Ostatnia aktualizacja: czerwiec 2021
Na początku zadawałam sobie to samo pytanie – od czego zacząć i jak wytrzymać na AIP? Kiedy dowiedziałam się, jak restrykcyjny jest protokół autoimmunologiczny, zdałam sobie sprawę, że do tematu trzeba podejść z głową, planem i sercem 🙂 W innym wypadku zniechęcenie, załamanie i frustracja gwarantowane. Wiedziałam też, że nie będzie łatwo. Ale przed oczami miałam jasny cel i to pomagało mi wytrwać.
O tym, co to jest protokół autoimmunologiczny i jakie produkty możemy na nim spożywać, pisałam dokładnie tutaj.
Dzięki moim doświadczeniom mogę przekazać Wam kilka pomocnych wskazówek, które pozwoliły mi odnaleźć się w nowej sytuacji i pokonać trudne momenty. Być może ten tekst uświadomi Wam, z czym osoba będąca na AIP może się zderzyć, dzięki czemu Wasza podróż będzie znacznie łatwiejsza i przyjemniejsza.
Protokół autoimmunologiczny, czyli jak zacząć, by nie zwariować – 7 kluczowych wskazówek
Po pierwsze: stopniowe wyłączanie produktów z diety
Jeśli przytłacza Cię nagła eliminacja wszystkich zabronionych produktów, zacznij od rezygnacji z tych, które potencjalnie mogą szkodzić Ci najbardziej. Nie musisz w jednym dniu wywracać swojej diety do góry nogami. W pierwszej kolejności zazwyczaj poleca się wyeliminować:
- Przetworzona żywność – od mięsa po obróbce z marynatami i dodatkami, przez gotowe dania do mikrofalówki, aż po sklepowe słodycze.
- Używki (zwłaszcza alkohol i tytoń).
- Cukier rafinowany (biały) i sztuczne słodziki (np. aspartam).
- Gluten (przynajmniej pszenicę).
- Nabiał (mleko, masło, sery, jogurty, kefiry i wszelkie jedzenie posiadające w składzie mleko: lody, czekolada mleczna, ciasta, etc).
Staraj się kupować tylko prawdziwą żywność (nie przetworzone produkty spożywcze). Mam na myśli surowe mięso (nie wędliny, parówki, pasztety czy puszki), surowe warzywa i owoce (w całości, nie: krojone, pakowane w słoik lub puszkę i doprawione chemicznymi dodatkami). Trudna, lecz potrzebna będzie rezygnacja z gotowych dań i sklepowych słodyczy.
Jeśli Twój żołądek nie jest przyzwyczajony do mięsa i dużej ilości surowych warzyw (pojawiają się problemy jelitowe), możesz:
- zakwaszać go na 30 minut przed każdym białkowym posiłkiem – szklanka wody z łyżką octu jabłkowego (nierafinowanego, niepasteryzowanego, bez dodatków) czy sokiem z cytryny jest dobrą opcją;
- poddawać warzywa krótkiej obróbce termicznej (np. parowaniu), dzięki czemu będą bardziej lekkostrawne lub jeść zupy kremy.
Zastanów się też dobrze nad tym, kiedy rozpocząć protokół autoimmunologiczny. Jeśli za chwilę planujesz wyjazd i nie będziesz mieć możliwości samodzielnego przygotowywania posiłków, przejście na protokół może okazać się niemożliwe i tylko niepotrzebnie Cię zestresuje (a jednym z głównych założeń AIP jest odstresowanie naszego organizmu). O ile w różnych zakątkach świata powstaje coraz więcej miejsc dla ludzi z określoną dietą (bezglutenową, wegańską, raw, etc.), to często nawet te miejsca nie oferują „czystych” posiłków, które są zgodne z AIP.
Podkreślę jednak ponownie: najważniejsze jest, aby nie stresować się przejściem na AIP! Uwierzcie, że to może zaszkodzić nam bardziej niż niewłaściwe jedzenie czy popełniane błędy.
Po drugie: planowanie zakupów i posiłków z wyprzedzeniem
Nawet, jeśli nie lubisz samej czynności planowania zadań i nie korzystasz na co dzień z kalendarza, szybko docenisz, jak pomocne staje się to na AIP.
Pierwszą praktyczną rzeczą, którą uczyniłam, przechodząc na protokół autoimmunologiczny, było utworzenie i wydrukowanie listy produktów dozwolonych i zakazanych na AIP. Miałam ją przy sobie zarówno przy planowaniu zakupów, jak i posiłków.
I tak na początku czułam się, jak dziecko we mgle. Popełniałam masę błędów (jedząc np. mrożonki warzywne, które zawierały gluten, mleko, jaja i inne alergeny lub kabanosy z Konspola, które, co prawda, mają dość dobry skład i są bezglutenowe, ale zawierają pieprz, kminek niedozwolone na protokole oraz nietolerowany przeze mnie czosnek) i nie miałam pojęcia, jakie posiłki przygotowywać, bo wcześniej prawie nie jadłam mięsa! Codzienne zastanawianie się, co przygotować czy kupić, stresowało mnie do tego stopnia, że postanowiłam wziąć się w garść i zacząć regularne planowanie. Dzięki temu odetchnęłam 🙂
Utworzyłam w arkuszu tabelę z tygodniowym planem jadłospisu (poniżej przykład).
Pod koniec każdego tygodnia rozpisywałam plan posiłków na kolejne siedem dni.
Na tej podstawie tworzyłam listę zakupów (zainstalowałam do tego celu prostą aplikację w telefonie).
Jeśli jakiś produkt wymagał rozmrożenia, dzień wcześniej zapisywałam w kalendarzu, aby przełożyć go do lodówki (by spokojnie się rozmroził).
Zakupy spożywcze robiłam dwa razy w tygodniu w sklepach stacjonarnych. Raz na miesiąc starałam się robić zakupy w sklepach internetowych z racji niższych cen i szerszego asortymentu (zdrowe tłuszcze, przyprawy, mąki, ale również naturalne kosmetyki i środki czystości).
Po trzecie: przygotowywanie prostych dań
Przyrządzanie posiłków wymaga czasu. Dlatego, będąc na AIP, gdzie każdy posiłek musi być przygotowany samodzielnie, warto pomyśleć o nieskomplikowanym jadłospisie. Ma to znaczenie zwłaszcza dla osób przebywających znaczną część dnia poza domem, ale też tych, które po prostu nie lubią gotować. Proste dania są równie smaczne i nie powodują szybkiego zniechęcenia.
Tutaj przygotowałam kilka prostych przepisów mięsnych, które, mam nadzieję, okażą się pomocne.
Mój śniadaniowy i obiadowy talerz składał się zazwyczaj w 2/3 lub ¾ z warzyw i 1/3 lub ¼ z białka (mięsa). Dodawałam do tego zdrowe tłuszcze, przyprawy i prosty posiłek gotowy. Można dowolnie rotować mięso i warzywa, aby dieta była różnorodna.
Osobiście, najczęściej starałam się mięso gotować na parze, w drugiej kolejności gotować w wodzie czy dusić. Pieczenie i smażenie ograniczałam, gdyż zazwyczaj odbywa się ono w znacznie wyższych temperaturach, które mogą prowadzić do wydzielania szkodliwych związków. Ale nie dajmy się zwariować, raz na czas nie zaszkodzi 🙂
Jak więc u mnie wyglądały posiłki? Obrabiałam sztukę mięsa (np. parując/gotując/piekąc/smażąc pierś z dowolnego drobiu, udko, filet z ryby, wątróbkę, burgery z mielonej wołowiny), a do tego dorzucałam warzywa w formie:
- sałatki na surowo (głównie zielone warzywa z oliwą, sokiem z cytryny, ziołami i szczyptą soli himalajskiej, czasem surowe awokado);
- parowanej (2 lub 3 rodzaje krzyżowych: rukola, roszponka, jarmuż, szpinak, brokuł, kalafior; często dorzucałam też cukinię pokrojoną w krążki);
- smażono-duszonej 🙂 moją ulubioną opcją jest czerwona kapusta z cebulką i jabłkiem (opcjonalnie) skropiona sokiem z cytryny i doprawiona solą;
- pieczonej (np. puree z dyni, frytki z batatów, chipsy z platanów).
Moim ulubionym patentem na oszczędzenie czasu i energii było robienie dań „2w1”. Najczęściej gotowałam zupę na wywarze z mięsa (zazwyczaj porcja tłustej wołowiny z kością lub ćwiartki drobiowe). Dzięki temu na kolację miałam pyszną zupę, a na śniadanie lub obiad porcję ugotowanego mięsa – i to na kilka dni.
A jeśli masz dość mięsa, to polecam moje curry.
Po czwarte: przygotowywanie większej ilości jedzenia na raz
Należę do tych osób, które w kółko mogą jeść to samo. Gdyby nie to, że protokół autoimmunologiczny zakłada różnorodność składników i rotację produktów, jadłabym na okrągło wołowinę z czerwoną kapustą i chipsy platanowe 🙂
W związku z tym zupę gotowałam na 3-4 dni, dzięki czemu nie musiałam codziennie przygotowywać kolacji – wystarczy podgrzać porcję zupy i gotowe. Mięso również przygotowywałam tak, żeby starczyło minimum na dwie, albo nawet trzy porcje. Dzięki czemu z rana, kiedy najczęściej przygotowywałam warzywa na parze, dorzucałam do tego przygotowane poprzedniego dnia mięso (żeby się na chwilkę podgrzało) i miałam w mig ciepły posiłek.
Jeśli okazało się, że ugotowałam za dużo zupy lub mięsa, byłam więcej niż szczęśliwa. Od razu zamrażałam nadwyżkę i dzięki temu miałam gotowy posiłek w razie potrzeby, np. kiedy nie byłam w stanie nic ugotować z powodu obowiązków lub po prostu chciałam spędzić weekend z dala od kuchni.
Po piąte: delektowanie się dozwolonymi przekąskami
Nawet na tak restrykcyjnej diecie, jaką jest protokół autoimmunologiczny, można sobie „dogadzać” 🙂
Kiedy jemy naturalną żywność, uwrażliwiamy kubki smakowe, dzięki czemu zwykły owoc czy warzywo smakują o wiele bardziej. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale musicie spróbować.
Ja na samym początku robiłam sobie owocowo-warzywne koktajle, których bazą był szpinak, seler naciowy i awokado. W zależności od dostępności produktów, dorzucałam owoc (banan, jabłko, mango, pomarańcz, jagody), świeży imbir i kurkumę (jeśli nie mam świeżego korzenia, to dodaję sproszkowany), czasem mleko lub wodę kokosową i cynamon do smaku.
Robiłam też deserki przypominające konsystencją musy w słoiczkach dla bobasów. Rozgniatałam awokado z bananem i dodawałam cynamonu cejlońskiego na osłodę. Można dodać karobu, jeśli ktoś toleruje – uzyskamy coś w rodzaju musu czekoladowego 🙂
Pieczoną dynię lub batata można blendować na krem z awokado, mąką kokosową (którą można jeść na surowo, podobnie jak wiórki kokosowe), mlekiem kokosowym i odrobiną soku z cytryny (żeby przełamać słodki smak batata czy dyni).
Jeśli nie lubicie musów owocowych, to moim hitem są wspomniane wcześniej chipsy platanowe oraz migdały ziemne (orzechy tygrysie, które tak naprawdę są bulwami, więc można śmiało wprowadzić je do diety).
Moim hitem był również zgodny z protokołem chlebek bananowy, 3 proste desery i krem daktylowy. Dodatkowo polecam moje smoothie bowls z modyfikacjami dla osób na AIP.
Czasem raczyłam się bezglutenową kawą z cykorii (dozwoloną na AIP) z mlekiem kokosowym. Uwielbiam też na łyżki wcinać pastę kokosową lub wiórki kokosowe. Dziwi mnie, że kiedyś nie lubiłam smaku kokosu – teraz za nim przepadam!
Jak widać, na AIP może być smacznie 🙂
Po szóste: gotowość na krytykę i różne reakcje otoczenia
Niektórzy ludzie nie zrozumieją, dlaczego na własne życzenie „odmawiasz sobie jedynej przyjemności tego świata”, jaką jest jedzenie. Kiedy wyjdziesz wraz z dietą poza swój dom, spotkasz się z przeróżnymi zachowaniami, które warto sobie uświadomić, żeby oszczędzić sobie niepotrzebnych negatywnych emocji 🙂 Oto moja lista doświadczeń:
- namawianie do „małych grzeszków” (bo kawałek ciasta jeszcze nikomu nie zaszkodził);
- namawianie do porzucenia AIP lub pytania o to, ile jeszcze potrwa „ta dieta” (zakładanie z góry, że się męczę i jestem nieszczęśliwa);
- okazywanie rozczarowania, kiedy nie chciałam zjeść specjalnie dla mnie upieczonego ciasta bez glutenu (które zwiera tylko pół kosteczki masełka, trochę mleczka i mąkę ryżową 🙂 );
- traktowanie, jak dziwaka, który przynosi „swoje zabawki”, sam gotuje dla siebie osobne dania i w dodatku odmawia poczęstunku;
- ogólne niezrozumienie mojej sytuacji, czasem połączone z ironizowaniem lub nawet zdenerwowaniem, przejawiające się pytaniami typu „jeśli nie jesz chleba ani nabiału, to co Ty w ogóle jesz?” albo „nie sądzisz, że dieta bezglutenowa to tylko taka moda?”.
Oczywiście spotkałam się również z wyrozumiałością i wsparciem, ale to nadal rzadsze reakcje. Kiedy starałam się uzasadnić, dlaczego wykluczone z AIP nabiał i gluten mogą szkodzić cierpiącemu na Hashimoto i inne choroby określane mianem autoimmunologicznych, spotykałam się ze stwierdzeniem: „Ludzie od zawsze jedzą nabiał i zboża i jakoś żyją”. No właśnie, po pierwsze: „jakoś”, po drugie: nie od zawsze (niektóre źródła podają, że zaczęliśmy uprawiać ziemię i hodować zwierzęta dopiero około 10 tysięcy lat temu), po trzecie: w ostatnich dekadach przemysł spożywczy „rozwinął się” tak mocno, że czasem to, co wkładamy do ust, nie można nazwać już jedzeniem (dlatego to mleko, masło czy chleb, które spożywali nasi dziadkowie i babcie, nie są już tym samym pokarmem, który my spożywamy dzisiaj).
Czasami niepotrzebnie wzbierała we mnie złość, kiedy po raz kolejny tłumaczyłam i broniłam mojej decyzji. W końcu zrozumiałam, że nie muszę tego robić. I to mnie uwolniło. Nie mam wpływu na to, co ktoś inny pomyśli o moich wyborach, ale też z drugiej strony nie dbam o to. Sama wiem, po co to robię i nie pozwalam, aby ktoś mnie zawstydzał lub krytykował. Wiem, dokąd zmierzam i trzymam się obranego celu.
Co zabawne, kiedy przestałam przejmować się moim otoczeniem, a skupiłam na zdrowiu, otoczenie zaczęło interesować się zdrową dietą i prosić mnie o porady 🙂
Po raz kolejny w moim życiu potwierdza się to, co powiedział Mahatma Gandhi – „be the change you want to see in the world” („bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”).
Po siódme: zmiana myślenia o jedzeniu, diecie i sobie
Wiadomo, że Rzymu nie zbudowano w jeden dzień. Będąc na protokole autoimmunologicznym, trzeba przygotować się na to, że efekty mogą nie być widoczne od razu. Czy to nie jest zabawne, że oczekujemy cudu w kilka dni, kiedy całymi latami wrzucaliśmy w siebie śmieciowe jedzenie i zaniedbywaliśmy zdrowie? Nasz układ odpornościowy może działać cuda, ale trzeba mu dać trochę czasu. Dlatego ważne jest, aby być cierpliwym. Nie ma możliwości, aby stan zdrowia nie poprawił się (choć troszeczkę), kiedy zaczynasz jeść zdrowo. U mnie zdecydowana poprawa nastąpiła dopiero po 4 miesiącach przebywania na protokole autoimmunologicznym, ale pierwsze efekty zaczynałam widzieć już po kilku tygodniach (co opisuję pod koniec tego artykułu).
Warto skupiać się przede wszystkim na tym, co możemy jeść i cieszyć się tym, zamiast ubolewać nad produktami, które wykluczamy. Mimo, że uwielbiałam zboża, nabiał i cukier w każdej postaci, teraz nie wzdycham do tych produktów i nie torturuję się myślami pod tytułem „zjadłabym pączka albo pizzę”. Cieszę się, że jem zdrowo i wiem, że każdy kęs mi służy. Zmieniłam myślenie z „muszę jeść to” i „nie wolno mi jeść tego” na „cieszę się, że mogę jeść to”. Pocieszała mnie oczywiście myśl, że dieta w najbardziej restrykcyjnej formie jest czasowa, dzięki czemu będę mogła powtórnie wprowadzać niektóre produkty do diety.
W końcu jednak nie doskwierało mi to poczucie winy po zjedzeniu czegoś niezdrowego. Sama byłam pod wrażeniem mojej zmiany myślenia, silnej woli i determinacji. One nie były ze mną od początku, ale przyszły z czasem i bardzo ułatwiły mi trzymanie się zaleceń protokołu.
Moim zdaniem równie ważne jest, aby przestać traktować jedzenie jako jedyną przyjemność w ciągu dnia, rozpatrywać je w kategoriach nagrody czy wręcz pocieszenia. Kto mnie zna, ten wie, że byłam uzależniona od jedzenia. Uwierzycie, że na festiwalu pizzy zjadłam 22 kawałki? To są prawie 3 pizze. Czy to było normalne? Nie sądzę. Potrafiłam zjeść na raz bardzo dużo słodyczy i fast foodów. Cały czas myślałam o jedzeniu, mimo, że wcale nie byłam głodna. Dopiero teraz wiem, że tak naprawdę nie odżywiałam właściwie organizmu, dlatego ciągle domagał się wartości odżywczych. To był straszny czas i tak naprawdę jestem wdzięczna, że problemy z tarczycą dały stosunkowo szybko o sobie znać. Nagle poczułam się wolna. Jedzenie nadal sprawiało mi przyjemność (tak, jadłospis AIP może być bardzo smaczny!), ale przede wszystkim był to sposób na odżywienie i przywrócenie zdrowia mojemu organizmowi. Jeśli to stanie się Twoim priorytetem, przestrzeganie protokołu będzie znacznie łatwiejsze.
Na początku nie mogłam też przywyknąć do tego, że tak dużo czasu (pomimo efektywnego planowania) poświęcam na przygotowywanie posiłków i stanie w kuchni. Dopiero kiedy przestałam myśleć o tym, jako o czasie zmarnowanym, a zaczęłam to traktować jak inwestycję we własne zdrowie, zaczęło przynosić mi to satysfakcję (w końcu lepiej poświęcić czas na gotowanie pysznego posiłku niż czekanie w kolejce do lekarza). Większa wprawa i opanowanie technik przygotowywania dań również miały znaczenie. Żeby jeszcze bardziej zmniejszyć poczucie „straconego czasu”, będąc w kuchni słucham audiobooków lub puszczam ulubioną muzykę albo film, który mnie uszczęśliwia.
Kolejna istotna rzecz, jaką warto zmienić, to przyzwyczajenia. Ja zmieniłam swoje nastawienie do „obiadowych” śniadań i kolacji. Często słyszałam od bliskich „ja bym nie mogła mięsa na śniadanie”. Też tak myślałam, naprawdę! Dopóki nie spróbowałam. „Ale zupa na kolację? Przecież zupa to danie obiadowe”. To (znowu) jest tylko nasze przyzwyczajenie. Zmiana nawyków żywieniowych jest możliwa i ja jestem tego przykładem. Nasze ciało potrafi bardzo szybko zaadaptować się do nowych warunków, jeśli tylko mu na to pozwolimy.
I ostatnie, ale chyba najważniejsze – żeby móc zadbać o swoje zdrowie, musisz w 100% pokochać siebie. Jeśli przewracasz teraz oczami (jak ja kiedyś), bo zabrzmiało to w Twojej głowie, jak straszny truizm albo psychologiczny slogan, może to oznaczać, że nie masz jeszcze świadomości, jak miłość, szacunek i akceptacja samego siebie mogą Cię uzdrowić.
Jak było ze mną? Moment „olśnienia” nastąpił po latach, kiedy, jak piorun, uderzyła mnie myśl „co takiego zrobiło mi moje ciało, że tak go nienawidzę? Że patrząc w lustro każdego dnia, jedyne, co dostrzegam to niedoskonałości”. Poczułam wtedy coś, czego nie czułam nigdy wcześniej. Spojrzałam na swoje ciało, jakby należało do kogoś innego. Poczułam ogromne współczucie dla tego ciała, które, niczemu winne, przez tyle lat musiało znosić moje wieczne niezadowolenie i surową krytykę. Zrobiło mi się tak przykro, że ze łzami w oczach obiecałam sobie wtedy jedną rzecz. Obiecałam sobie, że nie pozwolę już nigdy mojemu ciału cierpieć tylko dlatego, że nie potrafię go docenić.
Czasem trudno nam spojrzeć na siebie z taką miłością i życzliwością, z jaką patrzymy na innych. Trudno nam przyznać, że tak samo, jak oni, zasługujemy na to, co najlepsze. Dopiero kiedy pokochamy samych siebie, będziemy w stanie zadbać o swoje zdrowie tak mocno, jak dbamy o najbliższych.
Tamtego dnia zaczęłam akceptować siebie taką, jaką jestem. Od tamtego czasu świadomie dbam o siebie i rozwijam się, bo mi na sobie zależy. I wiecie – to naprawdę działa… Im wcześniej to do nas dotrze, tym szybciej odzyskamy zdrowie.
Samoakceptacja była moim pierwszym krokiem do uzdrowienia. W tym artykule ujawniam również inne kroki, które zmieniły moje życie.
Protokół autoimmunologiczny – czy warto?
Na podstawie moich doświadczeń mogę powiedzieć, że warto. Początki nigdy nie są łatwe. I odnoszę wrażenie, że choćbym twierdziła, że wytrwanie na AIP jest możliwe, wychwalała zdrową dietę i protokół autoimmunologiczny na tysiąc sposobów, nie zdołam przekonać każdego. Każdy musi się o tym przekonać na własnej skórze.
Wcześniej niby byłam świadoma, jak dbać o zdrowie, ale byłam też wygodna i zakochana w niezdrowym jedzeniu. Dlatego nie próbuję nikogo przekonać na siłę, bo wiem, jak było ze mną.
Na początku nie miałam gotowych rozwiązań, pomysłów, nie wiedziałam, skąd mogę czerpać inspiracje. Popełniałam błędy, które mnie zrażały, stresowały, a tym samym odwlekały zdrowienie.
Na tej bazie jednak stworzyłam materiał, który jest bardzo pomocny i pozwoli przetrwać trudne początki. To książka, w której zawarłam nie tylko kluczowe informacje na temat protokołu autoimmunologicznego, ale również smaczne roślinne przepisy, które ułatwią czas diety.
Moja książka to e-book, czyli dokument w formie elektronicznej (format PDF), który możesz bez problemu odczytać na swoim laptopie, komputerze stacjonarnym, tablecie, a nawet telefonie. Nie potrzebujesz do tego celu żadnego czytnika czy niestandardowej technologii.
Sprawdź spis treści i otrzymaj 3 darmowe przepisy >>
Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo pomocne mogą się okazać wspomniane przeze mnie kroki:
- Stopniowe wyłączanie produktów z diety.
- Planowanie zakupów i posiłków z wyprzedzeniem.
- Przygotowywanie nieskomplikowanych dań.
- Przygotowywanie większej ilości jedzenia na raz.
- Delektowanie się dozwolonymi przekąskami.
- Gotowość na krytykę i różne reakcje otoczenia.
- Zmiana myślenia o jedzeniu, diecie i SOBIE.
Dzisiaj jestem ogromie wdzięczna za tę podróż, która pozwoliła mi nie tylko uporać się z zaburzeniami odżywiania, nabyć zupełnie nowe nawyki żywieniowe, poszerzyć swoją wiedzę i perspektywę, ale przede wszystkim rozpocząć transformację całego mojego życia, bo AIP to nie tylko dieta, ale przede wszystkim zdrowy styl życia.
Chcę dzielić się moimi doświadczeniami i dobrymi praktykami w nadziei, że pomogą tym, którzy zdecydowali się zawalczyć o zdrowie i o siebie 🙂
Trzymam za Was mocno kciuki!!!
P.S. A jeśli Wy macie swoje spostrzeżenia i wskazówki, jak przetrwać protokół autoimmunologiczny, podzielcie się ze mną i tymi, którzy rozpoczynają właśnie swoją podróż lub ciągle się wahają.
Zgodnie z prawem informuję, że wszystkie moje publikacje na blogu są osobistymi opiniami oraz doświadczeniami i należy je traktować informacyjnie. Nie mogą one zastąpić porady lekarza, dietetyka lub właściwego specjalisty.
Kochana dziewczyno. Mam 72 lata. Od 10 lat mam zzsk. Zniszczyłem już żołądek i nerki ratując się przyjmowanie nspz. Przypadkowo trafiłem na Twój blog.Od trzech miesięcy jestem na AIP. Stosuję się do wszystkiego co zalecasz. Bóle stawu krzyżowo biodrowego zaczęły się cofać. Śpię już bez bólu i wykonuję ćwiczenia o jakich przedtem mogłem marzyć. Życie zaczęło zyskiwać sens. Jestem żeglarzem i chcę choć trochę się odwdzięczyć. Zapraszam na rejs.
Ogromne dzięki.
Fred
Dziękuję… Nie umiem wyrazić radości, jaką czuję, kiedy czytam takie słowa. Każdy zasługuje na zdrowie. Cieszę się, że wziął Pan swoje życie w swoje ręce. Dziękuję!
Zdradź mi proszę co masz na myśli pisząc burgery :P? Samo mięso z warzywami ? Bo bułek przecież nie ma jakich jeść na protokole. Jestem na etapie planowania jadłospisu… i jestem załamana.
Kochana, nie załamuj się proszę 🙂 Zły nastrój nie pomoże Ci dojść do zdrowia, wrzuć na luz i zacznij powoli. Jeśli chodzi o burgery – tak, mam na myśli takie bez buły 🙂 Mięsne inspiracje zgodne z AIP znajdziesz tutaj: https://bodyclean.pl/jadlospis-aip/ a inne smaczności w kategorii AIP: https://bodyclean.pl/category/aip/
Gdybyś potrzebowała wsparcia, pisz do mnie :*
Parę dni temu dowiedziałam się, że choruję na Hashimoto. Z początku pomyślałam sobie – jak ja dam radę, przecież nie będę miała co jeść. Nawet nie wiedziałam jak duży mam wybór. Zawsze borykałam się z cellulitem, tu za duży brzuch tam za duże uda… Coś mi wiecznie we mnie nie pasowało ale żarłam tak dużo aż do rozpuku żołądka. W tym problemu nie widziałam… Może i głupio to zabrzmi ale jestem szczęśliwa że w końcu muszę zmienic swój tryb życia, w końcu o siebie zadbać. A czytając wszystkie przepisy i motywujące blogi nawet nie muszę a chcę się zmienić 🙂 I powiem jeszcze, że Twoj blog będzie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o AIP. Na razie powoli wykluczam produkty, bo boję się że nie dam rady od razu tak restrykcyjnie się ograniczyć. Ale już niedługo ruszę z AIP pod Twoim blogowym przewodnictwem 🙂 Jesteś cudowna!!!
Kochana Lu, dziękuję za te wspaniałe słowa :*
Bardzo dobrze, że zaczynasz od małych kroczków. Najbardziej jednak imponuje mi Twoje pozytywne nastawienie do zmiany. Jesteś przykładem dla tych wszyskich, którzy jeszcze się wahają i zastanawiają.
Zapraszam do mnie jak najczęściej i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia 🙂 Napisz za jakiś czas, jak efekty 😉
100% opisalas moja historie! Uzalezniona od slodyczy ciagle myslaca o jedzeniu…. ale dzieki Tobie biore sie i działam!
Myślę Kasiu, że takie uzależnienie dotyczy wielu z nas…
Bardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam! 🙂 Jeśli będziesz potrzebować wsparcia – wracaj tutaj 🙂
Chciałabym sie dowiedzieć , skąd bierzesz przyprawy? Bo wszystkie ziola suszone zawierają śladowe ilosci glutenu . Ja stosuję świeże , ale to nie to samo . Na dwie porcje miesa zużywam jedną doniczkę , a i tak smak taki sobie jest .
Kasiu, myślę, że ten mój artykuł będzie dla Ciebie pomocny: https://bodyclean.pl/produkty-wolne-od-alergenow-aip/
Generalnie przyprawy z darów natury są ok i ich używam w kuchni
Dzień dobry. Mam zapalenie hashimoto od 12 lat i teraz dopiero ktoś mi poradził- nie lekarz – że trzeba byłoby zastosować protokół… Czy to ma jeszcze znaczenie po tylu latach? A i jeszcze ostatnio dołączają się do tego hashimoto inne choroby autoimmunologiczne… Proszę o radę czym zastąpić kawę przy moim niskim ciśnieniu?
Pozdrawiam
Kasia
Kasiu, nigdy nie jest za późno na zdrowy styl życia 🙂 Polecam Ci protokół, on naprawdę pomaga wielu ludziom z różnymi schorzeniami.
Zamiast kawy najlepiej pić wodę, która rozrzedza krew i ułatwia jej przepływ. Przy niskim ciśnieniu polecana jest np. herbatka z rozmarynu. Łyżeczkę suszonego rozmarynu zalewasz wrzątkiem i zaparzasz przez 10-15 minut, możesz dodać do tego trochę imbiru, kurkumy, cynamonu, goździków. Ciepłe posiłki i rozgrzewające przyprawy, takie jak cynamon, kurkuma, imbir też są dobrym wyjściem. Świetnym sposobem na podniesienie ciśnienia jest ruch – wcale nie musi to być intensywny wysiłek, już rozciąganie czy spacer świetnie się sprawdzają, regulując ciśnienie krwi i pracę serca.
Dużo zdrówka!
Święta racja 🙂 Dziękuję za czujność 😉
Od dwóch tygodni wiem, że choruję na Hashimoto… Do tej pory byłam załamana i pewna, że do końca życia będę jadła powietrze.. Dzięki Bogu właśnie znalazłam Ciebie i Twój blog. Tym jednym wpisem sprawiłaś, że wraca mi wiara i uśmiech.
Dziękuję że jesteś i na pewno zostanę z Tobą i Twoim blogiem!
Kochana, dziękuję Ci za te piękne słowa. Chce mi się płakać ze szczęścia, kiedy dowiaduję się, że mój blog wlewa w serca ludzi nową nadzieję i wiarę w wyjście z choroby. Każdy zasługuje na zdrowie, ale niestety nie każdy wierzy, że może je odzyskać 🙁 Chcę zmieniać te przekonania.
Dziękuję Ci, że jesteś. Wiem, że wszystko będzie dobrze.
Ja tez dopiero zaczynam. Bede zagladac na Twojego bloga codziennie. Czytajac niektóre wpisy się normalnie wzruszylam i poplakalam. Dobrze ,ze Cie znalazłam…Czuje, ze nie jestem sama…Pozdrawiam Ciebie Moniko bardzo serdecznie i zycze zebys się dalej tak pięknie rozwijala.(przepraszam za brak polskich znakow:))
Nie jesteś sama Kochanie, odwiedzaj mnie tutaj i pisz, kiedy tylko zechcesz ❤️🙏
Dziękuję Ci za cudowne słowa. Sama bardzo często się wzruszam, tworząc moje treści. Tak to już jest, ważne tematy, duże emocje 😉
Moniko, proszę podpowiedz…z własnego doświadczenia, jak długo najlepiej zostać na protokole autoimmunologicznym?
Pozdrawiam
Aż poczujesz poprawę 🙂 aż uciążliwe objawy zaczną łagodnieć albo znikać. U niektórych trwa to miesiąc, trzy, a u niektórych dłużej. To kwestia bardzo indywidualna. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie i oczekiwanie poprawy. Trzymam kciuki!
Bardzo dziekuje!!!
Jeszcze jedno pytanie, co myślisz o oleju lnianym…wiem,ze nie bardzo wskazany na protokole, ale czy na pewno? Mi bardzo pomaga na regulacje cyklu i hormony…
Pozdrawiam serdecznie.
Jeśli czujesz, że coś korzystnie wpływa na Twoje zdrowie, nie rezygnuj z tego. Zadbaj jedynie o kupowanie dobrej jakości oleju lnianego w ciemnej butelce i trzymaj w lodówce 🙂 No i oczywiście olej lniany tylko na zimno, ale to zapewne wiesz 😉
dziekuje za odpowiedz!
pozdrawiam serdecznie.
Moniko, a co w przypadku gdy od 10 lat nie jem mięsa? Czy AIP może być stosowane przez wegetarian? Boję się ze jak do niejedzenia mięsa dodam niejedzenie nabiału i glutenu to brak mi będzie siły i energii do normalnego funkcjonowania i pracy zawodowej.
Cześć Karolinka, tak, wegetarianie i weganie również stosują AIP. I żyją 🙂 Nie wiem, czy blog w j. angielskim będzie dla Ciebie ok, ale tutaj znajdziesz trochę informacji i wegańskie przepisy AIP: http://vegan-health-aip.weebly.com/vegan—aip.html i http://veganaiprecipes.weebly.com/main-dishes
Zawsze piszę, że jeśli czegoś się boisz, zanim zaczniesz, zmień nastawienie 🙂 Strach = stres, a jeśli dieta Cię stresuje, to z dużym prawdopodobieństwem nie zauważysz jej efektów. Jeśli nie jesteś w stanie zmienić nastawienia i obawiasz się o właściwe komponowanie posiłków, możesz też zasięgnąć rady dobrego dietetyka.
Powodzenia!
Bardzo fajny poradnik. Żona ze względu na swoją przypadłość postanowiła spróbować wytrwać w protokole, wiem że jest jej ciężko i dla towarzystwa, jako osoba „zdrowa: chcę przejść na protokół razem z nią. Czy są jakieś negatywne skutki stosowania deity? czy ta dieta ma także korzyści dla osób które nie maja problemu z chorobami autoimmunologicznymi? czy taka dieta dla osób nie cierpiące na takie choroby jest całkowicie bez sensu?
Michał, zanim odpowiem na Twoje cudowne pytanie (naprawdę chcę Ci za nie podziękować!), to powiem, że po prostu kochany z Ciebie mąż… Twoja żona ma ogromne szczęście.
A co do pytania, odpowiem na nie bazując nie tylko na książkach i teorii, ale również doświadczeniu. Mój mąż jest równie wspaniały i przez 3 miesiące przebywał na protokole razem ze mną. Nie zaobserwował żadnych negatywnych efektów diety, za to zauważył poprawę samopoczucia, sylwetki i niektórych problemów zdrowotnych.
Co na to nauka? Dieta antyzapalna, jaką jest np. aip, jest zalecana również osobom zdrowym. Są zdania, że ziarna, strączki, rośliny psiankowate mogą podrażniać lub uszkadzać nabłonek jelit. Wykluczenie ich z diety na jakiś czas może więc okazać się pomocne. Eliminacja nabiału i jaj u wielu osób powoduje poprawę samopoczucia (zwłaszcza u tych z problemami skórnymi czy zaburzeniami gospodarki hormonalnej, ale również u osób zdrowych eliminuje uczucie ciężkości).
Dodatkowo, AIP zakłada wyłączenie z diety oczyszczonego cukru oraz przetworzonej żywności, co zarówno osobom chorym jak i zdrowym może wyjść na dobre 🙂
Podsumowując, możesz bez obaw zacząć z żoną AIP. Życzę Ci wytrwałości w tym wyzwaniu, a żonie zdrowia! ❤
Dziękuje bardzo 🙂 .. zacząłem i nie jest tak źle 🙂 pozdrawiam
Rewelacyjny artykuł,mnóstwo wspanialych informacji,coś czego chyba poszukiwałam ,potrzebowalam od dłuższego czasu,kurczę tyle wspanialych przepisów ze az chce sie jeść i wszystkiego smakować :).
Od dłuższego czasu mam problemy z zoladkiem ,wzdęcia itp,jednym słowem koszmar . Wiem ze na pewno nie mogę jeść wielu skladnikow ,produktów ,które jem ale wciąż z przyzwyczajenia i dlatego ze ciężko mi jest się od nich uwolnić wciąż sie nimi objadam,nie sa to fastfoody ,ale pieczywo ,ciasta,cukier,wszystko mączne i słodkie,uwielbiam. Dbam o siebie,uprawiam przerozne sporty ,dbam o wewnętrzny spokój ,chodz wciąż czegoś brakowalo i teraz widzę ze w końcu znalazlam coś co będzie sprawiało ze przygotowywanie posiłków będzie mi sprawiało ogromną przyjemność ,do tej pory bylo to dla mnie zmora każdego dnia . Zastanawiam sie tylko co z jajkami ,uwielbiam je pod każdą postacią i każdego dnia spozywam je w różnych ilościach,nie zdawałam sobie sprawy z tego ze mogą być one dla mnie szkodliwe.
Dziękuję ogromnie za ten wspaniały ,pełen bogactwa blog .
Mogłabym pisac i pisac i na pewno się tutaj pojawię ,wrócę i odezwę, mam mnóstwo pytań…ale padam ze zmęczeniai chcę już tylko spać.
Ściskam cieplutko i przesylam mnóstwo dobrej energii
Ela
Elka ❤❤❤ Tyle Ci powiem 🙂 Miłość czuję, kiedy czytam słowa od Ciebie 😘
Ten artykuł napisałam 1,5 roku temu. Mimo, że uważam, że AIP potrafi uratować zdrowie, dziś moje patrzenie na jedzenie trochę się zmieniło. Uważam, że jedzenie może Ci zaszkodzić, jeśli wierzysz, że tak się stanie. Piszę o tym w moim nowym i dość kontrowersyjnym artykule: https://bodyclean.pl/dieta-zagrozenia/ (może zechcesz przeczytać).
Gdybym miała polecić Ci najważniejszą dla mnie zakładkę na blogu, będzie to „świadome życie”. Dlaczego o tym mówię? Może nie uwierzysz od razu, ale kiedy odzyskasz wewnętrzną harmonię, jedzenie przestanie być dla Ciebie takie ważne. Wiem, co mówię…
Dziękuję, że jesteś, że czytasz, że piszesz. Dzięki słowom, jak Twoje, czuję, że blog ma sens ❤
Trafiłam na Twój blog przypadkiem, ale coś czuję, że zostanę na dłużej 🙂 Choruję od dawna na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Protokół AIP i to co piszesz daje mi nadzieję, że pewnego dnia odstawię leki (myśl, że przecież do końca życia nie mogę się faszerować Asamaxem i sterydami była zapalnikiem do poszukiwań alternatywnych metod :)). Póki co jestem na etapie przygotowania psychicznego i teoretycznego do diety. Stąd mam dwa pytania, które nasunęły mi się „na świeżo” po przeczytaniu dwóch artykułów (tego ogólnego o AIP i powyższego). Chciałabym wiedzieć kiedy odstawiłaś leki? Wszyscy, którzy chorują przewlekle je biorą, a odstawienie może pogorszyć stan zdrowia chorego – tutaj mam duże obawy 🙁 A drugie pytanie dotyczy takich okazji jak np. święta – czy wtedy też ściśle trzymałaś się protokołu? To dość problematyczne, gdy wyjeżdzasz do rodziny na kilka dni i musisz ogarnąć jedzenie dla siebie 🙂 Z góry Ci dziękuję za odpowiedź :*
Cześć Diana. Ja nigdy nie zaczęłam brać leków, więc jeśli chodzi o pierwsze pytanie, nie będę pomocna… Co do drugiego pytania. Protokół zakłada nieprzerwane stosowanie diety przez okres co najmniej 1-3 miesięcy. Chodzi tu przede wszystkim o zmniejszenie stanu zapalnego w organizmie oraz zaleczenie jelit. Dlatego nie są tu wskazane przerwy w diecie. Ja w tym okresie zawsze zabierałam do rodziny swoje jedzenie. Wymaga to oczywiście planowania, przygotowywania, ale mnie najbardziej zależało na zdrowiu. Jeśli jesteś zdeterminowana i wierzysz w to, co robisz, żadne jedzenie nie będzie Cię kusić.
Dlatego protokół najlepiej zaplanować na czas bez wyjazdów wakacyjnych i tym podobnych. Natomiast jeśli ta kwestia bardzo Cię stresuje i spędza sen z powiek, to oczywiście lepiej jest pojechać do rodziny i pozwolić sobie na jakieś pokarmy niż smucić się, że nie wolno Ci jeść. Zapewniam Cię, że to poczucie nieszczęśliwości i ograniczonej wolności będzie dla Ciebie bardziej niekorzystne niż zjedzenie pierożka 😉
Dlatego zawsze podkreślam, że na AIP nie warto przechodzić z przymusu i w stresie. Tylko jeśli wierzysz w tę dietę i naprawdę cieszysz się na jej rozpoczęcie, wtedy ona ma sens. W innym wypadku będzie to męka, kolejny stres dla Twojego i tak już przemęczonego chorobą ciała.
Życzę dużo zdrówka 😘
Witaj Moniko
Po pierwsze bardzo sie cieszę że tu trafiłam i że jak się okazuje nie jestem w tej chorobie sama;) tyle Was tutaj..
Hashimoto stwierdzono u mnie w kwietniu aTPO ponad 10500 tak kosmiczny wynik i do tego niestety znaczny ubytek tarczycy. Badania kontrolne aTPO 10700 i kolejny ubytek tarczycy:(
…nie dam sie i wierze ze zmiana diety i przede wszystkim zmiana swojego wnetrzna i wyciszenia to bardzo dużo.
Moniko nie jem juz chleba pod żadną postacią jedynie wafle ryzowe i kukurydziane ostawiam psiankowate i krzyżowe.
Natomiast bardzo dobrze czuje sie po jajkach oczywiście od szczęśliwych kur;) ale wiem że na protokole nie wolno…
Co o tym sądzisz?
Cześć Aniu, dobrze Cię tu widzieć ❤ Bardzo się cieszę, że oprócz diety widzisz również potrzebę zajrzenia do swojego wnętrza. Jestem wśród wielu osób, które głęboko wierzą, że to nierównowaga życiowa (stres, trudna sytuacja, cierpienie psychiczne) jest powodem chorób. W ten sposób ciało komunikuje się z nami, że nie żyjemy tak, jak powinniśmy.
Jeśli chodzi o dietę, w AIP bardziej odradzono by Ci wafle ryżowe i kukurydziane. Nie odrzucałabym totalnie krzyżowych, bo one są bardzo odżywcze i, jak już pisałam w tym artykule https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/, kwestia goitrogenów w nich zawartych jest dość przesadzona, ale jeśli boisz się o tarczycę to oczywiście odstaw.
Jeśli chodzi o jaja, jest to kwestia sporna. Niektórzy radzą odstawić podczas AIP tylko wtedy, kiedy jest nietolerancja, a inni niezależnie od tego. Ja powiem Ci tak, możesz spróbować odstawić i zobaczysz, co się stanie 🙂 Ale jeśli będziesz bardzo tęsknić i będzie Cię dieta stresować, to wg mnie lepiej już zjeść, a cieszyć się dietą.
Ściskam Cię ciepło i życzę dużo zdrówka!
Myslalam, że znam juz wszystkie blogi dotyczące protokołu… aż do dzisiaj, gdzie przez przypadek trafiłam na jeden z Twoich wpisów. Stosowałam rok temu protokół – czułam sie cudownie, Hashimoto zaczęło sie cofać, wyniki z miesiąca na miesiąc były coraz lepsze. Niestety nie wytrzymałam presji rodziny (licznej rodziny), gdzie kazdy patrzył na mnie jak na kosmitkę, gdy na kazda imprezę przychodziłam z własnym jedzeniem. Teściowie pół żartem pół serio mówili, że ze mną to nawet do normalnej restauracji nie mozna wyjsć. Po trzech miesiącach odpuściłam. Skończyło sie to dla mnie depresja i zaburzeniami odżywiania. Od kilku tygodni usiłuje znowu sie pozbierać i wrócić do protokołu. Na Twoim blogu odnalazłam optymizm, którego mi ostatnio brakuje oraz wiarę, że z zaburzeniami odżywiania mozna wygrać. Dziekuje 🙂
Kochana, dziękuję Ci za te wspaniałe słowa ❤ Ogromnie się cieszę, że znalazłaś u mnie wsparcie i siłę, by spróbować raz jeszcze. Rozumiem Cię bardzo dobrze, wiem, ile energii i stresu kosztuje ciągłe bronienie swoich decyzji. Wiesz, co mnie uwolniło? Kiedy zrozumiałam, że nie muszę się nikomu tłumaczyć i że opinia innych nie musi mnie dotykać. Niezależnie od tego, czy ktoś powie Ci coś w dobrej lub złej wierze, to zawsze przekaże Ci swój ograniczony własnymi filtrami i patrzeniem na świat punkt widzenia, jego własną prawdę, która nie musi być Twoją. Pamiętaj, że na tym świecie nie ma niczego, co musisz i czego nie musisz robić. Jesteś wolna, Twoje życie należy tylko do Ciebie ❤
Witaj! Joanna z tej strony, chcialabym zapytac o taka rzecz – slyszalam, ze czerwone mieso jest prozapalne. Co Ty na to?
Cześć 🙂 Prawda jest taka, że zwolennicy mięsa będą go bronić, a przeciwnicy obwiniać o całe zło. Cóż, ja właściwie nie jem już wcale mięsa, bo poznałam informacje o tym, co w tym mięsie się znajduje i Ty zapewne też to wiesz. Mięso może być prozapalne w momencie, kiedy zawiera sporą ilość antybiotyków, hormonów, było karmione sztuczną paszą (bogatą w modyfikowaną soję, kukurydzę czy zboża) lub poddawane niewłaściwej obróbce termicznej (np. zbyt długiemu smażeniu w bardzo wysokich temperaturach, które prowadzą do wydzielania szkodliwych substancji). Jeśli masz dostęp do mięsa zwierząt karmionych trawą, naturalną paszą, przetrzymywanych w dobrych warunkach (a nie depczących po sobie, bitych i dręczonych, skąpanych w hormonach stresu i niskich wibracjach, które potem zjadasz i przejmujesz od nich), to w porządku.
Czyli odpowiadając na Twoje pytanie, jeśli chcesz jeść mięso, kupuj z zaufanego źródła. Jeśli nie masz takiej możliwości, według mnie zdrowiej nie kupować wcale. Ale to tylko moje zdanie 🙂
Dziekuje Ci Moniko za odpowiedz i w pelni sie z Toba zgadzam 😀 pozdrawiam cieplutko.
Buziak 😘🙏💕
Moniko, zaczynam dopiero protokoł i mam kilka pytań:
sama mogę komponować posiłki tak mi wygodniej na 3 posiłki to 2 miesne albo jeden miesny czy trzy czy jak mam smaka? tzn sniadanie , mieso warzywa, obiad zupa z ryba warzywa, kolacja kalafior, czy można miód np do sałatki czy rodzynki np? jak długo protokół cale zycie ? czy można po 2 miesiacach np wprowadzić troszkę kasz? tzn jesc jak na protokole a czasami np troszke kaszy do zupy dac? czy gruczanej do salatki wrzucic?
dziekuje za odpowiedz Moniko
Cześć. W większości na Twoje pytania odpowie ten artykuł https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/ – akapit „PONOWNE WPROWADZANIE PRODUKTÓW DO JADŁOSPISU”. Protokół trzyma się do momentu, aż zaczynasz widzieć znaczą poprawę. Jeśli po 3-6 miesiącach ona nie następuje, może to oznaczać, że popełniasz błędy dietetyczne, nie zredukowałaś źródeł stresu w swoim życiu, bądź masz jakieś inne niezidentyfikowane problemy zdrowotne (nietolerancje pokarmowe, zaburzenia flory jelitowej, etc.). W tym artykule masz też pobieżnie opisaną kwestię ponownego wprowadzania produktów do diety. Jasne, że po jakimś czasie będziesz mogła wprowadzić kasze, miód i rodzynki też są ok w umiarkowanych ilościach (osobom z insulinoopornością i problemami z gospodarką cukrowo-insulinową zaleca się na jakiś czas odstawić miód i słodkie owoce, ale tu nie czuję się na siłach, żeby doradzać, warto dopytać specjalisty).
Co do komponowania posiłków, musisz robić to intuicyjnie. Ja jadłam za dużo mięsa, które pod koniec tak mi zbrzydło, że przeszłam na weganizm 😂 Słuchaj siebie, staraj się jeść to, co Ci smakuje i nie zmuszać się do produktów, których nie lubisz. Wszystko będzie dobrze 💕
Moniko- bardzo dziękuję za artykuł. Jestem już pół roku bezglutenowa, bezmleczna i bezmięsna. i czuję, że to dobry moment by uwolnić się od tabletek Euthyroxu i zrobić w końcu coś dla siebie i swojej tarczycy. Protokół mnie nie przeraża, bo niejedną zmianę żywieniową czyli rewolucję w domu już zrobiłam 🙂 ALE…nie jem mięsa i nie będę ( zostawiłam tylko gęsi tłuszcz) więc sporo przepisów mi odpada. Czytam , że strączkowych roślin też nie wolno i zastanawiam się czy dieta wega ( bo taka by była w moim przypadku) na dodatek z wyłączeniem części warzyw ( psianki, kapustne) i nawet orzechów nie będzie zbyt pusta. Dodam, że jeśli zmieniam dietę to dla całej rodziny, a moja córka ma 7 lat. Mąż też ma schorzenia autoimmunologiczne więc jemu tylko to pomoże, ale mała? Chyba, że przyjmiemy dziedziczenie Hashimoto , więc może protokół będzie ją chronił na przyszłość. No i skąd brać witaminy B- bez mięsa, bez drożdży? A te bardzo nam uciekają i trochę je suplementujemy. Może coś podpowiesz? Pozdrawiam.
Cześć Izka. Chcę, żebyś wiedziała, że nie jestem dietetykiem i że wszystko, co piszę, powinno być skonsultowane ze specjalistą.
Wiem, że są weganie przebywający na protokole autoimmunologicznym. W zależności od warunków zdrowotnych i reakcji na spożywany pokarm, czasem stosuje się u nich pełny protokół z wyłączeniem mięsa i tłuszczy odzwierzęcych, a czasem modyfikuje się tę dietę (np. dorzuca kasze czy inne źródła białka, jeśli są ku temu wskazania). Możesz spróbować najpierw w 100% stosować się do protokołu, a jeśli źle będziesz go znosić, możesz wprowadzić kasze (np. komosę ryżową czy grykę, które są bardzo bogate w białko) lub zielone strączki, które są łatwiej trawione (np. fasolka szparagowa, groszek cukrowy, zielony groszek, młody bób).
Ja wytrzymałam na roślinnym poście dr Dąbrowskiej (800 kcal/dziennie) przez 5 tygodni i czułam się bardzo dobrze, więc wytrzymanie na protokole (i przyjmowanie normalnej ilości kalorii) moim zdaniem jest jak najbardziej do zrobienia.
Już podrzucałam w komentarzu pomysły na wegańskie posiłki zgodne z aip, niestety po angielsku: http://veganaiprecipes.weebly.com/main-dishes i http://vegan-health-aip.weebly.com/vegan—aip.html ALE już pracuję nad książką z przepisami zgodnymi z AIP i w 100% roślinnymi, także może będziesz zainteresowana 😀
Co do pytania o dietę dziecka, wiem, że lekarze straszą rodziców wegan i wegetarian niedoborami i według mnie to jest bardzo smutne… Bo czy na przykład ta malutka frutarianka wygląda na chorą: https://www.youtube.com/watch?v=976Np18HrW4
Moim zdaniem nasze ciało jest w stanie przystosować się do każdej diety i wydobyć z niej potrzebne dla siebie składniki, rośliny też mają aminokwasy. Ja zawsze pytam, czy słoń je mięso albo pije mleko innego gatunku, żeby mieć mocne kości? 🙂
Co do witamin z grupy B, suplementacja jest jakimś wyjściem i póki jesteś na protokole, możesz ją stosować. Witaminę B12 szczególnie warto suplementować, gdyż praktycznie nie występuje w aktywnej formie w roślinach. Mam nadzieję, że to, co napisałam, będzie dla Ciebie pomocne. Trzymam mocno kciuki za całą Waszą Rodzinkę i życzę mnóstwo zdrówka 💖
Cześć Monika. Zachorowałam na wzjg i zastanawiam się nad wprowadzeniem AIP tylko przy mojej chorobie nie są dozwolone surowe warzywa oraz warzywa wzdymające. Czy miałaś może kontakt z takimi chorymi, którzy korzystali z AIP i jak sobie z tym poradzili. Szukam jakiś podpowiedzi, inspiracji. Raczkuję w temacie. Pozdrawiam i podziwiam. Bardzo inspirujący blog.
Cześć Wiola. Dzięki za dobre słowo. Niestety nie miałam kontaktu z osobami z Twoim schorzeniem. Ale może ktoś taki zauważy Twój komentarz i zdecyduje Ci się odpowiedzieć (wtedy powinnaś otrzymać maila z powiadomieniem o komentarzu do Twojego pytania). Repertuar warzyw na AIP jest bardzo szeroki i praktycznie wszystkie można poddawać obróbce termicznej, dlatego nawet po odstawieniu tych wzdymających, nadal jest w czym wybierać 🙂
Co do inspiracji, niebawem planuję wydać e-book dotyczący przepisów zgodnych z AIP, dlatego polecam zapisać się na newsletter.
Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!
Witam
moja córka ma wzjg, choroba jest opanowana dzięki homeopatii i diecie SCD to specjalna dieta na schorzenia jelit polecam
Witaj cudowny blog, choruje na rzs czy ktos z ta choroba się juz zglosil??
Cześć. Tak, pisały do mnie już osoby z tym schorzeniem. Jedna po miesiącu na AIP zaczęła już widzieć pozytywne działanie diety. Zauważyła, że problematyczne dla niej były ziarna i nabiał. Mięsa jadła mało i z dobrego źródła (bez hormonów i antybiotyków). Teraz ta osóbka przeszła na dietę wegańską, praktycznie surową i w listopadzie udało jej się odstawić mtx. Stosuje też „ziołową kurację” 🙂
Chcę podkreślić, że to nie ja tę osobę prowadzę, ja tutaj dzielę się tym, co wiem o AIP w nadziei, że te informacje okażą się pomocne i inspirujące. Każda osoba jest inna. Nie spróbujesz, nie dowiesz się. Buziak!
Hej mam pytanie czy mozliwe jest AIP ale wegetarianski?
Cześć Jola. Postaram się na Twoje pytanie odpowiedzieć wyczerpująco. Ci, którzy uważają mięso za główne źródło składników odżywczych, powiedzą Ci, że to nie jest możliwe i że nabawisz się niedoborów. Weganie oraz osoby, które przebywały z dobrym skutkiem na owocowo-warzywnym poście Dąbrowskiej powiedzą Ci, że to jest jak najbardziej możliwe. Ja należę do tej drugiej grupy. Nie jestem weganką i nie jestem przeciwna jedzeniu mięsa, o ile pochodzi ono z dobrego źródła i od zwierząt hodowanych w humanitarnych warunkach. Pewnie oglądałaś dokument „Widelce ponad noże” – tam przedstawione są badania prowadzone na szeroką skalę, które udowadniają niekorzystny wpływ nabiału i mięsa na nasze zdrowie. Myślę, że głównie chodzi tu o nabiał i mięso pełne antybiotyków, hormonów, GMO, które pochodzi z hodowli przemysłowej.
Jednak, zmierzając ku końcowi, protokół jest dietą eliminacyjną i z definicji jest czasowy (zazwyczaj trwa kilka miesięcy). Dlatego uważam, że jak najbardziej jest możliwe, aby przejść na AIP wegańskie (podczas protokołu eliminuje się również nabiał i jajka). Sądzę, że wegetarianom przejście na AIP znacznie ułatwi mój e-book, który zawiera wyłącznie roślinne przepisy: https://bodyclean.pl/aip-ebook/
Mam nadzieję, że pomogłam 💖
cudowna dziewczyno!!!Twoj blog będzie dla mnie biblią.15 lat na hashimoto,zanik tarczycy,150 eytyroxu każdego poranka a dopiero do tego dojrzałam;)dziękuję
Anitka, dziękuję Kochana 🙏💖 Tak się cieszę się tu trafiłaś! Wiem, że wszystko będzie dobrze, wrócisz do równowagi 💖😘
Dzieki wielkie kochana za ten blog. Juz myslalam ze w polskim necie nic nie znajde a tu prosze. Pelen profesjonalizm. Jestem na moim drugim AIP juz trzeci miesiac. Moje pierwsze AIP wyciagnelo mnie z IBS IBD i chronicznego UTI. Drugie robie zeby jeszcze raz przeryc to co mnie podraznia bo mysle ze za pierwszym razem moglam cos pominac. Jest dobrze, zatoki mi sie odetkaly. Z 70% objawow zniknela i czuje sie lepiej. Mam pytanie. Przez przypadek, bez planowania, weszlam na keto razem z AIP . Przez przypadek tez odkrylam ze jestem w ketozie. I teraz juz swiadomie ja podtrzymuje bo spodobalo mi sie, ze mi miesnie rosna. Czy myslisz ze zostanie w keto na jakis czas podczas kontunuowania AIP jest bezpieczne? Masz jakies doswiadczenia z kombinacja keto i AIP? Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie bo na moim hennowym blogu tez powstal post o odzywianiu. Wreszcie zdobylam sie na odwage.
Cześć Kochana. Dziękuję za dobre słowo. Cieszę się, że AIP Ci służy 💖 Jeśli chodzi o dietę ketogeniczną, ekspertem nie jestem. Wiem, że ona zakłada spożywanie poniżej 50g węglowodanów dziennie. Mnie mówiono, że nasza tarczyca potrzebuje węgli, przynajmniej 100-120g, ale ja miałam problemy z tarczycą właśnie, więc starałam się jej to zapewniać. Niemniej, moje zdanie jest takie – to Twój organizm jest Twoim wyznacznikiem; jeśli dobrze się czujesz z taką dietą, to fantastycznie. Być może właśnie odkrywasz, co służy Ci najbardziej 🙂
Gratuluję bloga i odwagi :*
Hej, Twój blog jest skarbnicą wiedzy… ale po przeczytaniu kilku postów czuję przerażenie… mam stwierdzonego Gravesa Basedova i przeszłam jodowanie 4 lat temu ale dopiero w tym tygodniu trafiłam do lekarza, który zwrócił mi uwagę na jedzenie, nie mówił w prawdzie o aip ale zalecił odstawienie nabiału, pszenicy, powiedział jakie tłuszcze używać, czego unikać itd. Czuję, że mnie to przerasta… w dodatku od pewnego czasu zaczęłam jeść jogurty naturalne i wdaje mi się, że po nich czuję się lepiej niż gorzej… Czy nabiał zawsze szkodzi osobom z chorobami autoimmunologicznymi np. z jelitem przesiąkliwym? Chciałabym spróbować wykluczyć pewne rzeczy z jadłospisu na pewien czas i poobserwować organizm ale nie wiem czy ma to sens nie przechodząc całkiem na aip?
Cześć Aniu. Nie czuj przerażenia, po co Ci to. To tylko stres, który Cię niszczy… Wsłuchaj się w swój organizm. Jeśli naprawdę czujesz się lepiej po naturalnym jogurcie, to go jedz. Kto doradzi Ci lepiej, niż Twoje ciało? Wielu specjalistów powie „odstawić”. Może mają rację, a może nie? Ja Ci poradzę tylko tyle – jeśli to możliwe, jedz nabiał z dobrego źródła, bez hormonów, antybiotyków, od zwierząt karmionych trawą, naturalną paszą.
Oczywiście, że częściowa eliminacja produktów i obserwacja ma sens. Najważniejsze to być ze sobą szczerym i nie spożywać tego, co Ci nie służy… Może dzięki eliminacji i obserwacji dowiesz się, jaka dieta jest dla Ciebie najbardziej odpowiednia. Oby tak się stało. Życzę Ci dużo zdrówka, dbaj o siebie i podejdź do całej sprawy na spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
Cześć Moniko,
Czy stosowałaś karob przy AIP, nie wiem czy jest dozwolony…?
Pozdrawiam, Asia
Cześć Asiu. Tak, karob jest dozwolony na AIP (dlaczego, wyjaśniam dokładnie w mojej książce: https://bodyclean.pl/aip-ebook/). Także spokojnie możesz go dodawać, jako zamiennik kakao. Buziak!
Witam Cię Moniko. Przeczytałam Twój blog i podoba mi się to, jak opisałaś protokół. Rok temu miałam zawał serca, wszczepione bypass i od ok pół roku mam niedoczynność tarczycy oraz hashimoto. Moja waga rośnie przerażająco. Tylko tak do końca nie rozumię tego protokołu, co wykluczyć a co jeść.
Cześć Edytka. Dziękuję, że napisałaś i przykro mi, że tak cierpisz 🙁 Jeśli chodzi o to, co można jeść na protokole, a czego nie można, opisałam to dokładniej w tym artykule: https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/
Jeśli masz na myśli, że nadal nie wiesz, co możesz jeść, przykładowe przepisy mięsne znajdziesz tutaj: https://bodyclean.pl/jadlospis-aip/, a mam jeszcze całą zakładkę przepisów zgodnych z protokołem tutaj: https://bodyclean.pl/category/aip/przepisy-aip/ (jeśli w przepisie użyte jest coś niezgodnego z protokołem, zaznaczam to w treści).
Jeśli poważnie myślisz o przejściu na protokół, to polecam Ci mój e-book: https://bodyclean.pl/aip-ebook/ w którym dokładnie opisałam wszystko, co należy wiedzieć przed przejściem na protokół, wszelkie zasady i kluczowe informacje, zawarłam tam ponad 60 roślinnych przepisów, a dodatkowo krok po kroku przedstawiam, jak wyjść z tej tymczasowej diety i ponownie wprowadzać kolejne produkty. Mam nadzieję, że to okaże się pomocne 💓🙏
Witaj. Przymierzam się do wprowadzenia diety aip że względu na moją koleżankę chorą od 5 lat na miastenię i po części że względu na siebie, bo mam Hashimoto zdiagnozowane 3 lata temu i leczone Euthyroxem. Póki co czytam informacje w internecie i szukam produktów, innych niż ogólnie dostępne warzywa, owoce czy ryby, które będziemy mogły jeść, np. orzechy ziemne. Trafiłam w necie na te orzechy, ale dla… wędkarzy jako przysmak dla karpi https://www.rockworld.pl/pokaz_produkt.php?idprod=1037 Czy to są te same orzechy, które dozwolone są w aip? Trochę dziwi mnie ich niska cena. I drugie pytanie: czy spotkałaś kogoś kto próbował aip w związku z miastenią? Nie ukrywam, że zależy mi na odpowiedzi bo koleżanka moja bardzo cierpi a leki (sterydy, immunosupresanty) nie dają poprawy. Moje Hashi to przy tym pestka. Pozdrawiam. Magda
Cześć! Dziękuję, że napisałaś. Nikt z miastenią do mnie jeszcze nie pisał nigdy, więc niestety nie mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie. Ale piszą do mnie ludzie z Hashi, RZS, zzsk, fibromialgią, u których zmiana diety przyniosła poprawę, czasem nawet ogromną. Musisz jednak wiedzieć, że sama dieta niewiele wskóra, jeśli nie zdecydujemy się zmienić tego, co tak naprawdę spowodowało chorobę. Na szczęście coraz głośniej mówi się o tym, że nasze choroby mają swoje źródło w stresie i prowadzeniu nieszczęśliwego życia. Więc wraz z dietą, trzeba wprowadzić również inne zmiany, które przyniosą nam życiową równowagę.
Hah, zabiłaś mnie z tymi orzechami tygrysimi dla karpi. Kilogram za 8.99?? Nie mam pojęcia, czy to nadaje się do spożywania przez ludzi. Zapytaj producenta i daj tu koniecznie znać, bo jeśli tak, to kupuję od razu na tony 😂
Witaj. Miasteników jest relatywnie niewielu, stąd mała wiedza na temat tej choroby i jej przyczyn. Stres (a także pogoda – upały, faza cyklu miesiączkowego) na pewno przyczynia się do nasilenia objawów (opadanie powiek, niewyraźna mowa, zaburzona możliwość przełykania i oddychanie, męczliwość mięśni przy wykonywaniu najprostszych czynności), jednakże problem jest złożony, bo tu wchodzi kwestia, gdy własne przeciwciała niszczą możliwość przewodzenia sygnałów chemicznych do mięśni (w dużym skrócie), co skutkuje ww. objawami. Pomyślałam, że gdyby była na tej diecie to może pomyśli, że dzięki temu objawy się zatrzymają, będą słabsze, mniej uciążliwe. Chcemy spróbować tej metody.
Napisałam do sprzedawcy z tej strony „wędkarskiej” czy orzechy oferowane przez Nich są jadalne dla ludzi. Tam kilogramowe opakowanie „najlepszej” (?) wersji orzechów („Skinned Standard 8-12 mm”) kosztuje 21,99 (+około 10 zł za wysyłkę), a w sklepie ze zdrową żywnością 250 gram tych (?) orzechów kosztuje około 20 zł. Jak będę mieć odpowiedź dam znać.
Pozdrawiam serdecznie! Magda
Bardzo mi przykro, że Twoja koleżanka tak bardzo cierpi… Ja polecam AIP, bo to ta dieta była początkiem mojej przemiany, choć nie ukrywam, że równocześnie zaczęłam zmieniać całe swoje życie, rzuciłam stresującą pracę i poświęciłam czas samorozwojowi, o czym piszę tu i polecam z całego serca: https://bodyclean.pl/moja-droga-do-uzdrowienia/
Myślę, że protokół, jako czasowa zmiana diety nie zaszkodzi, a może pomóc, jednak bardzo bardzo chcę podkreślić, że jeśli zamierzacie jeść mięso (którym również są ryby), to zwracajcie uwagę na jego jakość. Co z tego, że odstawicie niezdrowe produkty, kiedy będziecie karmić się naszprycowanym mięchem ze sklepu, które tylko może zwiększyć stan zapalny. Proponuję tu z czystym sumieniem i ręką na sercu mój e-book, w którym nie tylko podaję cenne wskazówki, dokładnie opisuję, jak przejść na protokół, jak z niego wyjść, ale również dzielę się ponad 60 roślinnymi przepisami: https://bodyclean.pl/aip-ebook/
Buziak i dużo zdrówka dla Was obu 💓🙏
P.S. Czekam na info o orzechach!
witaj ,czytam ale nigdzie nie trafiłam na pyłek pszczeli .stosuję go od miesąca imusz przyznać ,że czuję przypływ energi .ale nie wiem czy jest dozwolony na AIP.POZDRAWIAM MATYLDA
Hej, nawet nie zastanawiałam się nad tym, ale z ciekawości aż sprawdziłam. Nie ma o tym wiele w sieci, ale wygląda na to, że odradza się spożywanie pyłku i pierzgi na protokole, w związku z tym, że mają duży potencjał alergizujący i mogą podrażniać układ immunologiczny, który i tak jest już mocno nadwyrężony i stymulowany przy przy chorobach autoimmunologicznych. Więcej o tym tu: https://www.littlebitesofbeauty.com/superfoods-not-allowed-on-the-aip/ i tu: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17165283
Pamiętam, że przebywając na protokole kilka razy piłam pierzgę namoczoną przez noc w małej ilości wody i zawsze po niej bolał mnie brzuch, więc przestałam. Spróbuj jednak wypróbować na sobie, bo może okazać, że czujesz się wspaniale.
Dobry wieczór od 7 lat choruję na niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Od 2 tygodni nie jem glutenu, słodyczy, mięsa i wszystkiego związanego z mlekiem. Tak dopiero teraz uświadomiłam sobie, że moja choroba to nie jest taka zwykła choroba. Podpowiedz proszę co mogę jeść a co powinnam kompletnie wykluczyć przy moim schorzeniu? Mam mętlik w głowie, przeczytałam kilka książek, mnóstwo artykułów w internecie, rozmawiałam z kilkoma osobami i nie wiem co robić?
Cześć Edytka. Dziękuję, że napisałaś. Widzisz, człowiek jest taką niesamowitą i złożoną istotą, że nie ma dla wszystkich jednej recepty. Co dla jednego jest lekiem, dla innego jest trucizną. Dlatego po przeczytaniu kilku książek i internetów masz mętlik i przeładowanie informacją, bo każdemu służy coś innego. Ja zachęcam Cię do przestania szukania na zewnątrz, a w końcu obserwacji swojego cierpiącego ciałka. Bo ono, poprzez objawy, mówi do Ciebie i komunikuje się z Tobą.
Te produkty, które właśnie odstawiłaś, są tymi, które zaleca się odrzucić w pierwszej kolejności, więc trzymaj się tego na razie i obserwuj siebie. Czy czujesz poprawę już czy jeszcze nie? Daj sobie czas. Mnie również zdiagnozowano Hashi i niedoczynność i polecono przejście na protokół autoimmunologiczny, o którym dokładnie pisze tutaj: https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/
Mnie akurat pomogła ta dieta, więc jeśli zechcesz spróbować, całym sercem polecam Ci mojego e-booka, którego tak brakowało mi w całym moim zagubieniu, kiedy ja zaczynałam przygodę z protokołem (https://bodyclean.pl/aip-ebook/). Przepisy tam są bezmięsne, więc jeśli nie chcesz włączać mięsa, to w sam raz.
ALE coraz więcej na szczęście mówi się o tym, że choroba naszego ciała związana jest z trudną sytuacją życiową, stresem, traumami, cierpieniem. Dlatego często sama dieta nie wystarczy, bo co z tego, że jesz dobrze, skoro Twoje jelita nie są w stanie tego strawić, bo stres upośledza trawienie. Co z tego, że dbasz o czysty talerz, skoro kortyzol (hormon stresu) i adrenalina osłabiają coraz bardziej Twój układ odpornościowy, nerwowy i Twoje serce?
Potrzebne jest odzyskanie psychicznej równowagi, dieta w tym pomoże, ale nie wystarczy. Polecam Ci z całego serca te dwa artykuły, które zmieniły moje życie:
https://bodyclean.pl/moja-droga-do-uzdrowienia/
https://bodyclean.pl/twoje-cialo-jest-swiadome/
Bądź dla siebie dobra i cierpliwa, zaufaj, że Twoje ciało wie najlepiej, co jeść, a czego nie, tylko musisz się w nie wsłuchać. Żadna książka nie powie Ci, czego Ty konkretnie potrzebujesz. Musisz testować. Wszystko będzie dobrze. Zdrowie jest naszym naturalnym stanem i zawsze istnieje do niego droga powrotna 💓🙏
Witam serdecznie
Bardzo się cieszę, że trafiłam przypadkiem na Pani blog (choć pewnie to nie przypadek 😃)
Chciałbym przejść na protokół (okazuje się, że dużo produktów już intuicyjnie wykluczyłam) jednak zastanawia mnie powód wykluczenia Superfoods (algi, młody jęczmień, aloes, Chia, maca, ashwagandha)…
Zastanawiam się również nad powodem wykluczenia orzechów, migdałów, pestek, siemienia … czy ich moczenie nie powoduje, że będą ok (dozwolone)?
I jeszcze jedno: jak ma się sprawa kaszy gryczanej?
Pozdrawiam cieplutko
Cześć Agatka. Cieszę się, że tu jesteś 💖🙏
O tym, czemu nie jemy nasion, piszę tutaj: https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/
Pomimo moczenia, nadal zawierają antyodżywcze substancje i mogą podrażniać jelita, a celem AIP (który jest tylko czasowy), jest maksymalnie odżywić.
Superfoods wzmagają aktywność układu odpornościowego, a w chorobach autoimm. zakłada się, że układ i tak jest nadaktywny. Jeśli jednak uważasz, że te produkty służą Twojemu zdrowiu, nie wykluczaj ich z diety. Słuchaj swojego organizmu w pierwszej kolejności 🙂
Dziękuję bardzo ❤
BARDZO się cieszę, że tu jestem ❤
Pani Moniko, przygotowuję Teściową z miastenią do przejścia na AIP i zastanawiam się nad podażą białka w pierwszym miesiącu (Mama ma też Hashimoto) czy powinno to być 0,8g białka na kg masy ciała? Czy może więcej? Wspomina Pani i preparacie białkowym do uzupełniania podaży białka, czy mogę prosić o nazwę? znalazłam na razie 97% preparat białka wołowego, czy to będzie odpowiednie?
Kasiu, nie przypominam sobie, żeby gdzieś o czymś takim wspominała. Ja wyznaję zasadę: „Jedz intuicyjnie, nie licz kalorii. Jeśli czujesz, że zjadłeś zbyt dużo mięsa, następnym razem użyj go mniej. Wsłuchaj się w siebie, swoje potrzeby, to, co podpowiada Ci ciało”.
Co do białka, zdania są podzielone. Jedne źródła mówią, że lepiej jeść białka mniej, niż więcej, żeby nie obciążać organizmu. Natomiast otrzymałam też informację, że na protokole, który jest czasowy, wskazane jest białka jeść więcej – od 1 do 2 g na kg masy ciała. Natomiast to zależy od aktywności fizycznej danej osoby, ale również stanu jelit. Możesz wyliczać dokładnie makroelementy (białka, węgle, tłuszcze), a i tak one mogą się nie wchłonąć, bo jelita nie działają właściwie… Także Kochana, żeby nie zwariować, nie zadręczaj się tym mocno, rób, co w Twojej mocy, ale przede wszystkim nie stresuj siebie i rodziny 💖
Droga Moniko!
Jaka to ulga, że trafiłam na Twój blog. Na nowo mnie zmotywował!
Przyznam się, że byłam na protokole autoimmunologicznym przez kilka miesięcy i wiem jak wiele korzyści ze sobą niesie 🙂 choruję na Hashimoto i w moim życiu był taki moment, że brałam duże dawki hormonów i tak przez rok, może półtora. Intuicyjnie zrobiłam badanie na nietolerancje pokarmowe, a później wyczytałam, że pomocne będzie przejście na AIP. Co wyszło z badania na nietolerancje? Ano było tego wiele, a pokarmy, których nietolerowałam pokrywały się z zakazanymi z AIP 🙂 W ramach pożegnania z dotychczasową dietą wybrałam się do kawiarni na ciacho i kawusię 😅
Pozytywnym skutkiem przejścia na AIP była redukcja dawki Euthyroxu o połowę! Lekarz i ja byliśmy zachwyceni i co najważniejsze doktorek kazał nie rezygnować z diety 🙂 poza tym zrzuciłam 10 kg i już nie wyglądałam na spuchniętą.
Zaszłam w ciążę bez problemu i bez problemu ona przebiegła, niestety zarzuciłam dietę na rzecz ciążowych pokus. Urodziłam 2 miesiące temu zdrowego chłopczyka i mój organizm po tej rewolucji wraca do siebie- niestety szaleje. Dawka znowu jest wysoka więc najwyższy czas wrócić do protokołu. I oto jest Twój artykuł jak zbawienie 🙂
Czy masz gotową listę produktów zakazanych? Pamiętam dużo, ale chętnie przyczepię to na lodówkę 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Gosiu, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że dieta tak Ci pomaga 💖 Niesamowite, że udało Ci się zmniejszyć aż tak bardzo dawkę hormonów! Jestem pod ogromnym wrażeniem i każdemu, kto mnie o to zapyta, będę podawała Twój wspaniały przykład, że można dzięki diecie osiągnąć wspaniałe rezultaty 💖💖💖 Mnie też protokół bardzo pomógł na początku, dodałam do tego jeszcze akceptację siebie i wszystko zaczęło się powoli układać.
Dziękuję, że się tym ze mną podzieliłaś!
Co do listy produktów dozwolonych i zakazanych, są wylistowane w tym artykule: https://bodyclean.pl/protokol-autoimmunologiczny/
więc możesz sobie skopiować i wydrukować 😉 Ściskam całym sercem i życzę dużo zdrówka! 💖🙏
Witam, piszę aby podzielić się swoim doświadczeniem i zachęcić tych niezdecydowanych na dietę AIP. 2 m temu wykryto u mnie ogromną nadczynność tarczycy. Mam 35 lat. Czytając posty osób które biorą leki zrozumiałam że jest to droga w ślepą uliczkę. Od dwóch 2 m stosuje protokół + najmniejszą możliwą dawkę Metizolu + betabloker na serce. Bloker odastawiłam już po 2 tygodniach. Wyniki mi się poprawiły już po miesiącu. Zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Zaczęłam słuchać swojego ciała, Kiedy czuje że coś jest dla mnie trudne lub stresujące mam odwagę powiedzieć tym czynnościom nie, stop, nie dzisiaj. Unormował mi się sen. Wypracowałam swoje codzienne rytuały w których mam czas na bycie sam na sam ze sobą. Ćwiczę jogę, codziennie spaceruje w lesie 1,5h, biorę kąpiele w soli zabłockiej, chodzę do filharmonii…. jestem spokojniejsza. Wiem że warto. Wiem dokąd zmierzam. Po 2 m odstawiłam leki całkowicie i wiem że już nie wrócę do tego starego stylu życia bo gra jest o wszystko- o moje zdrowie. Chcę być zdrową mamą, żoną, pracownikiem, człowiekiem.
W końcu na ziemi jest o niebo lepiej 🙂
Wow, Natalia, to jest absolutnie niesamowite! Dziękuję Ci z całego serca za to. Tak się cieszę, że nie tylko udało Ci się odstawić leki, ale przede wszystkim zmieniłaś swoje życie o 180 stopni. Te słowa rozgrzały mi serce: „Kiedy czuje że coś jest dla mnie trudne lub stresujące mam odwagę powiedzieć tym czynnościom nie, stop, nie dzisiaj. Wypracowałam swoje codzienne rytuały w których mam czas na bycie sam na sam ze sobą”.
Dziękuję Ci, że zadbałaś o siebie i że jesteś pięknym przykładem na to, jak można powrócić do równowagi. Jesteś wspaniała! 🙂