsze. Potem ciąża, stresy, i tak się zaczęło. Autoimmunologiczne zapalenie wątroby pierwotnie zdiagnozowane jako EBV, co wg lekarzy było błędną ich diagnozą ponieważ mononukleoza się wcale nie rozwinęła a rzekomo wg nich ebv pojawia się w testach mylnie. Jak tłumaczył mi jeden z zakaźników pacjenci chorzy na coś tam coś czego już nie pamiętam mają zawsze pozytywny wynik kiły mimo iż na nią nie chorują jest podobnie w przypadku chorób na AIH. Ale ja wierzę że niestety prawda jest taka że reaktywacja tego wirusa nastąpiła w moim przypadku. Wyniki mam/miałam naprawdę kiepskie. Alaty bo o one są przedmiotem wyznacznika stanu mojej choroby przy normie 30 sięgały 1200. No i właśnie. Zbyt długa diagnoza pozwoliła mi trochę przyjrzeć się z bliska nieleczonej chorobie. Bez przyjmowania lekarstw alaty spadły po wyjściu ze szpitala bo rzekomo na mononukleoze jak pierwotnie podejrzewano nie ma lekarstwa tylko czas i dieta . W trakcie miesiąca z 1200 spadły do 120. Pomyślałam sobie, że zdrowieje, więc zaczęło kusić mnie do złego. Sięgnęłam po słodycze i długo czekać nie trzeba było alaty znowuż 1000. Szpital i tutaj lekarze uważają że dieta nie ma znaczenia przy tej chorobie i moje łakocie były tylko zbieżnością. Znowuż dieta ściła poza tym brak apetytu mi sprzyjał. Alaty znowu 190 bez leczenia. Przyszły święta i minimalne naprawdę minimalne odstępstwo od diety (jajka gotowane plus ksylitol i gorzka czekolada w malutkich ilościach. I znowu alaty w górę. Dzisiaj zaproponowano leczenie sterydami. Ale ja podciągam rękawy i podejmuje wyzwanie AIP. O efektach poinformuję na pewno :):):)
Cześć Kochana, dziękuję, że podzieliłaś się swoim przypadkiem.
Cieszę się, że podejmujesz wyzwanie – kibicuję ze wszystkich sił!
Co do jedzenia, niejednokrotnie przekonałam się, jak ogromny wpływ na samopoczucie ma nasza psychika. Kiedy jadłam coś z przekonaniem, że może mi zaszkodzić, to tak się właśnie działo – poczucie winy i stres kończyły się zawsze problemami jelitowymi i niestrawnością. Ostatnio na Malediwach pozwoliłam sobie na wiele. Jadłam gluten, nabiał i cukier na raz, a potem jeszcze świeże owoce, piłam do jedzenia litry wody i nie miałam żadnych problemów żołądkowych. Wszystko jadłam z radością i wdzięcznością.
To nie jest łatwe, bo strach przed konkretnymi produktami żywnościowymi może być silnie zakorzeniony, ale trzeba się z nim zmierzyć, jeśli nie chce się być niewolnikiem jedzenia do końca życia.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę zdrówka!
Cześć, trafiłam tu przez przypadek, po wpisaniu frazy „czy choroby autoimmunologiczne istnieją ” gdyż z logicznego punktu widzenia wydawało mi się to niemożliwe 🙂
Dlaczego chlorella nie jest polecana w Hashimoto? Wiele źródeł bardzo poleca stosowanie chlorelli. Alga podobno dobrze oczyszcza organizm z metali ciężkich i zawiera dużo wartościowych składników, w tym witaminy z grupy B. Ciekawi mnie jak tłumaczy to William. Czy dlatego, że w ciągu swojego życia może gromadzić metale ciężkie z zanieczyszczonego środowiska?
Hej Aga, cieszę się, że dołączyłaś do grona osób kwestionujących choroby autoagresywne. Witam na pokładzie! 🙂
Co do chlorelli, uzasadnienie jest dokładnie takie, jak napisałaś. Chlorella absorbuje zanieczyszczenia również ze środowiska, w którym żyje, a że morza i oceany są coraz bardziej zanieczyszczone, uważa się, że suplementacja tej algi może przynieść więcej szkody niż pożytku.
William poleca spirulinę hawajską, gdyż ponoć tamtejsze wody są jednymi z najczystszych. Choć ja słyszałam również niepochlebne opinie o spirulinie… Także sama musisz zrobić swój research i zdecydować, co wybierasz i czy w ogóle 😉
Pozdrawiam!
Hej Monia, ja od 12 lat mam zdiagnozowana chorobę autoimmunologiczna tkanki łącznej. Od 2 miesięcy mam ogromne problemy ze stopami i z dłońmi. Nie mam w nich siły. Leżałam teraz 12 dni na oddziale neurologii, gdzie zrobili mi dziesiątki badań. W jednym z nich był właśnie wykryty wirus EBV, ale z badań wychodzi na to, ze miałam go w przeszłości. 20 lat temu chorowałam na bardzo wysoka nadczynność tarczycy. Po 2 latach leczenia wrocila do normy. Teraz po tylu latach się odezwała niedoczynnosc z wysokimi anty TPO (chociaż lekarze po zrobieniu usg tarczycy są przekonani, ze dawniej z nadczynnością napewno miałam Graves Basedova do tego, bo widza, ze tarczyca jest zniszczona przez przeciwciała. Nie wiem czy miałam, bo lekarz 20 lat temu nigdy mi nie zlecił przeciwciał). Hashimoto wyszło mi teraz w badaniach. W kwietniu badałam hormony tarczycy i były Ok.
Dziękuje Monia, za Twój interesujący artykuł, który otworzył mi oczy. Teraz muszę się zabrać za czytanie książki za walkę z EBV.
Pozdrawiam serdecznie
Cześć Madzia… I znowu serce mi pęka… Przykro mi, że tyle lat już zmagasz się z chorobą i nikt nie potrafi Ci pomóc 🙁
Wiesz, ten artykuł napisałam rok temu. Dziś już nie martwię się wirusem, nie przejmuję aż tak dietą, jak wtedy, bo wierzę, że moje ciało ma siłę samoleczenia i pokonania wszystkiego. Jedyne, co muszę zrobić, to pozwolić mu działać, dbać o siebie, nie stresować się. Kiedy na nowo pokochałam życie i w końcu pokochałam siebie, wszystko zaczęło się dla mnie zmieniać… Zyskałam nowe siły 🙂
Zawsze polecam dwa moje artykuły:
https://bodyclean.pl/moja-droga-do-uzdrowienia/
https://bodyclean.pl/szczesliwe-zycie-wibracje/
Zawarte w nich informacje zmieniły moje życie i patrzenie na świat. Mam nadzieję, że pomogą też Tobie ❤
Dziękuję za artykuł.. czy wlewy dożylne z wody utlenionej nie załatwiłyby sprawy wirusa EBV? Choruję na chorobę auto.. i mocno się nad tym zastanawiam. Pozdrawiam serdecznie
Cześć Marku. Przyznam szczerze, że nigdy nie słyszałam o wlewach z wody utlenionej… Jak się o tym dowiedziałeś?
Jest mało informacji na ten temat. Ostatnio bardzo promuje tę metodę Jerzy Zięba. Podaje się roztwór 0,05% wody utlenionej. Efekty ponoć są rewelacyjne..
Nic Ci w tym temacie nie podpowiem, ale trzymam mocno kciuki. Jeśli spróbujesz, daj znać, czy zauważyłeś efekty. Pozdrawiam ciepło.
Witaj Moniko, bardzo się cieszę że „wpadłam” na Twój artykuł, ponieważ dał mi nadzieję że będzie dobrze. Od kilku lat borykam się z chorobami autoimmunologicznymi, a wszystko zaczęło się 17 lat temu gdy przyszedł na świat mój pierwszy syn. Kilka miesięcy po porodzie nocne sztywnienie stawów uniemożliwiało mi rano wstać, a zmęczenie i rany w jamie ustnej były katorgą. Po wielu wizytach u specjalistów stwierdzono ZZSK… miałam 27 lat i stwierdziłam że nie ma mowy o takiej chorobie i żadnych inwazyjnych leków przyjmowała nie będę (mimo nacisku na leczenie biologiczne). I o dziwo kilka miesięcy minęło i wraz z nimi wszystkie dolegliwości. Po 5 latach urodziłam drugiego syna i wszystko było ok. Ale w 2014 roku problemy powróciły.. zachorowałam na Graves Basedova, fatalnie się czułam, myślałam że to jest już koniec. Po wyciszeniu tarczycy lekarz stwierdził że muszę przyjąć leczenie jodem radioaktywnym aby wyłączyć z pracy moją tarczycę. Od tego momentu przyjmuję Letrox, który dostarcza mi hormony tarczycy. Jak już uspokoiła się tarczyca zaczęły się problemy z tkanką łączną i pozytywna diagnoza Sjogrena, tocznia skórnego, RZS… Na szczęście mam wspaniałe dzieci, w miarę normalnego męża 🙂 pracę którą bardzo lubię, i pozytywne nastawienie ogólnie. Na ten moment muszę zabrać się za tą dietę, mam tylko nadzieję że dam radę bo jestem łakomczuchem… Jeśli masz namiary na osoby które mogą pomóc w ustawieniu tej diety byłabym bardzo wdzięczna. Pozdrawiam serdecznie.
Martuś, dziękuję Ci, że podzieliłaś się ze mną tym wszystkim. Jesteś niesamowitą i silną kobietą. Wiesz, ja też jestem łakomczuchem, ale na AIP wytrzymałam 10 miesięcy. Kiedy człowiek się nastawi i ma przed oczami ten najważniejszy cel, pamięta, po co to robi, nie straszne mu zachcianki, uszczypliwości innych ludzi. Liczy się powrót do ZDROWIA, który jest możliwy!
Kochana, ja polecam Ci z całego serca Ajwen, ustalają diety zdalnie, mają wspaniałe podejście do ludzi, niestandardowe. Specjalizują się w chorobach o podłożu autoimmunologicznym. Życzę Ci dużo zdrówka ❤
Moniko, dziękuję za odpowiedź. Skontaktuję się z dietetykami o których piszesz i mam nadzieję że szybko podzielę się wspaniałymi wynikami tej diety. Pozdrawiam serdecznie
Witam. U mnie Hashimoto stwierdzono 6 lat temu. Niedawno dowiedziałam się o tym ze mam też EBV. Byłam na diagnozie aparatem Salvia. Dostałam krople doktora Jonasa. Na drugiej wizycie pani stwierdziła, że ten wirus został prawie zwalczony. Co dalej, skoro pozbede się wirusa to czy Hashi… tez zniknie?
Hej, dziękuję, że dzielisz się tym z nami. Nigdy nie słyszałam o kroplach dr Jonasa 🙂 Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytanie, ale myślę, że powinnaś spodziewać się najlepszego i mam nadzieję, że niebawem napiszesz, że Twoje objawy zniknęły 💕
A jakie krople dr Jonasa Pani stosuje?
Mi naturopata polecił na Hasimoto Atomidine dr Edgara Cayce.
Wirus EBV został u mnie zwalczony (wg pani od Salwi), kroplami Joalis- Gastex. Teraz dostaję krople na podbudowanie nadnerczy Joalis – Hyperton.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź. U mnie EBV wyryto w trakcie badania bioroznansem, a potem udałam się do laboratorium, żeby sprawdzić przeciwciała we krwi. Badanie ebv igg i igm wyszło odpowiednio dodatniem. Polecam spróbować, żeby mieć całkowitą pewność. Pozdrawiam.
Z tym co piszesz to prawda ze choroby autoimmunologiczne to ,, obcy”w naszym organizmie bo dlaczego nagle organizm niby zaczyna niszczyć swoj narząd……..i nie jest to tylko EBV trzeba dodać.Stwierdzenie ze to organizm atakuje swoj narząd jest bardzo popularne ale znajdz mi lekarza endok. Który zwróci uwagę ze np przeciwciała rosną człowiek czuje się. złe tarczyca się zmniejsza a Oni twierdzą ze z tym się nic nie da zrobić.Izabela Wentz która wyleczyła sie z Hashimoto w swojej książce opisuje jednak troche w inny sposób to schorzenie i nie do końca ze wszystkim tu można się zgodzić jednak najważniejsze jest ze osoba lepiej się czuje i widzi poprawę przecieciwciala się obniżają tarczyca się regeneruje….,.,..
Myślę Aneta, że każdy ma swoją prawdę. Ja znalazłam treści A. Williama przed jakimikolwiek innymi i to one dały mi wiarę, że będzie dobrze. Tylko dlatego się nimi dzielę. Ale jeśli są też inne osoby, które twierdzą, że nasz organizm nas nie niszczy, choć mają na to swoją teorię, bardzo się cieszę. Oby było tego więcej i oby ludzie dowiadywali się, że ich organizm robi, co może, aby byli zdrowi ❤️
Często w/w objawy są powiązane z Borelioza i koinfekcjami.
O, nie wiedziałam o tym, dziękuję za informację.
Polecam przeczytać cała książke oraz zastosować przez jakoś czas dietę omawiana w niej. Mi się udało 2 tygodnie, stan jelit uległ poprawie a choroba związana ze stawami przestała postępować.
Teraz dzięki odpowiedniej diecie, ćwiczeniach normalnie funkcjonuje. Lekarze chcieli mnie faszerować silnymi lekami po zdiagnozowaniu choroby twierdząc ze nic innego nie przyniesie mi odpowiednich rezultatów.
Dzięki Martynka za komentarz. Cieszę się, że Tobie dieta pomogła. Ja też zaczęłam czuć się znacznie lepiej, kiedy zaczęłam jeść na co dzień warzywa i owoce. Myślę, że spróbować nikomu nie zaszkodzi, a może pomóc 💖
Witam. Choruje na autoimmunologiczne zapalenie watroby. Mam 37 lat. Choruje od 4 miesiecy. Do tej pory bylam pelna zycia osoba. Nigdy nie bylam na l4 poza ciaza w 9 miesiacu. Przeziebienie co najwyzej. I mnie dopadlo nie wiadomo skad. Alat 1500 aspat troche nizszy, zoltaczka. Biore strerydy i azatiopryne. Obecnie choroba w remisji. Ale ile pociagne na tych lekach? Bez innego autoimmunologicxnego cholersrwa? Co mam zrobic?
Renatka, nie mam dla Ciebie pewnej odpowiedzi. Musisz próbować zmiany diety, trybu życia – sen w chorobach autoimmunologicznych jest kluczowy. Musisz wstawać wyspana. Przeczytaj też moją odp. na ostatni komentarz do Edyty.
Witam
Od pięciu lat zmagamy się z chorobą Córki (obecnie 23- latką) Zaczęło się od bolącego palucha lewej stopy. Pierwsze podejrzenia po obejrzeniu zdj. dna moczanowa lecz wyniki w porządku. Kolejny lekarz ( do dziś odwiedziliśmy 20) i tak błądzenie, doszło później kolano – leczenie metypretem i sulfasalazyną – kolano szybko ustąpiło natomiast paluch jest sztywny i co najbardziej tragiczne „Chory staw został przez chorobę zjedzony) . Od roku córka leczona jest metotrexatem do października , od października metexem ( ampułko-strzykawki 15mg, na większe dawki źle reaguje) i cały czas plaquenil . Najbardziej co spędza mi sen z oczu to ciągły spadek wagi (42 kg ), brak apetytu, podwyższone ALT (77) AST. W 2016 roku miała badanie Chlamydia pneumonia – wynik 93,27. Wczoraj od znajomej usłyszałam o MSM siarce organicznej i tak błądząc i po raz nie wiem który szukając „CUDU” napotkałam informację o EBV, dzisiaj poczytałam troszkę na temat RZS „Boski lekarz” – tylko nie bardzo wiem jak mogłabym pomóż własnemu dziecku. Najchętniej wyrzuciłabym wszystkie te leki jak patrzę na Nią , przy tym jest bardzo nerwowa – takie chwilowe nieradzenie sobie z tym wszystkim. Praktycznie wszystkie badania nie potwierdzały RZS i tak bładzimy czy nie ŁZS. ten duży paluch jest opuchnięty kiełbaskowaty nieruchomy, od sierpnia jeszcze 4 palec u tej samej stopy opuchniety i tkliwy. Trudno w kilku zdaniach opisać pięciu lat walki i ciągłej wiary, że może teraz . Przy czym Córka ma tylko jedną nerkę. Pani Moniko może dla nas też Pani coś poradzi. Pozdrawiam
Cześć Edytka, serce mi pęka, kiedy czytam takie historie 😭😪 Mam znajomą, która chorowała na RZS, była leczona MTX i za każdym razem, kiedy próbowała to odstawić, puchła i bolały stawy. Najpierw zdecydowała się przejść na protokół autoimmunologiczny w lipcu 2018 (z tym, że jadła bardzo mało mięsa, z ZAUFANEGO źródła), po kilku miesiącach przeszła na dietę wegańską (w dużym stopniu surową) i tak jest do dziś (od czasu do czasu pozwala sobie na drobne odstępstwa od diety). Dodatkowo wspiera się medyczną marihuaną, która ponoć ma niesamowite działanie (niestety w PL nadal mało dostępna i bardzo droga, trzeba szukać poza krajem zazwyczaj). W listopadzie 2018 udało się całkowicie odstawić MTX, a objawy choroby jak na razie pozostają w remisji…
Czyli co pomogło? Dieta naturalna, w dużym stopniu żywa, surowa, zmniejszenie ilości produktów odzwierzęcych niemal do zera, zmiana trybu życia (dużo snu, odpoczynek, regeneracja) oraz zielone leczenie. Mam nadzieję Kochana, że to cokolwiek pomoże. Wysyłam Wam dużo miłości 💖🌿
Dzień dobry! Natrafiłam przypadkiem na Pani stronę. Ciekawe treści. Ja na mononukleoze zachorowalam rok temu nawet.nie wiedząc o tym. Lekarka stwierdziła anginę ropną. Po około trzech tyg powróciłam do normalnego życia, ale nie na długo. Obecnie już pół roku się męcze i zaden lekarz ani zadne badanie mi nie pomogły. Podejrzewałam chłoniaka wywołanego ebv, ale lekarze twierdzą, że to nie to. Od 6 miesięcy tylko zmęczenie, bóle brzucha, potliwość, bole węzłów, kołatanie serca i lęki przed wszystkim. Nie wiem co robić, praktycznie całe oszczędności wydałam na badania, morfologie, usg, tomografie. Nic nie dały. Jedynie powiększona wątroba, tarczyca, ale hormony w normie. Co by mi Pani w takiej sytuacji doradziła? Już straciłam nadzieje na normalne zycie. Mam 25 lat, a czuje się jak babcia….
Cześć Paula. Dziękuję, że napisałaś. Dietę bardzo Ci polecam, bo od tego najłatwiej zacząć i często przynosi najszybsze efekty (możesz spróbować protokołu autoimmunologicznego lub diety polecanej w tym artykule – surowej wegańskiej).
Niemniej, ja wierzę, że nasze choroby nie biorą się ze złego jedzenia czy genów, lecz z powodu doświadczania stresu lub prowadzenia życia, jakiego się nie chce. Dlatego wyleczenie wymaga podnoszenia swojej świadomości, podróży w głąb siebie i zrozumienia, co doprowadziło do choroby. A potem to już praca i uzdrawianie siebie 🙂 Mogą Ci w tym pomóc moje artykuły w zakładce: https://bodyclean.pl/category/swiadome-zycie/
Zdrówka Kochana 💖
Dziękuje za odpowiedź :)) mam nadzieję, że będzie lepiej, przestudiuję artykuł! Pozdrawiam
Witaj Moniko. Trafiłam jakiś czas temu na Twój blog szukając informacji o EBV. Mam jedną z autoimmunologicznych chorób reumatycznych – Zespół Sjogrena i już w wielu miejscach czytałam, że przyczyną może być EBV. Przeczytałam właśnie Boskiego Lekarza i powiem Ci, że historia Williama jest tak niesamowita, że na razie nie wiem, czy jestem w stanie w nią uwierzyć:-) Natomiast teoria o nieistnieniu chorób autoimmunologicznych bardzo do mnie przemawia. Przeczytałam już wszystkie Twoje wpisy z działu Świadome życie – są fantastycznie motywujące:-) Zaczęłam już praktykować wdzięczność i bardzo mi się to podoba. Następnym krokiem będzie znalezienie swojej formy medytacji. William zachęca do kupowania importowanych owoców, ale nie pisze nic na temat ich konserwacji na czas transportu. Czy Ty się tym przejmujesz? Dzisiaj machnęłam ręką na konserwanty i zaszalałam – kupiłam melona, borówki i świeże daktyle (przepyszne, jak cukierki:-)). Pozdrawiam Cię serdecznie:-)
Kasia, kiedy przeczytałam przedostatnie zdanie, pomyślałam, że jesteś taka kochana 💖 Twój komentarz mnie uszczęśliwił od rana, dziękuję Ci. Cieszę się, że odnalazłaś u mnie informacje, które Ci pomagają. Wiesz, jeśli chodzi o postać samego Anthony’ego, nie przywiązuję do niego takiej wagi i nawet już nie czytam jego kolejnych książek. Nie jest dla mnie ważne, czy on ma ten dar, czy nie. Kluczowe było dla mnie to, że to u niego po raz pierwszy przeczytałam, że moje ciało mnie nie krzywdzi. Kiedy przeczytałam te słowa, dosłownie poczułam, jak moje ciało się uzdrawia, staje się lżejsze. To było doświadczenie, którego nie jestem w stanie opisać słowami. To było dla mnie jak eureka.
Wiesz, co do jedzenia… To trudna kwestia i ja staram się na tym polu zachować zdrowy rozsądek. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach człowiek „nie je, nie oddycha i nie śpi”, bo nasze jedzenie i powietrze nie jest czyste, a jakość snu i jego długość też pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego jem egzotyczne owoce. Zwłaszcza w zimie nie mamy dużego wyboru. Ja obecnie mam fazę na banany i pomarańcze, jem je codziennie. I nie myślę o tym, że są w złych warunkach uprawiane i transportowane. Wyrażam wdzięczność za nie przed zjedzeniem (można powiedzieć, że je tak „błogosławię” 😀 i wierzę, że moje ciało wyciągnie z nich to, co najlepsze, a resztę wyrzuci). Mam nadzieję, że pomogłam. Miłego dnia! 💖
Niestety to prawda co jest w Twoim artykule. Wirus EBV powoduje większość chorób autoimunologicznych, a także nowotworów. Poziom wiedzy na temat tego wirusa jak i wielu innych jest poniżej zera, nikt się prawie na tym nie zna. Wszystkie badania jakie robiłem w krakowie, katowicach i rudzie śląskiej na EBV wskazywały na przechorowanie i brak obecnej infekcji. TO JEST TOTALNE KŁAMSTWO!!! Dostałem skierowanie do konkretnego laboratorium w Lublinie i z wyników badań wyszło że aż 5 lat miałem infekcję utajoną wirusem EBV, ciągłe zmęczenie, bóle stawów i wiele innych objawów, ale przecież każdy tuman medycyny w tych czasach jest mądrzejszy i woli powiedzieć że to fibromialgia albo depresja. Poziom lekarzy chorób zakaźnych to totalne dno w tym kraju. Wiedząc że jest bardzo źle szukałem przyczyny i ją znalazłem, jestem przekonany że ten wirus powoduje wiele chorób, jeżeli oczywiście jest infekcja. Nie wierzcie co wam mówią lekarze w tym kraju liczy się logiczne myślenie, a nie wyrycie regułki na zaliczenie na medycynie! Pozdrawiam
Hej, przykro mi, że tak dużo czasu kosztowało Cię znalezienie przyczyny Twojego stanu zdrowia 🙁 Ale jest w tym wszystkim dobra informacja dla osób zainfekowanych tym wirusem i wszystkimi wirusami/bakteriami/grzybami. Rzecz w tym, że wszyscy ludzie w swojej krwi mają przeróżne drobnoustroje. Jeśli jednak zadbamy o nasz organizm – tzn. pozwolimy mu regenerować się przez odpowiednio długi sen, wzmocnimy go odżywczą dietą, zaczniemy się ruszać, a przede wszystkim odnajdziemy psychiczną równowagę – te mikroorganizmy nie mają szans na rozwój. Dlatego tak ważne jest wzięcie spraw we własne ręce i właściwe zadbanie o siebie. Życzę Ci mnóstwo zdrowia 😘
Cieszę się, że natrafiłam na tego bloga czytając inny blog nt tarczycy i hashi.. 10 lat temu stwierdzono u mnie niedoczynność tarczycy i astmę, ostatnio hashimoto. Od kilku lat mam problemy ze stawami stóp i kolanami. W 2001 roku, czyli 18 lat temu, w szpitalu w Tel Awiwie stwierdzono u mnie mononukleozę. Właśnie skończyłam 58 lat…
Cześć Iwonka, cieszę się, że tu trafiłaś. Mogę zapytać, jak się dowiedziałaś o mnie? 🙂
Pamiętaj, nigdy nie jest za późno, żeby odzyskać zdrowie 🙏💖
Witam ,
mam pytanie , czy informację zawarte na tej stronie są inspirowane w całości tym co przekazuje Anhtony William ? On w swoich książkach opisuję że oczywiście należy odstawić nabiał , gluten itd ale zachęca do jedzenia ziemniaków , pomidorów itd … A tutaj w zakładce protokół autoimmunologiczny te pokarmy są opisane jako produkty wykluczane . Proszę o komentarz w tym temacie . pozdrawiam
Cześć Przemek. Wyłącznie ten artykuł jest inspirowany jego książką. Nie wszystkie pokarmy sugerowane przez tego człowieka są zgodne z protokołem autoimmunologicznym. O protokole autoimmunologicznym dokładnie piszę tu: https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/
Niemniej, na swojej stronie publikuję nie tylko przepisy zgodne z AIP, ale jeśli tak jest, staram się to wyraźnie oznaczać. Gdybyś miał dalsze pytania, jestem 💖
Cześć . skąd zatem zwrot od sugestii żywieniowych Anthonego ? Zaciekawiły mnie te ziemniaki choć nie tylko . Proszę odpowiedz co powoduje że Ty w przeciwieństwie do niego odrzuciłaś ziemniaki z diety leczniczej choroby autoimmunologiczne ? Przestudiowałem jego 3 pozycje książkowe dostępne w języku polskim ( czwarta z tego co wiem lada moment wychodzi do sprzedaży ) i wyszczególniłem sobie te pokarmy które on w pierwszej kolejności zaleca przy chorobach wywołanych EBV . Ja borykam się z tzw RZS w medycynie akademickiej. Anthony jako nr 1 podaje sok z selera . czy i Ty go zalecasz ? Czytam materiały na Twojej stronie i nie trafiłem na seler . Anthony opisuje kolendrę jako tę ważną w procesie zdrowienia . Zaleca nasiona konopi Ty odradzasz … hmm wybacz że tak dopytuję ale poszukuję cały czas sposobu wyjścia z mojej przypadłości i nie przechodzę obojętnie koło żadnych ciekawych opisów poradzenia sobie z moim problemem. U Ciebie ciekawie jest to wszystko opisane ale jest też wiele sprzeczności , tym bardziej kiedy opisujesz że inspirujesz się Anthonym . Proszę opisz mi ( myślę że też i innym którzy to czytają ) skąd takie sprzeczności , wykluczenia i pominięcia choćby osławionego soku z selera o którym Anthony mówi przy każdej okazji . Wybacz że tyle znaków zapytania w jednym wpisie , nam nadzieje jednak że chęć pomocy innym sprawi że poświecisz chwilę aby to opisać po swojemu i tak jak Ty to rozumiesz . Zaznaczę jeszcze że nie piszę do Ciebie od tak , walczę z RZS , zmieniłem swoje życie o 180 stopni w kwestii diety. Poszukuję cały czas inspiracji , drogi poradzenia sobie z tym problemem.
Pozdrawiam , wszystkiego dobrego
Przemek
Hej, mnie do tego człowieka nie tyle przekonało jedzenie, które poleca (choć podpisuję się pod tym całą sobą), a to, co mówi o chorobach autoimmunologicznych. To u niego pierwszego przeczytałam, że w chorobach autoimmunologicznych, takich, jak RZS czy Hashimoto, nasz układ autoimmunologiczny nie atakuje swoich własnych tkanek, lecz bytujące na nich patogeny. To dało mi taką ulgę i taki skok w moim zdrowieniu, że poczułam, że muszę się tym podzielić ze światem… I jak widzisz, udało się! Ten wpis ma ponad 700 polubień, więc pewnie widziało go znacznie więcej osób i mam nadzieję, że ta wiadomość przyniesie ukojenie każdemu, kto ją przeczyta.
W tym wpisie wspominam o soku z selera (w liście produktów obok zdjęcia granatu i jagód jest wyszczególniony). Co do protokołu autoimmunologicznego, musisz wiedzieć, że protokół jest dietą eliminacyjną, więc z definicji czasową. Średnio ludzie przebywają na nim 1-3 miesiące, aby wyprowadzić swoje ciało ze stanu zapalnego, po czym stopniowo wprowadzają wszelkie nasiona, kasze, rośliny psiankowate (ziemniaki, paprykę, bakłażana, pomidory), strączki. Tak więc można pogodzić dietę, którą zaleca Anthony z protokołem w taki sposób, że najpierw eliminujesz wszystko, co nakazuje protokół, ale potem stopniowo wdrażasz kolejne produkty, które poleca np. Anthony i obserwujesz, czy dobrze się po nich czujesz. Bo to, że on je poleca, to jeszcze nic nie znaczy 🙂 Twój organizm musi je lubić.
O ponownym wprowadzaniu produktów do diety piszę w moim e-booku, który widzę, że już zakupiłeś, więc dziękuję za zaufanie i mam nadzieję, że Ci pomoże 🙏💖
Cześć , dziękuje za odpowiedz . Rozjaśniło mi to Twoje podejście do sprawy i jest ono w moich oczach logiczne :). E-booka zamówiłem bo jak pisałem nie przechodzę obojętnie obok ludzi którzy starają się przekazać innym swoje doświadczenia i robią to w sposób przemyślany , uporządkowany i czytelny 🙂 Twoja strona taka właśnie w moim odczuciu jest . Ja walczę z RZS od 4 lat . Tyle zajęło mi próbowanie , szukanie i eliminowanie złych nawyków. Przez 3 lata skupiałem się na boreliozie , zanim trafiłem na Anthonego. Aktualnie mój stan jest stabilny , nie pogarsza się a raczej leniwie cofa się ku lepszemu . Jednak nadal czuję duży dyskomfort w stawach co bezpośrednio przekłada się na moje codzienne życie. Jednak wzorując się na tym co opisujesz nadal robię kilka błędów co chyba powoduje że utrzymuję patogena w moim ciele np jedząc ziemniaki , chia czy nasiona goi. Wrzuciłaś na stronę swoje wyniki badań krwi na EBV . U mnie jest dokładnie taka sama sytuacja . Podpowiedz mi jeszcze proszę co z mięsem ? aktualnie 6 miesięcy nie jem mięsa wcale . czuję się z tym dobrze . codziennie rano piję na czczo sok z selera a w trakcie dnia soki warzywno owocowe wg poleceń Anthonego. Pytam o to mięso bo dość sporo schudłem i nie za dobrze to wygląda. Źle się z tym czuję a i moja małżonką widząc to trochę się zamartwia . Wie że walczę i zdrowo się odżywiam ale widok chudego męża jest dla niej z pewnością bolesny . Muszę przytyć . jak to zrobić ? mam 176 cm a ważę 60 kg , czasem mniej . Proszę o podpowiedz jeśli wiesz jak …
Dziękuję Ci za dobre słowo…
Wiesz, ja nie obwiniałabym o Twoją chorobę ziemniaków, nasion chia czy goji. Oczywiście, jedzenie jest WAŻNE w naszym życiu (cieszę się, że dajesz swojemu ciało tu, co najlepsze), ale nie najważniejsze i to próbuję przekazać na moim blogu. Zaglądałeś może do zakładki „świadome życie”? Polecam Ci poczytać trochę o tym, jak nasze myśli, nasze uczucia, nasze przekonania wpływają na nasze zdrowie. To jest już udowodnione i mówi o tym chociażby naukowiec Bruce Lipton (polecam jego książkę „biologia przekonań”, a w moim poście o ciele znajdziesz za darmo jego wspaniały wykład (https://bodyclean.pl/twoje-cialo-jest-swiadome/).
Ja zaczęłam zdrowieć wtedy, kiedy zaczęłam robić porządek z sobą samą i piszę o tym tu: https://bodyclean.pl/moja-droga-do-uzdrowienia/
Człowiek nie jest tylko swoim ciałem. Owszem, dobrym jedzeniem, treningiem możesz je wspomóc, ale nie uzdrowisz tej niefizycznej części siebie. A to właśnie tam zaczyna się choroba i to też jest już udowodnione.
Co do mięsa, też go nie jem, a nie chudnę 😀 Zapewne, słuchając Anthony’ego nie jesz za dużo tłuszczu 😉 Ja też nie przesadzam z nim, ale polecam dobrą oliwę z oliwek, olej kokosowy nierafinowany czy tłuste awokado, oliwki, wszelkie orzechy i nasiona (na protokole są wykluczane). Polecam bataty, banany, winogrona, plantany i inne rośliny bogate w węglowodany. No i, jeśli zależy Ci, aby przytyć, musisz jeść dużo. Np. weźmy takie słonie – one jedzą tylko roślinki, ale jedzą ich tak dużo, że i kości i mięśnie mają silne – ani mięsa nie muszą wcinać, ani mleka od krówki pić 😉 I są duże.
A tak od siebie, mam znajomą, która od dziecka choruje na RZS, dzięki mnie przeszła na protokół w lipcu 2018 (mięso tylko z dobrego źródła i mało), jej stan zaczął się normować, po kilku miesiącach przestała jeść mięso. Zaczęła też przyjmować medyczną marihuanę wysokiej jakości (w formie oleju i suszu), od listopada 2018 przestała brać leki, i jak mówi „odpukać”, choroba weszła w stan remisji… Nie mówię, że zielone leczenie zawsze będzie dobre dla każdego, jej pomogło. Z kolei innemu Panu, który ma EBV i nieznośne piszczenie w uszach, CBD nasiliło jeszcze bardziej objawy… Trzeba próbować wszystkiego, ale przede wszystkim trzeba spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie, co tak naprawdę spowodowało chorobę. Co osłabiło organizm. Wirusem EBV jest zainfekowana większość społeczeństwa, ale on nie rozwinie się w silnym organizmie. Napędza go kortyzol i adrenalina, hormony stresu. Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego Twoje ciało słabnie. Jakie doświadczenia bądź przekonania mogły do tego doprowadzić. Znajdziesz źródło, będziesz wiedział, co robić. Życzę zdrówka.
🙂 … Biologia Przekonań to moja lektura w głównej części mojej domowej biblioteczki 🙂 . znam czytałem i staram się stosować 🙂 . ale jak sama wiesz to wymaga czasu . ok nie ma co gadać , trzeba działać . podejmę temat tej diety którą opisujesz . miesiące szybko płyną a czas jest najlepszą wartością sprawdzenia naszego działania . Pozostaję w kontakcie . pozdrawiam . aha ps co z wit D3. zażywam ją razem z k2 . staram się utrzymywać poziom 80-100 . Gdzieś na Twojej stronie czytałem że jej zażywanie wpływa na odkładnie się wapna w stawach co powoduje ból … czy to nie dotyczy sytuacji w której zażywamy ja razem z k2 ? wyjaśnij mi proszę jeszcze tę kwestię z wit d3 bo stosuję ja codziennie …
Fajnie, cieszę się, że jesteś świadomy. Jeśli jeszcze wprowadzisz to, o czym czytasz, w życie, Twoje zdrowienie na pewno zacznie nabierać tempa.
Co do wszelkich supli, zażywałam je podczas AIP, a potem przyszło mi do głowy, że kiedyś ludzie ich nie zażywali i jakoś sobie radzili. Wiem, że wtedy ponoć żywność była bardziej odżywcza niż teraz. Tak czy siak, przestałam i nie czuję się mniej zdrowa 😉 To, co oszczędzam na suplach, wydaję na bio eko sreko jedzenie, wierząc w uczciwość producentów i dostawców 😀
Ale odpowiadając na Twoje pytanie, musiałeś to przeczytać gdzieś indziej, u mnie pisałam tylko tyle, że K2 jest konieczna przy suplementacji wyższych dawek witaminy D3, bo wzmacnia naczynia krwionośne, kości i zapobiega zwapnieniu tkanek. Podobno 😉
Możesz napisać więcej, jak wyglądały u Ciebie problemy jelitowe, jak się przejawiały?
U mnie to było ciągłe przelewanie się w jelitach, wzdęcia i brzuch wiecznie, jak balonik.
Cześć
Dziękuję za bloga. Jest super. Sam chętnie opisalbym swoje zmagania żeby pomóc innym. Ale jeszcze sil brakuje.
U mnie też EBV wysokie wskazania, nadczynność tarczycy, choroba Crohna Lesniowskiego no i najgorszy złoczyńca u mnie czyli Candida.
Chciałbym jeść tak na bogato jak podajesz w przepisach AIP ale przez wrzody na jelitach niewiele mogę. Owoce i warzywa to marzenie. Tylko w formie soków i tylko niektóre. I te soki mnie właśnie ratują. Duże dawki witaminy C i La pacho na wirusa.
Może kiedyś jelita dojdą do siebie ale najważniejsze jest nastawienie do życia. Jest lepsze niż kiedyś mimo bólu, cierpienia i ograniczeń.
Ot człowiekowi niewiele tak naprawdę trzeba
Pozdrawiam
Cześć Czarku. Dziękuję Ci za wiadomość 💖 Kiedy czytam, jak cierpisz, jest mi przykro. Z drugiej strony wiem, że cierpienie ciała to tylko informacja dla nas, że nie żyjemy życiem, jakiego dla siebie chcieliśmy. To jakby wołanie, żeby się opamiętać… Sama to przeżyłam i postanowiłam wywrócić swoje życie do góry nogami, bo zrozumiałam, że nie jestem w stanie dłużej żyć w tej klatce. Ja swojego życia nie odzyskałam przez jedzenie, czy nawet jogę. Ja swoje życie odzyskałam przez to, że odrzuciłam te wszystkie brednie, w które o sobie uwierzyłam (że nic nie potrafię, że nie jestem wystarczająco dobra, że nic nie znaczę i że muszę żyć tak, jak inni). Gdybyś mnie poznał, zrozumiałbyś, że żyję jak buntownik, nie robię już tego, czego ktoś ode mnie oczekuję, tylko żyję po swojemu. Tak, jak zawsze chciałam. To mnie uwolniło i sprawiło, że dziś (pomimo, że cierpiałam na niedoczynność tarczycy, Hashi i byłam na granicy depresji) czuję się całkowicie zdrowym człowiekiem.
Wszystko zaczyna się wewnątrz. To jest moja prawda, której doświadczyłam i cieszę się, że Ty również zaczynasz jej doświadczać. Mam ogromną nadzieję, że kiedyś napiszesz mnie i innym ludziom o swojej historii. Zapraszam Cię do mojej zakładki świadome życie, która jest najważniejsza na moim blogu: https://bodyclean.pl/category/swiadome-zycie/
Życzę Ci dużo zdrowia i przesyłam duuuużo miłości 💖🙏
Dziękuję 🙂 Trzymaj się dobrej strony mocy 🙂
Moniko ! Dobrze, że swoim doświadczeniem i spostrzeżeniami dzielisz się ze wszystkimi cierpiącymi i potrzebującymi wsparcia, wiedzy i zrozumienia. Wiesz, to jest bardzo trudne, pomimo, że wydaje się i tak niezwykle łatwe, by diametralnie przeorganizować swoje życie i uwierzyć, że to ma swój Głęboki sens- ZDROWIE !. Najgorsze jest przełamanie naszych stereotypów myślowych i odcięcie od naszych błędnych programów, matryc, które to narzucili nam pseudolekarze-niedouczeni, szkoleni i działający wg procedur matrixu i Big Farmy. Teoria zdrowia sprowadza się, tak w wielkim skrócie, do likwidacji wszelkich pasożytów z naszego ciała, a więc, jego gruntownego oczyszczenia i dożywienia pokarmem bożym,, tj warzywa, owoce i ziołami. Bo, przede wszystkim, tylko to da nam prawdziwą siłę do życia i ZDROWIA. Głęboko w to wierzę, bo to ma głęboki sens i logikę. Do tego jeszcze głęboki sen, ruch, dobre myśli, WYBACZENIE=UZDROWIENIE ! ŚWIADOMOŚĆ, SAMOŚWIADOMOŚĆ są kluczem do ZDROWIA ! Szczęścia, Spokoju ! Tak Cudowne są świadectwa uzdrowienia ludzi. Wiara jest Potęgą ! Musimy wyzbyć się destrukcyjnych schematów, zgubnych paradygmatów, by Otworzyć się na Nowe, Lepsze, ZDROWIE ! Czerpmy z mądrości Natury ; bądżmy z nią w symbiozie ; czerpmy z jej ozdrowieńczych darów, jej bliskości i jej umiłowaniu ! Ona jest naszą Matką ; żywi, uspakaja, ratuje nas, rozwesela swoim pięknem, magią, blaskiem i czarem. Nie bądźmy zniewoleni stereotypami, pędem wspólczesnego świata, bezsensowną gonitwą szczurów i gonitwą myśli, chorych aspiracji własnego EGO ! Zwolnijmy, Zatrzymajmy się, Pokontemplujmy, bądźmy Wdzięczni za to, że budzi nas Cudowny Świat Natury, który codziennie rozdaje nam skarby- słońce, rośliny, czyste powietrze,, optymizm. Praktykujmy wdzięczność i dostrzegajmy dobro, piękno, światło. Natura jest Cudem ! I tylko Natura, jej Wszechpotęga może dać zagubionemu człowiekowi ZDOWIE ! Współczesny człowiek zbyt mocno oddalił się od Natury i przez to bezsensownie cierpi, choruje i przedwcześnie umiera. Akceptujmy Naturę, Życie ! Tylko ona jedna jest naszym sprzymierzeńcem i przyjacielem. Harmonia z nią, to nasza Równowaga i Siła ! PANACEUM !
Cześć Ula! Widzę, że masz w sobie dużo mądrości i samoświadomości 💖 Moje serce naprawdę jest szczęśliwe, kiedy czytam takie wiadomości, jak Twoja… Dużo w niej energii, inspiracji, motywacji. Czy te wszystkie działania i przekonania, o których piszesz, pozwoliły Ci odzyskać zdrowie? Jestem bardzo ciekawa Twojej historii :*
wspaniale informacje latwe do zrozumienia,czy masz informacje o skutecznosci pijawek w tych dolegliwosciach?
Dziękuję Elu 💚 Nie mam informacji sprawdzonych o pijawkach, ale słyszałam, że potrafią być skuteczne i wcale by mnie to nie zdziwiło! Wierzę, że żyjemy w rzeczywistości, która została zaprojektowana tak, abyśmy sobie tu poradzili. Nasze ciało leczy i goi się samo, zwłaszcza kiedy stworzymy mu na to odpowiednie warunki, dodatkowo natura nam sprzyja, leczą nas promienie słońca, słona woda, powietrze, rośliny, zioła. Nie zdziwiłabym się, gdyby pijawki też dorzuciły swoje 3 grosze 😀
Monia, dziękuje za ten post. Pozwól, że „skonsultuję” z Tobą mój problem. Otóż od niemal 20 lat cierpię na silne bóle brzucha, codzienne niezależnie od tego, co i jak i kiedy jem. Po wykonaniu wielu badań i diet, przejściu na weganizm niestety nie ma żadnej poprawy ani też właściwej ścieżki postępowania jak się wyleczyć. Ostatnia gastroskopia wykazała przewlekłe zapalenie żołądka (w pobranych wycinkach 2/3 zakażenia). Leki ipp przepisane przez lekarza pogorszyły stan w ten sposób, że bóle stały się nie do zniesienia – odstawiłam to cholerstwo. Czytałam, że są 3 przyczyny przewlekłego zapalenia: Helikobakter (tego u mnie nie stwierdzono), zażywanie NLPZ (mnie nie dotyczy) oraz podłoże autoimmunologiczne (i to chyba raczej jest w moim przypadku, choć żadnych badań na potwierdzenie tego jeszcze nie robiłam). Dodatkowo mam problemy z tarczycą – kilka guzków (byłam jakiś czas na Euthyroxie, ale odstawiłam to bo nie było żadnej różnicy). I czytając Twój artykuł przypomniałam sobie, że w dzieciństwie przeszłam mononukleozę w stanie ciężkim. Pytanie, czy te rzeczy u mnie mogą być powiązane? Czy ta mononukleoza spowodowała chorobę tarczycy i czy ten stan zapalny żołądka to jest ten wirus EBV? Powiem szczerze, że nie wiem już czego mam się chwycić, żeby poczuć się choć trochę lepiej? Będę wdzięczna, za jakieś wskazówki/pomoc etc. Pozdrawiam, Monika
Cześć Monia. Bardzo przykro mi, że codziennie tak cierpisz i to od tylu lat…
Odpowiadając na Twoje pytanie, nie znam badań dotyczących zapalenia żołądka i EBV, ale znam badania, w których potwierdzono powiązanie między zakażeniem tym wirusem a takimi chorobami autoimmunologicznymi, jak zapalenie jelit czy choroby tarczycy, więc istnieje prawdopodobieństwo, że wirus ma coś wspólnego z Twoimi dolegliwościami.
Szerzej o tym, co robić, aby sobie pomóc, pisałam w tym artykule, który dodatkowo na samym końcu zawiera linki do badań. Mam nadzieję, że okaże się pomocny: https://bodyclean.pl/choroby-autoimmunologiczne-mozesz-wyzdrowiec/
Ściskam 🙏💖
choruje na stwardnienie rozsiane, RZS, lojotokowe zapalenie skory, jestem alergikiem ale nikt nigdy mi nie mowil o EBV. Wszystkie choroby wyniki krwi prawie wzorowe. Hmm…
Tak, wielu lekarzy nie łączy tego wirusa ze schorzeniami o podłożu autoimmunologicznym. Kochana, zachęcam Cię do przeczytania artykułu o tym, że możemy poradzić sobie z tymi schorzeniami. Opieram go o najnowsze badania naukowe, mam nadzieję, że będzie dla Ciebie pomocny: https://bodyclean.pl/choroby-autoimmunologiczne-mozesz-wyzdrowiec/
W jakiej formie on poleca w ksiazce suplementacje cynkiem?
Nie pamiętam już z książki, ale na jego stronie jest pikolinian oraz https://vimergy.com/products/organic-zinc
Witam,
Czy można skontaktować się z Panią meilowo?
Oczywiście, mój mail to monika@bodyclean.pl
Staram się odpowiadać najszybciej, jak mogę, ale niestety grafik napięty 😉