Protokół autoimmunologiczny – jak zacząć i przetrwać pierwszy miesiąc?

Ostatnia aktualizacja: czerwiec 2021

protokół autoimmunologiczny jak zacząć

Na początku zadawałam sobie to samo pytanie – od czego zacząć i jak wytrzymać na AIP? Kiedy dowiedziałam się, jak restrykcyjny jest protokół autoimmunologiczny, zdałam sobie sprawę, że do tematu trzeba podejść z głową, planem i sercem 🙂  W innym wypadku zniechęcenie, załamanie i frustracja gwarantowane. Wiedziałam też, że nie będzie łatwo. Ale przed oczami miałam jasny cel i to pomagało mi wytrwać.

O tym, co to jest protokół autoimmunologiczny i jakie produkty możemy na nim spożywać, pisałam dokładnie tutaj.

Dzięki moim doświadczeniom mogę przekazać Wam kilka pomocnych wskazówek, które pozwoliły mi odnaleźć się w nowej sytuacji i pokonać trudne momenty. Być może ten tekst uświadomi Wam, z czym osoba będąca na AIP może się zderzyć, dzięki czemu Wasza podróż będzie znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza.

Protokół autoimmunologiczny, czyli jak zacząć, by nie zwariować – 7 kluczowych wskazówek

Po pierwsze: stopniowe wyłączanie produktów z diety

Jeśli przytłacza Cię nagła eliminacja wszystkich zabronionych produktów, zacznij od rezygnacji z tych, które potencjalnie mogą szkodzić Ci najbardziej. Nie musisz w jednym dniu wywracać swojej diety do góry nogami. W pierwszej kolejności zazwyczaj poleca się wyeliminować:

  1. Przetworzona żywność – od mięsa po obróbce z marynatami i dodatkami, przez gotowe dania do mikrofalówki, aż po sklepowe słodycze.
  2. Używki (zwłaszcza alkohol i tytoń).
  3. Cukier rafinowany (biały) i sztuczne słodziki (np. aspartam).
  4. Gluten (przynajmniej pszenicę).
  5. Nabiał (mleko, masło, sery, jogurty, kefiry i wszelkie jedzenie posiadające w składzie mleko: lody, czekolada mleczna, ciasta, etc).

Staraj się kupować tylko prawdziwą żywność (nie przetworzone produkty spożywcze). Mam na myśli surowe mięso (nie wędliny, parówki, pasztety czy puszki), surowe warzywa i owoce (w całości, nie: krojone, pakowane w słoik lub puszkę i doprawione chemicznymi dodatkami). Trudna, lecz potrzebna będzie rezygnacja z gotowych dań i sklepowych słodyczy.

Jeśli Twój żołądek nie jest przyzwyczajony do mięsa i dużej ilości surowych warzyw (pojawiają się problemy jelitowe), możesz:

  • zakwaszać go na 30 minut przed każdym białkowym posiłkiem – szklanka wody z łyżką octu jabłkowego (nierafinowanego, niepasteryzowanego, bez dodatków) czy sokiem z cytryny jest dobrą opcją;
  • poddawać warzywa krótkiej obróbce termicznej (np. parowaniu), dzięki czemu będą bardziej lekkostrawne lub jeść zupy kremy.

Zastanów się też dobrze nad tym, kiedy rozpocząć protokół autoimmunologiczny. Jeśli za chwilę planujesz wyjazd i nie będziesz mieć możliwości samodzielnego przygotowywania posiłków, przejście na protokół może okazać się niemożliwe i tylko niepotrzebnie Cię zestresuje (a jednym z głównych założeń AIP jest odstresowanie naszego organizmu). O ile w różnych zakątkach świata powstaje coraz więcej miejsc dla ludzi z określoną dietą (bezglutenową, wegańską, raw, etc.), to często nawet te miejsca nie oferują „czystych” posiłków, które są zgodne z AIP.

Podkreślę jednak ponownie: najważniejsze jest, aby nie stresować się przejściem na AIP! Uwierzcie, że to może zaszkodzić nam bardziej niż niewłaściwe jedzenie czy popełniane błędy.

Po drugie: planowanie zakupów i posiłków z wyprzedzeniem

Nawet, jeśli nie lubisz samej czynności planowania zadań i nie korzystasz na co dzień z kalendarza, szybko docenisz, jak pomocne staje się to na AIP.

Pierwszą praktyczną rzeczą, którą uczyniłam, przechodząc na protokół autoimmunologiczny, było utworzenie i wydrukowanie listy produktów dozwolonych i zakazanych na AIP. Miałam ją przy sobie zarówno przy planowaniu zakupów, jak i posiłków.

I tak na początku czułam się, jak dziecko we mgle. Popełniałam masę błędów (jedząc np. mrożonki warzywne, które zawierały gluten, mleko, jaja i inne alergeny lub kabanosy z Konspola, które, co prawda, mają dość dobry skład i są bezglutenowe, ale zawierają pieprz, kminek niedozwolone na protokole oraz nietolerowany przeze mnie czosnek) i nie miałam pojęcia, jakie posiłki przygotowywać, bo wcześniej prawie nie jadłam mięsa! Codzienne zastanawianie się, co przygotować czy kupić, stresowało mnie do tego stopnia, że postanowiłam wziąć się w garść i zacząć regularne planowanie. Dzięki temu odetchnęłam 🙂

Utworzyłam w arkuszu tabelę z tygodniowym planem jadłospisu (poniżej przykład).

Tutaj za darmo możesz pobrać dla siebie szablon, z którego korzystałam.

Pod koniec każdego tygodnia rozpisywałam plan posiłków na kolejne siedem dni.

protokół autoimmunologiczny

Na tej podstawie tworzyłam listę zakupów (zainstalowałam do tego celu prostą aplikację w telefonie).

protokół autoimmunologiczny

Jeśli jakiś produkt wymagał rozmrożenia, dzień wcześniej zapisywałam w kalendarzu, aby przełożyć go do lodówki (by spokojnie się rozmroził).

Zakupy spożywcze robiłam dwa razy w tygodniu w sklepach stacjonarnych. Raz na miesiąc starałam się robić zakupy w sklepach internetowych z racji niższych cen i szerszego asortymentu (zdrowe tłuszcze, przyprawy, mąki, ale również naturalne kosmetyki i środki czystości).

Po trzecie: przygotowywanie prostych dań

Przyrządzanie posiłków wymaga czasu. Dlatego, będąc na AIP, gdzie każdy posiłek musi być przygotowany samodzielnie, warto pomyśleć o nieskomplikowanym jadłospisie. Ma to znaczenie zwłaszcza dla osób przebywających znaczną część dnia poza domem, ale też tych, które po prostu nie lubią gotować. Proste dania są równie smaczne i nie powodują szybkiego zniechęcenia.

Tutaj przygotowałam kilka prostych przepisów mięsnych, które, mam nadzieję, okażą się pomocne.

Mój śniadaniowy i obiadowy talerz składał się zazwyczaj w 2/3 lub ¾ z warzyw i 1/3 lub ¼ z białka (mięsa). Dodawałam do tego zdrowe tłuszcze, przyprawy i prosty posiłek gotowy. Można dowolnie rotować mięso i warzywa, aby dieta była różnorodna.

Osobiście, najczęściej starałam się mięso gotować na parze, w drugiej kolejności gotować w wodzie czy dusić. Pieczenie i smażenie ograniczałam, gdyż zazwyczaj odbywa się ono w znacznie wyższych temperaturach, które mogą prowadzić do wydzielania szkodliwych związków. Ale nie dajmy się zwariować, raz na czas nie zaszkodzi 🙂

Jak więc u mnie wyglądały posiłki? Obrabiałam sztukę mięsa (np. parując/gotując/piekąc/smażąc pierś z dowolnego drobiu, udko, filet z ryby, wątróbkę, burgery z mielonej wołowiny), a do tego dorzucałam warzywa w formie:

  • sałatki na surowo (głównie zielone warzywa z oliwą, sokiem z cytryny, ziołami i szczyptą soli himalajskiej, czasem surowe awokado);
  • parowanej (2 lub 3 rodzaje krzyżowych: rukola, roszponka, jarmuż, szpinak, brokuł, kalafior; często dorzucałam też cukinię pokrojoną w krążki);
  • smażono-duszonej 🙂 moją ulubioną opcją jest czerwona kapusta z cebulką i jabłkiem (opcjonalnie) skropiona sokiem z cytryny i doprawiona solą;
  • pieczonej (np. puree z dyni, frytki z batatów, chipsy z platanów).

protokół autoimmunologiczny przepisy

Moim ulubionym patentem na oszczędzenie czasu i energii było robienie dań „2w1”. Najczęściej gotowałam zupę na wywarze z mięsa (zazwyczaj porcja tłustej wołowiny z kością lub ćwiartki drobiowe). Dzięki temu na kolację miałam pyszną zupę, a na śniadanie lub obiad porcję ugotowanego mięsa – i to na kilka dni.

A jeśli masz dość mięsa, to polecam moje curry.

Po czwarte: przygotowywanie większej ilości jedzenia na raz

Należę do tych osób, które w kółko mogą jeść to samo. Gdyby nie to, że protokół autoimmunologiczny zakłada różnorodność składników i rotację produktów, jadłabym na okrągło wołowinę z czerwoną kapustą i chipsy platanowe 🙂

W związku z tym zupę gotowałam na 3-4 dni, dzięki czemu nie musiałam codziennie przygotowywać kolacji – wystarczy podgrzać porcję zupy i gotowe. Mięso również przygotowywałam tak, żeby starczyło minimum na dwie, albo nawet trzy porcje. Dzięki czemu z rana, kiedy najczęściej przygotowywałam warzywa na parze, dorzucałam do tego przygotowane poprzedniego dnia mięso (żeby się na chwilkę podgrzało) i miałam w mig ciepły posiłek.

Jeśli okazało się, że ugotowałam za dużo zupy lub mięsa, byłam więcej niż szczęśliwa. Od razu zamrażałam nadwyżkę i dzięki temu miałam gotowy posiłek w razie potrzeby, np. kiedy nie byłam w stanie nic ugotować z powodu obowiązków lub po prostu chciałam spędzić weekend z dala od kuchni.

Po piąte: delektowanie się dozwolonymi przekąskami

Nawet na tak restrykcyjnej diecie, jaką jest protokół autoimmunologiczny, można sobie „dogadzać” 🙂

Kiedy jemy naturalną żywność, uwrażliwiamy kubki smakowe, dzięki czemu zwykły owoc czy warzywo smakują o wiele bardziej. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale musicie spróbować.

Ja na samym początku robiłam sobie owocowo-warzywne koktajle, których bazą był szpinak, seler naciowy i awokado. W zależności od dostępności produktów, dorzucałam owoc (banan, jabłko, mango, pomarańcz, jagody), świeży imbir i kurkumę (jeśli nie mam świeżego korzenia, to dodaję sproszkowany), czasem mleko lub wodę kokosową i cynamon do smaku.

Robiłam też deserki przypominające konsystencją musy w słoiczkach dla bobasów. Rozgniatałam awokado z bananem i dodawałam cynamonu cejlońskiego na osłodę. Można dodać karobu, jeśli ktoś toleruje – uzyskamy coś w rodzaju musu czekoladowego 🙂

 

Pieczoną dynię lub batata można blendować na krem z awokado, mąką kokosową (którą można jeść na surowo, podobnie jak wiórki kokosowe), mlekiem kokosowym i odrobiną soku z cytryny (żeby przełamać słodki smak batata czy dyni).

Jeśli nie lubicie musów owocowych, to moim hitem są wspomniane wcześniej chipsy platanowe oraz migdały ziemne (orzechy tygrysie, które tak naprawdę są bulwami, więc można śmiało wprowadzić je do diety).

Moim hitem był również zgodny z protokołem chlebek bananowy, 3 proste desery i krem daktylowy. Dodatkowo polecam moje smoothie bowls z modyfikacjami dla osób na AIP.

Czasem raczyłam się bezglutenową kawą z cykorii (dozwoloną na AIP) z mlekiem kokosowym. Uwielbiam też na łyżki wcinać pastę kokosową lub wiórki kokosowe. Dziwi mnie, że kiedyś nie lubiłam smaku kokosu – teraz za nim przepadam!

Jak widać, na AIP może być smacznie 🙂

Po szóste: gotowość na krytykę i różne reakcje otoczenia

Niektórzy ludzie nie zrozumieją, dlaczego na własne życzenie „odmawiasz sobie jedynej przyjemności tego świata”, jaką jest jedzenie. Kiedy wyjdziesz wraz z dietą poza swój dom, spotkasz się z przeróżnymi zachowaniami, które warto sobie uświadomić, żeby oszczędzić sobie niepotrzebnych negatywnych emocji 🙂 Oto moja lista doświadczeń:

  • namawianie do „małych grzeszków” (bo kawałek ciasta jeszcze nikomu nie zaszkodził);
  • namawianie do porzucenia AIP lub pytania o to, ile jeszcze potrwa „ta dieta” (zakładanie z góry, że się męczę i jestem nieszczęśliwa);
  • okazywanie rozczarowania, kiedy nie chciałam zjeść specjalnie dla mnie upieczonego ciasta bez glutenu (które zwiera tylko pół kosteczki masełka, trochę mleczka i mąkę ryżową 🙂 );
  • traktowanie, jak dziwaka, który przynosi „swoje zabawki”, sam gotuje dla siebie osobne dania i w dodatku odmawia poczęstunku;
  • ogólne niezrozumienie mojej sytuacji, czasem połączone z ironizowaniem lub nawet zdenerwowaniem, przejawiające się pytaniami typu „jeśli nie jesz chleba ani nabiału, to co Ty w ogóle jesz?” albo „nie sądzisz, że dieta bezglutenowa to tylko taka moda?”.

Oczywiście spotkałam się również z wyrozumiałością i wsparciem, ale to nadal rzadsze reakcje. Kiedy starałam się uzasadnić, dlaczego wykluczone z AIP nabiał i gluten mogą szkodzić cierpiącemu na Hashimoto i inne choroby określane mianem autoimmunologicznych, spotykałam się ze stwierdzeniem: „Ludzie od zawsze jedzą nabiał i zboża i jakoś żyją”. No właśnie, po pierwsze: „jakoś”, po drugie: nie od zawsze (niektóre źródła podają, że zaczęliśmy uprawiać ziemię i hodować zwierzęta dopiero około 10 tysięcy lat temu), po trzecie: w ostatnich dekadach przemysł spożywczy „rozwinął się” tak mocno, że czasem to, co wkładamy do ust, nie można nazwać już jedzeniem (dlatego to mleko, masło czy chleb, które spożywali nasi dziadkowie i babcie, nie są już tym samym pokarmem, który my spożywamy dzisiaj).

Czasami niepotrzebnie wzbierała we mnie złość, kiedy po raz kolejny tłumaczyłam i broniłam mojej decyzji. W końcu zrozumiałam, że nie muszę tego robić. I to mnie uwolniło. Nie mam wpływu na to, co ktoś inny pomyśli o moich wyborach, ale też z drugiej strony nie dbam o to. Sama wiem, po co to robię i nie pozwalam, aby ktoś mnie zawstydzał lub krytykował. Wiem, dokąd zmierzam i trzymam się obranego celu.

Co zabawne, kiedy przestałam przejmować się moim otoczeniem, a skupiłam na zdrowiu, otoczenie zaczęło interesować się zdrową dietą i prosić mnie o porady 🙂

Po raz kolejny w moim życiu potwierdza się to, co powiedział Mahatma Gandhi – „be the change you want to see in the world” („bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”).

Po siódme: zmiana myślenia o jedzeniu, diecie i sobie

Wiadomo, że Rzymu nie zbudowano w jeden dzień. Będąc na protokole autoimmunologicznym, trzeba przygotować się na to, że efekty mogą nie być widoczne od razu. Czy to nie jest zabawne, że oczekujemy cudu w kilka dni, kiedy całymi latami wrzucaliśmy w siebie śmieciowe jedzenie i zaniedbywaliśmy zdrowie? Nasz układ odpornościowy może działać cuda, ale trzeba mu dać trochę czasu. Dlatego ważne jest, aby być cierpliwym. Nie ma możliwości, aby stan zdrowia nie poprawił się (choć troszeczkę), kiedy zaczynasz jeść zdrowo. U mnie zdecydowana poprawa nastąpiła dopiero po 4 miesiącach przebywania na protokole autoimmunologicznym, ale pierwsze efekty zaczynałam widzieć już po kilku tygodniach (co opisuję pod koniec tego artykułu).

Warto skupiać się przede wszystkim na tym, co możemy jeść i cieszyć się tym, zamiast ubolewać nad produktami, które wykluczamy. Mimo, że uwielbiałam zboża, nabiał i cukier w każdej postaci, teraz nie wzdycham do tych produktów i nie torturuję się myślami pod tytułem „zjadłabym pączka albo pizzę”. Cieszę się, że jem zdrowo i wiem, że każdy kęs mi służy. Zmieniłam myślenie z „muszę jeść to” i „nie wolno mi jeść tego” na „cieszę się, że mogę jeść to”. Pocieszała mnie oczywiście myśl, że dieta w najbardziej restrykcyjnej formie jest czasowa, dzięki czemu będę mogła powtórnie wprowadzać niektóre produkty do diety.

W końcu jednak nie doskwierało mi to poczucie winy po zjedzeniu czegoś niezdrowego. Sama byłam pod wrażeniem mojej zmiany myślenia, silnej woli i determinacji. One nie były ze mną od początku, ale przyszły z czasem i bardzo ułatwiły mi trzymanie się zaleceń protokołu.

Moim zdaniem równie ważne jest, aby przestać traktować jedzenie jako jedyną przyjemność w ciągu dnia, rozpatrywać je w kategoriach nagrody czy wręcz pocieszenia. Kto mnie zna, ten wie, że byłam uzależniona od jedzenia. Uwierzycie, że na festiwalu pizzy zjadłam 22 kawałki? To są prawie 3 pizze. Czy to było normalne? Nie sądzę. Potrafiłam zjeść na raz bardzo dużo słodyczy i fast foodów. Cały czas myślałam o jedzeniu, mimo, że wcale nie byłam głodna. Dopiero teraz wiem, że tak naprawdę nie odżywiałam właściwie organizmu, dlatego ciągle domagał się wartości odżywczych. To był straszny czas i tak naprawdę jestem wdzięczna, że problemy z tarczycą dały stosunkowo szybko o sobie znać. Nagle poczułam się wolna. Jedzenie nadal sprawiało mi przyjemność (tak, jadłospis AIP może być bardzo smaczny!), ale przede wszystkim był to sposób na odżywienie i przywrócenie zdrowia mojemu organizmowi. Jeśli to stanie się Twoim priorytetem, przestrzeganie protokołu będzie znacznie łatwiejsze.

Na początku nie mogłam też przywyknąć do tego, że tak dużo czasu (pomimo efektywnego planowania) poświęcam na przygotowywanie posiłków i stanie w kuchni. Dopiero kiedy przestałam myśleć o tym, jako o czasie zmarnowanym, a zaczęłam to traktować jak inwestycję we własne zdrowie, zaczęło przynosić mi to satysfakcję (w końcu lepiej poświęcić czas na gotowanie pysznego posiłku niż czekanie w kolejce do lekarza). Większa wprawa i opanowanie technik przygotowywania dań również miały znaczenie. Żeby jeszcze bardziej zmniejszyć poczucie „straconego czasu”, będąc w kuchni słucham audiobooków lub puszczam ulubioną muzykę albo film, który mnie uszczęśliwia.

Kolejna istotna rzecz, jaką warto zmienić, to przyzwyczajenia. Ja zmieniłam swoje nastawienie do „obiadowych” śniadań i kolacji. Często słyszałam od bliskich „ja bym nie mogła mięsa na śniadanie”. Też tak myślałam, naprawdę! Dopóki nie spróbowałam. „Ale zupa na kolację? Przecież zupa to danie obiadowe”. To (znowu) jest tylko nasze przyzwyczajenie. Zmiana nawyków żywieniowych jest możliwa i ja jestem tego przykładem. Nasze ciało potrafi bardzo szybko zaadaptować się do nowych warunków, jeśli tylko mu na to pozwolimy.

I ostatnie, ale chyba najważniejsze – żeby móc zadbać o swoje zdrowie, musisz w 100% pokochać siebie. Jeśli przewracasz teraz oczami (jak ja kiedyś), bo zabrzmiało to w Twojej głowie, jak straszny truizm albo psychologiczny slogan, może to oznaczać, że nie masz jeszcze świadomości, jak miłość, szacunek i akceptacja samego siebie mogą Cię uzdrowić.

Jak było ze mną? Moment „olśnienia” nastąpił po latach, kiedy, jak piorun, uderzyła mnie myśl „co takiego zrobiło mi moje ciało, że tak go nienawidzę? Że patrząc w lustro każdego dnia, jedyne, co dostrzegam to niedoskonałości”. Poczułam wtedy coś, czego nie czułam nigdy wcześniej. Spojrzałam na swoje ciało, jakby należało do kogoś innego. Poczułam ogromne współczucie dla tego ciała, które, niczemu winne, przez tyle lat musiało znosić moje wieczne niezadowolenie i surową krytykę. Zrobiło mi się tak przykro, że ze łzami w oczach obiecałam sobie wtedy jedną rzecz. Obiecałam sobie, że nie pozwolę już nigdy mojemu ciału cierpieć tylko dlatego, że nie potrafię go docenić.

Czasem trudno nam spojrzeć na siebie z taką miłością i życzliwością, z jaką patrzymy na innych. Trudno nam przyznać, że tak samo, jak oni, zasługujemy na to, co najlepsze. Dopiero kiedy pokochamy samych siebie, będziemy w stanie zadbać o swoje zdrowie tak mocno, jak dbamy o najbliższych.

Tamtego dnia zaczęłam akceptować siebie taką, jaką jestem. Od tamtego czasu świadomie dbam o siebie i rozwijam się, bo mi na sobie zależy. I wiecie – to naprawdę działa… Im wcześniej to do nas dotrze, tym szybciej odzyskamy zdrowie.

Samoakceptacja była moim pierwszym krokiem do uzdrowienia. W tym artykule ujawniam również inne kroki, które zmieniły moje życie.

Protokół autoimmunologiczny – czy warto?

Na podstawie moich doświadczeń mogę powiedzieć, że warto. Początki nigdy nie są łatwe. I odnoszę wrażenie, że choćbym twierdziła, że wytrwanie na AIP jest możliwe, wychwalała zdrową dietę i protokół autoimmunologiczny na tysiąc sposobów, nie zdołam przekonać każdego. Każdy musi się o tym przekonać na własnej skórze.

Wcześniej niby byłam świadoma, jak dbać o zdrowie, ale byłam też wygodna i zakochana w niezdrowym jedzeniu. Dlatego nie próbuję nikogo przekonać na siłę, bo wiem, jak było ze mną.

Na początku nie miałam gotowych rozwiązań, pomysłów, nie wiedziałam, skąd mogę czerpać inspiracje. Popełniałam błędy, które mnie zrażały, stresowały, a tym samym odwlekały zdrowienie.

Na tej bazie jednak stworzyłam materiał, który jest bardzo pomocny i pozwoli przetrwać trudne początki. To książka, w której zawarłam nie tylko kluczowe informacje na temat protokołu autoimmunologicznego, ale również smaczne roślinne przepisy, które ułatwią czas diety.

Moja książka to e-book, czyli dokument w formie elektronicznej (format PDF), który możesz bez problemu odczytać na swoim laptopie, komputerze stacjonarnym, tablecie, a nawet telefonie. Nie potrzebujesz do tego celu żadnego czytnika czy niestandardowej technologii.

Sprawdź spis treści i otrzymaj 3 darmowe przepisy >>

protokół autoimmunologiczny dieta przepisy

Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo pomocne mogą się okazać wspomniane przeze mnie kroki:

  1. Stopniowe wyłączanie produktów z diety.
  2. Planowanie zakupów i posiłków z wyprzedzeniem.
  3. Przygotowywanie nieskomplikowanych dań.
  4. Przygotowywanie większej ilości jedzenia na raz.
  5. Delektowanie się dozwolonymi przekąskami.
  6. Gotowość na krytykę i różne reakcje otoczenia.
  7. Zmiana myślenia o jedzeniu, diecie i SOBIE.

Dzisiaj jestem ogromie wdzięczna za tę podróż, która pozwoliła mi nie tylko uporać się z zaburzeniami odżywiania, nabyć zupełnie nowe nawyki żywieniowe, poszerzyć swoją wiedzę i perspektywę, ale przede wszystkim rozpocząć transformację całego mojego życia, bo AIP to nie tylko dieta, ale przede wszystkim zdrowy styl życia.

Chcę dzielić się moimi doświadczeniami i dobrymi praktykami w nadziei, że pomogą tym, którzy zdecydowali się zawalczyć o zdrowie i o siebie 🙂

Trzymam za Was mocno kciuki!!!

P.S. A jeśli Wy macie swoje spostrzeżenia i wskazówki, jak przetrwać protokół autoimmunologiczny, podzielcie się ze mną i tymi, którzy rozpoczynają właśnie swoją podróż lub ciągle się wahają.


Zgodnie z prawem informuję, że wszystkie moje publikacje na blogu są osobistymi opiniami oraz doświadczeniami i należy je traktować informacyjnie. Nie mogą one zastąpić porady lekarza, dietetyka lub właściwego specjalisty.

77 komentarzy

  1. Alfred 31 grudnia 2017
    • Monika BodyClean 1 stycznia 2018
  2. Marta 7 stycznia 2018
    • Monika BodyClean 8 stycznia 2018
  3. Lu. 14 stycznia 2018
    • Monika BodyClean 14 stycznia 2018
  4. Kasia 23 stycznia 2018
    • Monika BodyClean 24 stycznia 2018
  5. Kasia 4 lutego 2018
  6. Kasia 17 marca 2018
    • Monika BodyClean 17 marca 2018
      • Monika BodyClean 16 lipca 2018
  7. Pamela 25 marca 2018
    • Monika BodyClean 26 marca 2018
  8. Maria 1 maja 2018
    • Monika BodyClean 1 maja 2018
  9. Maria 16 maja 2018
    • Monika BodyClean 17 maja 2018
      • Maria 18 maja 2018
        • Monika BodyClean 18 maja 2018
          • Maria 21 maja 2018
  10. Karolina 13 sierpnia 2018
    • Monika BodyClean 14 sierpnia 2018
  11. michal 26 sierpnia 2018
    • Monika BodyClean 27 sierpnia 2018
      • michal 28 sierpnia 2018
  12. Ela 2 września 2018
    • Monika BodyClean 2 września 2018
  13. Diana 9 września 2018
    • Monika BodyClean 10 września 2018
  14. Ania 15 października 2018
    • Monika BodyClean 15 października 2018
  15. Engiee 13 listopada 2018
    • Monika BodyClean 13 listopada 2018
  16. Joanna 26 listopada 2018
    • Monika BodyClean 26 listopada 2018
  17. Joanna 26 listopada 2018
    • Monika BodyClean 26 listopada 2018
  18. Anonim 7 grudnia 2018
    • Monika BodyClean 7 grudnia 2018
  19. Iza 30 grudnia 2018
    • Monika BodyClean 31 grudnia 2018
  20. Wioletta 6 stycznia 2019
    • Monika BodyClean 6 stycznia 2019
    • renata 17 września 2019
  21. Anonim 4 lutego 2019
    • Monika BodyClean 4 lutego 2019
  22. Jola 26 marca 2019
    • Monika BodyClean 27 marca 2019
  23. Anita 11 kwietnia 2019
    • Monika BodyClean 11 kwietnia 2019
  24. Justyna ( henna miksologia) 15 kwietnia 2019
    • Monika BodyClean 15 kwietnia 2019
  25. Anna 26 kwietnia 2019
    • Monika BodyClean 26 kwietnia 2019
  26. Asia 4 maja 2019
    • Monika BodyClean 6 maja 2019
  27. Edyta 23 czerwca 2019
    • Monika BodyClean 25 czerwca 2019
  28. Magda 30 czerwca 2019
    • Monika BodyClean 1 lipca 2019
  29. Anonim 1 lipca 2019
    • Monika BodyClean 1 lipca 2019
  30. Mtylda 2 lipca 2019
    • Monika BodyClean 2 lipca 2019
  31. Edyta 4 lipca 2019
    • Monika BodyClean 4 lipca 2019
  32. Agata 6 listopada 2019
    • Monika BodyClean 6 listopada 2019
      • Agata 6 listopada 2019
  33. Kasia 24 listopada 2020
    • Monika BodyClean 24 listopada 2020
  34. Małgosia 1 grudnia 2020
    • Monika BodyClean 2 grudnia 2020
  35. Natalija 25 czerwca 2021
    • Monika BodyClean 28 czerwca 2021

Zostaw komentarz